Niepełnosprawny pan Robert, były pracownik POLOmarketu przy ul. Fordońskiej 410, zwarł szyki z innymi pracownikami poszkodowanymi przez tę sieć, zapisał się wraz z nimi do Związku Syndykalistów Polskich (związek działa na rzecz samoorganizacji pracowników) i zamierza walczyć o sprawiedliwość. Tym razem chce upomnieć się o prawa pracowników głośno, na ulicy. Będą trzy pikiety. Pierwsza rozpocznie się dziś o godzinie 11.00 przed POLO|-marketem przy ulicy Fordońskiej 410, kolejna o godz. 12.45 przy ulicy Twardzickiego 1, i ostatnia, o godz 14.30 przy ulicy Zagłoby 1.
Fordon: samochód stanął w ogniu
Protest w POLOmarket: Bez przerw, swoim autem
O problemach załóg bydgoskich marketów słyszy się od końca ubiegłego roku. Pracowniczą spowiedź pana Roberta znaleźć można między innymi na stronie Związku Syndykalistów Polski. Zarzuca w niej swoim szefom między innymi zatajenie przed kadrami informacji o jego niepełnosprawności, a co za tym idzie, pozbawianie go prawa do dłuższego urlopu, ale i wydłużanie dziennego czasu pracy z 7 do nawet ponad 10 godzin.
ITS powinien trafić do kosza
Kolejna nieprawidłowość ma dotyczyć nadgodzin, które przeciągały się do nocy. Ludzie sami organizowali sobie powrót do domu, a ich protesty szefostwo skwitowało rzekomo zdaniem: „Albo zostajesz, albo się zwalniaj”. Pan Robert skarży się, że jako pracownik działu mięsnego nie miał przepisowej przerwy w pracy, jak zresztą cały jego dział. Posiłki polecono im jeść na szybko, między jednym klientem, a drugim. Mimo braku tych przerw, widniały one jednak na liście obecności, którą ludzie musieli podpisywać. - A jak ktoś nie podpisał, to jego podpisy były podrabiane (...) - jest pewien pan Robert. Sprawę podrabiania podpisów zgłosił do Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz - Północ.
Protest w POLOmarket: Wypadek z mięsem
Bardzo poważnie brzmi oskarżenie o wykorzystywanie pracowników do przewożenia mięsa i innych towarów, ze sklepu do sklepu, i to ich własnymi samochodami.
- U nas proceder ten trwał do czasu wypadku samochodowego, który przytrafił się zastępczyni kierownika sklepu, wysłanej po mięso do POLOmarketu przy ul. Twardzickiego 1 - ujawnia pan Robert.
Podkreśla, że szereg nieprawidłowości dotyczy wielu sklepów spółki w całym mieście.
Poprosiliśmy POLOmarket o odniesienie się do działań byłych pracowników: „Zarząd Spółki POLOmarket jest poinformowany o planowanych pikietach. (...). Prowadzone są działania wyjaśniające dotyczące zarzutów. (...) Kontrole przeprowadzane przez Państwową Inspekcję Pracy w placówkach sieci POLOmarket nie wykazały nieprawidłowości, które mogłyby potwierdzić zarzuty stawianie przez byłych pracowników. W związku z tym Sieć nie dysponuje obiektywnymi dowodami potwierdzającymi zarzuty byłych pracowników.
Nie wydano żadnych nakazów zobowiązujących do usunięcia jakichkolwiek nieprawidłowości, na które powołują się pracownicy. Mając na względzie (...) dobro pracowników, a także nie lekceważąc żadnego oddolnego sygnału płynącego ze sklepów sieci, zarząd POLOmarketu podjął decyzję o przeprowadzeniu audytu wewnętrznego w wybranych placówkach (...)”.