Miejska dżungla

Nasz reporter, uzbrojony w rower, sprawdzał, czy w Bydgoszczy przestrzegane są obowiązujące od roku przepisy, dające więcej praw rowerzystom. Ledwo uszedł cało. Kierowcy nadal rządzą.

<!** Image 3 align=none alt="Image 195474" sub="Przejazd przez ścieżkę rowerową na wysokości hipermarketu Tesco to jedno z kilku miejsc w Bydgoszczy, na których można zostać potrąconym, próbując dostosować się do znowelizowanych rok temu przepisów. Fot.:Dariusz Bloch">

Prawda jest smutna. Mimo że od kwietnia 2011 roku mamy nowe zasady, dające, m.in., pierwszeństwo rowerzyście poruszającemu się po ścieżce rowerowej, w życiu nic się nie zmieniło. Ulica Toruńska na wysokości budynku Miejskich Wodociągów i Kanalizacji. Ścieżką rowerową równolegle do jezdni porusza się dwoje rowerzystów - mężczyzna i dziecko. Dojeżdżając do podrzędnej drogi poprzecznej, przez którą wiedzie oznakowana ścieżka, cykliści zwalniają i zatrzymują rowery.

<!** reklama>

To im ratuje zdrowie, a może i życie, ponieważ w boczną uliczkę prowadzącą do Tesco wpada nagle mocno rozpędzony samochód. Kierowca nawet nie odwraca głowy w prawo, by sprawdzić, czy nie ma tam pieszego lub rowerzysty.

Za dużo sobie pozwalacie

Z drugiej strony Tesco podobna sytuacja. Ścieżka rowerowa z wymalowanymi jak wół pasami przecina podrzędną drogę dojazdową do hipermarketu. Nasz reporter, jadąc zgodnie z nowym prawem, nie ustąpił nadjeżdżającemu autu. Wywiązała się dyskusja z kobietą, kierującą pojazdem.

- Nie wie pani, że od ponad roku są nowe przepisy? Kierujący rowerem ma tutaj pierwszeństwo.

- Nic nie wiem. Nie ma pan racji. Wjechał pan na przejście dla pieszych. Dlaczego pan blokuje przejazd? Wy, rowerzyści, za dużo sobie pozwalacie - odparła niewiasta i wdepnęła pedał gazu, zostawiając reportera w chmurze spalin.

Takich miejsc jest w Bydgoszczy i w każdym innym mieście sporo. Ścieżki rowerowe, biegnące wzdłuż głównych ulic, po których poruszają się samochody, poprzecinane są drogami podrzędnymi. W myśl znowelizowanego wiosną 2011 roku przepisu prawa drogowego, kierowca skręcający w taką drogę musi zachować ostrożność i bezwzględnie ustąpić pierwszeństwa rowerzyście.

- Przepisy są jednoznaczne. Mówi o tym artykuł 27 prawa o ruchu drogowym. Jeśli wzdłuż jezdni przebiega droga rowerowa, to przecinający tę drogę kierowca musi ustąpić pierwszeństwa rowerzyście. Jeśli przejazd rowerowy nie jest oznakowany na jezdni, to jedyna różnica polega na tym, że rowerzysta musi zsiąść z roweru i go przeprowadzić. Zasady pierwszeństwa nie ulegają zmianie. Dają zresztą pozycję uprzywilejowaną także pieszemu - mówi rzecznik bydgoskiej policji Maciej Daszkiewicz.

Nowych przepisów nie ma nie tylko w świadomości kierowców, ale i w testach egzaminacyjnych, które muszą zaliczać kandydaci na szoferów. O tym decyduje ministerstwo.

W testach po staremu

- Po nowelizacji nie było żadnych zmian w testach - potwierdza Tomasz Szoch, egzaminator nadzorujący z WORD w Bydgoszczy. Nie ukrywa, że jako rowerzysta odczuwa niedoinformowanie kierowców na własnej skórze. - Podczas egzaminu jeździmy Kamienną i skręcamy w Gajową, przecinając ścieżkę, na której pierwszeństwo ma rowerzysta. Sprawdzamy, czy egzaminowany w ogóle odwróci głowę. Było tam już kilkanaście wyników negatywnych.

- 10 lat środowisko cyklistów walczyło o tę nowelizację, ale sama zmiana przepisów rewolucji nie zrobi - nie ma złudzeń Łukasz Juszczak, pełnomocnik prezydenta Bydgoszczy ds. komunikacji rowerowej. Od dłuższego czasu pisze wnioski do Zarządu Dróg i Komunikacji Miejskiej w Bydgoszczy, prosząc o lepsze oznakowanie niektórych fragmentów ścieżek rowerowych w mieście. Jak dotąd ze skutkiem mizernym.

- Na czuja jeżdżę. Jak widzę, że auto zwalnia, to się na chama wpycham na przejazd. Kilka razy zostałbym zmieciony, ale próbować trzeba - mówi Karol Smulski, bydgoski rowerzysta.