Okazało się, że to nie jest kwestia ułożenia. Początkowa diagnoza mówiła też o stopie końsko–szpotawej. Opiekę nad dzieckiem w pewnym stopniu utrudniała panująca pandemia. Chłopiec przez miesiąc miał regularnie wymieniany gips. Dopiero lekarze specjaliści z Poznania stwierdzili hemimelię strzałkową lewej nóżki. Jest to bardzo rzadka choroba, w ciągu roku w Polsce rodzi się z nią zaledwie 7 dzieci. W tym gronie znalazł się Mikołaj.
Jest dzieckiem, którego energia wręcz roznosi! Uwielbia być w centrum uwagi i wszędzie go pełno. Kocha układać klocki i puzzle oraz bawić się pociągami i wszelakimi pojazdami. Bardzo chce być samodzielny, co ogromnie nas cieszy. Jest wytrwały i nie ma dla niego rzeczy niemożliwych, dlatego zrobimy wszystko, aby pomóc mu być samodzielnym również w przyszłości – napisała w opisie zbiórki pani Anna, matka Mikołaja.
Lewa nóżka chłopca jest krótsza aż o 6,5 centymetra. W przyszłości różnica może wzrosnąć do 12 centymetrów. Oznacza to, że bez poddania się operacji, Mikołaj będzie musiał poruszać się na wózku inwalidzkim. Hemimelia niesie za sobą obciążenie, a wręcz skrzywienie bioder i kręgosłupa. Chłopiec już teraz pragnie samodzielności, a co dopiero za kilka lat.
Szansą dla Mikołaja są kosztowne operacje w Paley European Institute w Warszawie. Cały proces leczenia składa się z trzech zabiegów, obecnie zbierana kwota jest poświęcona na dwa pierwsze etapy. Operacje powinny odbyć się jak najszybciej, żeby zatrzymać hemimelię i pozwolić Mikołajowi stanąć na równe nóżki. Obecnie na zabiegi brakuje około 310 tysięcy złotych.
W akcję charytatywną włączyli się mieszkańcy, którzy stworzyli grupy w mediach społecznościowych. Na nich są przeprowadzane licytacje praktycznie wszystkiego, co jest pod ręką. Zabawki, opakowania na żywność i ubrania. Całą działalność łączy jeden cel: walka o zdrowie Mikołaja.
