Mimo wakacji, w szkołach ponadgimnazjalnych duży ruch

Dla tegorocznych absolwentów gimnazjów, wakacje jeszcze się właściwie nie zaczęły. Dopiero w środę większość z nich przekona się, gdzie od września będzie kontynuować naukę.

<!** Image 3 align=none alt="Image 215045" sub="Fot.: Tadeusz Pawłowski">

<!** reklama>

Wystarczy krótka analiza elektronicznej rekrutacji do bydgoskich szkół ponadgimnazjalnych, by wysnuć kilka ciekawych wniosków.

Liczba chętnych na jedno miejsce do najpopularniejszych w mieście szkół i klas nie jest imponująca, ponieważ mamy ciągle do czynienia z niżem demograficznym. Widać też efekty dobrego monitorowania preferencji uczniów w ostatnich latach. Zwykle liczba i profile oddziałów szkolnych pokrywają się z ich zainteresowaniami. Potwierdzają się tradycyjne wybory - w liceach ogólnokształcących najwięcej chętnych chce uczyć się w klasach, realizujących rozszerzenia z biologii i chemii (fizyki), tzw. medycznych. Maleje natomiast w ogólniakach popularność klas matematyczno-fizyczno-informatycznych. W technikach za to, już tradycyjnie, najbardziej pożądane jest miejsce w klasie o specjalności informatycznej.

Mimo bardzo intensywnej kampanii promującej w Bydgoszczy szkolnictwo zawodowe, na razie reakcja młodzieży jest mierna. Są klasy w zasadniczych szkołach zawodowych (np. piekarska czy krawiecka), których nikt nie wybrał w tzw. pierwszej preferencji (każdy uczeń, rejestrując się w elektronicznym systemie rekrutacyjnym, musi wskazać, na nauce w której klasie i szkole zależy mu najbardziej. Jeśli nie będzie miał dostatecznie dużo punktów, by się tam dostać, system przesunie go do kolejnej ze wskazanych klas).

Kiepsko na peryferiach

Z pewnością, wyniki pierwszej tury rekrutacji zweryfikują plany wielu uczniów, nie zmienia to faktu, że w tej chwili zadowolone mogą być nieliczne szkoły zawodowe - na pewno gastronomiczna, gdzie już jest pełna obsada klasy kucharzy czy samochodowa, gdzie zapełniono już 1,5 oddziału mechaników pojazdów samochodowych.

- Z ostatecznymi opiniami trzeba jeszcze kilka dni poczekać - komentuje Iwona Waszkiewicz, dyr. Wydziału Edukacji Urzędu Miasta Bydgoszczy. - W szkołach już wiadomo, jacy kandydaci, z jakimi wynikami, się zgłosili. System tego nie pokaże na zewnątrz. Może się okazać, że jakaś klasa wygląda na bardzo obleganą, ale uczniowie nie będą mieli dostatecznie dużo punktów, by się do niej dostać.

Z tego powodu, po środzie, gdy zostaną wywieszone pierwsze listy przyjętych, na pewno dojdzie do wielu przetasowań. W Bydgoszczy, większość liceów, tradycyjnie deklaruje próg przyjęcia od 100 punktów (uczeń może mieć ich maksymalnie 200, m.in. za wynik testów gimnazjalnych czy stopnie na świadectwie). Wyjątkiem są szkoły sportowe czy prowadzące klasy dla uczniów o specjalnych potrzebach edukacyjnych.

Swoje progi punktowe określiły też niektóre technika (np. Technikum Hotelarskie czy Gastronomiczne - na 45 punktów), a nawet zawodówki (Zasadnicza Szkoła Elektroniczna - 20 pkt). Wiele liceów będzie mogło w najlepszych uczniach przebierać (tak będzie z pewnością w nowatorskiej klasie o specjalności wojskowej w VIII LO, gdzie pierwszą preferencję zgłosiło 72 uczniów na 32 miejsca). Problematyczny - już kolejny rok z rzędu - nabór będzie miało przeniesione na Osową Górę XII LO, gdzie wszystkich chętnych jest znacznie mniej niż miejsc w jedynej tam klasie pierwszej. Mają też o czym myśleć w fordońskim XV LO (59 chętnych z pierwszej preferencji na 128 miejsc).

Te same reguły dla wszystkich

- Liczba klas pierwszych może jeszcze zostać zweryfikowana - zastrzega dyrektor Waszkiewicz. - Zawsze oferujemy więcej miejsc niż jest uczniów, ale po pierwszej turze rekrutacji przyglądamy się wnikliwie jej wynikom. Na pewno podejmiemy zdecydowane kroki, by urealnić liczbę klas pierwszych w nowym roku szkolnym. Jak co roku, tego typu decyzje podejmowane są po konsultacjach z dyrektorami szkół i ważne, żeby wszystkich obowiązywały te same, jasne reguły.