[break]
Szlak wodny z Bydgoszczy do Koronowa miał być turystyczną perełką i impulsem pobudzającym gospodarkę regionu. Na zaproszenie pomysłodawcy szlaku Waldemara Matuszaka w podróż Brdą z Koronowa w stronę Bydgoszczy wybrali się samorządowcy obu miast. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W 2012 roku prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski i burmistrz Koronowa Stanisław Gliszczyński podpisali list intencyjny w sprawie wspólnej inwestycji - szlaku wodnego łączącego oba miasta.
Cisza po trzech latach
Powstało studium funkcjonalno-użytkowe, pojawiły się wizualizacje, każące sądzić, że w regionie przybędzie nie lada atrakcja turystyczna.
PRZECZYTAJ:Nasza fala odpłynęła?
Pierwszym etapem inwestycji ma być budowa trzech przerzutni: w Smukale, Tryszczynie i Samociążku. Następnie miała powstać niezbędna infrastruktura, zaplecze cumownicze i rekreacyjne oraz system przerzucania łodzi o wadze do 5 ton. Wybudowane miały zostać również torowiska, wyposażone w elektryczną wyciągarkę i wózek podłodziowy, sygnalizację świetlną oraz stanowiska obsługi. Projekt zakładał ponadto powstanie pola kempingowego z infrastrukturą w Smukale.
Pierwszy etap prac miał kosztować około 8 milionów złotych. Prezydent Bruski zaproponował rozłożenie kosztów pomiędzy obydwa samorządy, proporcjonalnie do ich możliwości finansowych. Oznaczało to, że Bydgoszcz poniosłaby większą część kosztów.
Nie widać woli ze strony samorządów, żeby to przedsięwzięcie mimo wszystko zrealizować. - Waldemar Matuszak
Minęły trzy lata i co? - Sprawa zatrzymała się na etapie studium funkcjonalno-użytkowego. Spółka Miejskie Wodociągi i Kanalizacja nie wydała zezwolenia na używanie silników motorowych w rejonie ujęcia wody na Brdzie w Czyżkówku. Ta decyzja dziwi, bo przy wiele niższym zaawansowaniu technicznym silniki motorowe były tam w użyciu. Co gorsze jednak, nie widać woli ze strony samorządów, żeby to przedsięwzięcie mimo wszystko zrealizować - uważa Waldemar Matuszak. Jego zdaniem wpuszczenie żeglugi na Brdę ożywiłoby ruch turystyczny w Bydgoszczy. - Do miasta poza śluzą wpływałyby jednostki z Zalewu Koronowskiego i odwrotnie. Szlak jest poza tym bardzo atrakcyjny krajobrazowo. Brda to prawdziwie dzika rzeka - dodaje Waldemar Matuszak.
Wszystko zależy od lidera
- Bydgoszcz miała być liderem tego projektu i z tego, co wiem, utknął on w Urzędzie Marszałkowskim i nie ma na razie informacji o jego finansowaniu - mówi burmistrz Stanisław Gliszczyński.
W Samociążku, gdzie miała powstać jedna z przerzutni, niedawno zbudowano nowy odcinek ścieżki rowerowej. Powstał nasyp, pojawiła się barierka, a wraz z nią pytanie: czy to oznacza, że zrezygnowano z planów budowy przerzutni?
- Podjąłem decyzję o wybudowaniu ścieżki ze względów bezpieczeństwa. Rowerzyści w tym miejscu wyjeżdżali na jezdnię. Zakładając, że przez kilka lat budowa przerzutni nie ruszy, wydaje się to najlepszym rozwiązaniem. W razie potrzeby przejazd można przebudować - twierdzi burmistrz Gliszczyński.
Program „Bydgoszcz na fali” został wpisany w Strategię Rozwoju Bydgoszczy do 2030 roku. W sprawie dalszych losów projektu wysłaliśmy pytania do bydgoskiego ratusza. Do tematu wrócimy.
