Do Wojskowej Komendy Uzupełnień mogą zgłaszać się chętni do odbycia szkolenia wojskowego. Jeśli ktoś widzi jednak siebie w roli snajpera, chciałby zasiąść za kierownicą bojowego wozu piechoty lub choćby trochę postrzelać może srodze się rozczarować. Szkolenie skierowane jest raczej dla początkujących i zawierać będzie ćwiczenia, którym niegdyś podlegali żołnierze w ramach tzw. unitarki, a więc choćby elementy musztry.
[break]
- Minister obrony narodowej określił, że od 1 marca osoby od 18. do 50. roku życia mogą się stawić w Wojskowej Komendzie Uzupełnień celem odbycia przeszkolenia. Wśród nich wyróżniamy trzy grupy zainteresowanych. Osoby, które nie odbyły jeszcze służby wojskowej, osoby, które ją odbyły i osoby bez nadanego przydziału mobilizacyjnego - wyjaśnia mjr Janusz Koźmiński, szef Wydziału Rekrutacji Wojskowej Komendy Uzupełnień w Bydgoszczy.
Te osoby, które nie odbyły służby, są przyjmowane do służby przygotowawczej i składają wniosek o odbycie tej służby.
- Organizujemy w ciągu roku trzy szkolenia - styczniowe, majowe i wrześniowe. Szkolenie trwa cztery miesiące, kandydat zdobywa podstawową wiedzę. Dopiero pod koniec turnusu przechodzi szkolenie specjalistyczne. Chętnych jest bardzo wielu, na każdy turnusie mamy około 30 miejsc, a wniosków ponad 160. Dzięki temu możemy wybrać sobie najlepszych specjalistów w deficytowych specjalnościach. Nie ma co kryć, nasze zasoby starzeją się i musimy je uzupełniać - twierdzi major Koźmiński.
Kurier zapuka do drzwi
Ci, którzy nie mają nadanej kategorii zdrowia, mogą stanąć do kwalifikacji, gdy ta trwa. Obecnie w całej Polsce kwalifikacja potrwa do 30 kwietnia. W jej czasie trzeba określić zdolność kandydata do czynnej służby wojskowej i stan zdrowia. Jeśli otrzyma kategorię A i ta decyzja się uprawomocni, będzie mógł później stawić się w WKU w celu złożenia wniosku o odbycie służby przygotowawczej.
- Trzecia kategoria to te osoby, które odbyły służbę wojskową i są żołnierzami rezerwy. Większość z nich ma przydział mobilizacyjny, a te osoby, które nie posiadają takiego przydziału, mogą przyjść do WKU celem zgłoszenia chęci odbycia ćwiczeń i dopisuje się taką osobę - za zgodą dowódców jednostek, w których te ćwiczenia się odbywają - do terminów ćwiczeń pododdziałów - wyjaśnia major Koźmiński.
Niedługo do bydgoskich rezerwistów zgłoszą się kurierzy z kartami mobilizacyjnymi. Uspokajamy - będą to jedynie ćwiczenia. Kurierzy zostali już wybrani, teraz sprawdzane będą ich umiejętności. Armia chce mieć pewność, że na wypadek mobilizacji każdy będzie wiedział, co robić.
- Kurier ma rozwieźć do żołnierzy rezerwy dokumenty powołania celem stawiennictwa do jednostek wojskowych. Nadal musimy to robić osobiście, bo komunikaty przez Internet, radio czy telewizję mogą okazać się nieskuteczne. Kurier zawsze będzie miał potwierdzenie, że dokumenty dostarczył - uważa Janusz Koźmiński.
Radnych wojsko nie bierze
Co ciekawe, mobilizacji nie będą podlegać m.in. posłowie i radni. Ci korzystają z prawa tzw. reklamacji. Część bydgoskich radnych już się wyreklamowała.
- Urząd wysyła do WKU informacje o reklamowanych osobach z urzędu. Przede wszystkim dotyczy to się posłów, senatorów i radnych. Był taki urząd, w którym na 120 pracowników chciano 100 reklamować. Komendant WKU może się na to nie zgodzić, gdy ktoś posiada przydział mobilizacyjny. Liczą się potrzeby sił zbrojnych i jeżeli komendant uzna, że osoba jest potrzebna wojsku, reklamacji nie przyjmie - podkreśla szef wydziału rekrutacji.