Toruń ma tylko jeden fotoradar w rękach straży miejskiej (w dodatku wyłączony niedawno z użycia na skutek rozbicia przez pijanego kierowcę).
[break]
- Jest społeczne odczucie, że fotoradarami powinni się zajmować specjaliści: policja i Inspekcja Transportu Drogowego. Dlatego myślę, że nadszedł czas, aby straż miejska z niego zrezygnowała
- powiedział w ubiegłym tygodniu Michał Zaleski.
Chwyt pod publiczkę?
- W odniesieniu do całego budżetu miasta, przychód z tytułu wykroczeń fotoradarowych to niewielki ułamek. Marginalna sprawa bez większego znaczenia. Ruch prezydenta Zaleskiego oceniałbym raczej w kategoriach marketingowych o dużej sile rażenia - powiedział nam jeden z urzędników bydgoskiego ratusza, prosząc o zachowanie anonimowości.
W Toruniu założono w projekcie budżetu na 2014 rok, że przychody ze wszystkich mandatów, nałożonych przez strażników miejskich, wyniosą 1,5 mln złotych. Cały natomiast budżet zaplanowano w pozycji dochody na sumę 1,3 miliarda złotych. Toruński jeden fotoradar obsługuje czterech strażników, a mandaty obrabia siedmiu pracowników cywilnych.
W Bydgoszczy są dwa fotoradary obsługiwane przez dwóch strażników - jedno urządzenie na stałe zamontowane jest w aucie, drugie to fotolaser, który można przenosić i obsługiwać z ręki. Robota papierkowa wykonywana jest w referacie wykroczeń, w którym pracuje ponad 20 osób, zajmujących się nie tylko obróbką zdjęć.
W Bydgoszczy oszacowano w projekcie budżetu na rok 2014, że do miejskiej kasy wpłyną trzy miliony złotych z tytułu całej aktywności straży miejskiej. W rzeczywistości wpływy te są dużo mniejsze niż zakładano (1,78 mln złotych), ale to nic niezwykłego. Taka sytuacja powtarza się każdego roku we wszystkich miastach.
Wykroczeń coraz mniej
- Przychód z samych wykroczeń fotoradarowych wyniósł w tym roku 993 tysiące złotych (część tych wpływów pochodzi z windykacji należności z poprzedniego roku -dop. red.). Obserwujemy zresztą, że liczba wykroczeń fotoradarowych spada z każdym rokiem - dodaje skarbnik miasta Bydgoszczy Piotr Tomaszewski.
W 2012 roku dzięki fotoradarom ujawniono 9 tysięcy wykroczeń, w roku 2013 - 8,5 tysiąca, a w tym roku - 7684. Nie jest to jednak równoznaczne z nałożeniem takiej samej liczby mandatów. Tych było mniej, ponieważ część wykroczeń zakończyła się pouczeniem. W ubiegłym roku Straż Miejska w Bydgoszczy wystawiła 7442 mandaty fotoradarowe na kwotę 1,3 mln zł. W roku bieżącym było tych mandatów 6038 na kwotę 960 tysięcy złotych.
- Nie należy zapominać, że wystawienie mandatów na taką kwotę nie oznacza, że w danym roku wpłynie do budżetu miasta właśnie tyle pieniędzy. Należności spływają z dużym czasem opóźnieniem i przesuwają się na kolejny rok budżetowy - zaznacza Arkadiusz Bereszyński, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Bydgoszczy.
Bereszyński zwraca uwagę na optymistyczną fotoradarową ciekawostkę - jeździmy coraz wolniej. Okazuje się mianowicie, że średnia przekraczania dozwolonej prędkości w mieście powoli spada. Dwa lata temu średnio poruszaliśmy się po Bydgoszczy z prędkością o 34 km/h za dużą, w roku ubiegłym przekroczenie wyniosło 29,2 km/h, a w roku 2014 tylko 26,4 km/h.
