Nie grają wyżej, bo choć zapewnili
sobie awans, to nie mieli jeszcze potrzebnej infrastruktury. Teraz
już mają, ale grać chcą co najwyżej w klasie A. Dla swoich
mieszkańców. Mikrus Szadłowice gra w piłkarskiej klasie B, czyli
najniższej, ale sposób jego prowadzenia jest wzorcowy.
<!** Image 2 align=middle alt="Image 206280" >Patrząc na rozwalające się domy przy
drodze w Szadłowicach trudno podejrzewać, że tuż za nimi znajduje
się mały klub, w którym zdroworozsądkowy podejściem działaczy
można by obdzielić połowę zespołów w powiecie.
Chcemy boiska? To je zróbmy. Trzeba
wyrównać płytę? Łopaty i grabie w dłoń! – z takiego
założenia wychodzą w Szadłowicach, gdzie od zaledwie kilku lat
działa piłkarski klub Mikrus. Jego motto brzmi: „Duży może
więcej, ale małe jest piękne”.
<!** reklama>Rok temu ten zespół zapewnił sobie
awans do klasy A. Nie gra tam, bo w Szadłowicach nie było wtedy
jeszcze odpowiedniej infrastruktury, a nikt we wsi nie chciał, żeby
grać w innej miejscowości.
- Gramy dla naszych kibiców i nie
zamierzamy się nigdzie przenosić – deklaruje kilkakrotnie w
rozmowie ze mną działacz Mikrusa, Przemysław Stefański.
<!** Image 3 align=middle alt="Image 206280" >Przy boisku oddzielonym od krajowej
drogi tylko kilkoma budynkami w ostatnim czasie pojawiły się dwie
nowe rzeczy. Pierwsza to metalowy kontener, w którym mogą się
przebrać i wykąpać zawodnicy. Za bramką pojawiła się natomiast
siatka, która uniemożliwia „ucieczkę” piłki po niecelnym
kopnięciu.
Wszystko po to, aby nie stracić
kolejnej szansy gry w klasie A w wypadku awansu. Ten jednak może być
w tym sezonie problemem, bo Mikrus stracił sporo punktów, jak
choćby w ostatnim meczu u siebie, przegranym z Kolorowymi Krusza
Zamkowa 0:1.
<!** Image 4 align=middle alt="Image 206280" >- Było zbyt lekkie podejście do tego
meczu. Po nim zawodnicy poważne sobie porozmawiali. Nie poddajemy
się nigdy i gramy do końca, więc będziemy walczyć o awans, choć
straty są spore. Najważniejsze, że atmosfera i morale w klubie są
dobre, a zawodnicy chcą grać – mówi Przemysław Stefański.
Mikrus, który podobnie jak inne
zespoły klasy B, wznowi rozgrywki na początku kwietnia, wygrał
pierwszy sparing z juniorami Cuiavii 2:1 po dwóch golach Mateusza
Losika. W niedzielę kolejne spotkanie kontrolne, w Tucznie z
Cukrownikiem. Kibiców bardziej niż wyniki sparingów interesuje
jednak, czy do zespołu wróci najlepszy zawodnik, Paweł Stępień,
który występuje obecnie w walczących o awans do IV ligi Czarnych
Wierzchosławice. Na razie jego powrót stoi pod znakiem zapytania.
Oprócz zdrowego podejścia działaczy,
jest też jeszcze jedna rzecz, która Mikrusa wyróżnia w całym
województwie. Chyba jako jedyny w klasie B posiada boiskowy zegar.
Zdziwiony rozglądam się i szukam go wzrokiem wokół. – W
niedobrym kierunku pan patrzy – śmieje się Przemysław Stefański
i pokazuje na kościelną wieżę górującą nad całą wsią.
<!** Image 5 align=middle alt="Image 206280" >
<!** Image 6 align=middle alt="Image 206280" >
<!** Image 7 align=middle alt="Image 206280" >
<!** Image 8 align=middle alt="Image 206286" >
<!** Image 9 align=middle alt="Image 206286" >