Miejsce prawie zupełnie zapomniane przez Bydgoszcz i jej mieszkańców

[break]
Zabytki, materialne dziedzictwo przeszłości, w naszym mieście jakoś nie mają szczęścia do władz Bydgoszczy. Jeśli np. w Toruniu mówi się, że w Bydgoszczy „nie ma nic do obejrzenia”, to jest w tym, niestety, wiele racji. Wystarczy wspomnieć o grodzisku z X wieku, zabudowanym kilka lat temu przez hotel, nieodsłoniętych wciąż pozostałościach zamku, skrytych podziemiach ratusza i kramów pod płytą Starego Rynku. Do tej listy trzeba jeszcze dodać Wyszogród...

Krzyż komplikuje

Mimo iż prace archeologiczne prowadzone były tu jeszcze dwa lata temu, dziś wyszogrodzkie grodzisko sprawia wrażenie kompletnie opuszczonego i zaniedbanego. Trudno do niego dotrzeć, ustawiony przy ul. Fordońskiej drogowskaz jest mało widoczny. Potem do grodziska prowadzi wijąca się przez nieużytki zachwaszczona piaszczysta droga. Dalej trzeba się już tylko domyślać, że nieregularny pagórek nad Wisłą to miejsce, gdzie ongiś znajdował się tętniący życiem ważny nadwiślański gród. Nie ma tam ani jednej tablicy informacyjnej, jakby Bydgoszcz tego dziedzictwa się wstydziła.

Dodatkowo wszystko komplikuje jeszcze ustawiony na najwyższym wzniesieniu aluminiowy, widoczny z daleka krzyż. Pojawił się tu w 1997 roku, na tysiąclecie wydarzenia, jako pamiątka po misyjnej podróży św. Wojciecha do Prus, który płynął Wisłą na północ. To wystarczyło, by uznać za prawdopodobne, iż w Wyszogrodzie pierwszy polski święty miał swój przystanek. Na krzyżu jednak brak również jakiegokolwiek napisu czy tabliczki.

PRZECZYTAJ:Domy zamiast pamięci?

Przy braku oznakowania krzyż tworzy wrażenie, jakby w miejscu tym działo się coś innego, niż miało to miejsce w rzeczywistości. Nie można się zatem dziwić, że kiedy - zwłaszcza w letnie weekendy - od czasu do czasu ktoś tu zagląda, to głównie po to, żeby popatrzyć ze szczytu grodziska na zakole Wisły, świetnie widoczne z góry. Co kryje pagórek, wie niewielu bydgoszczan.

- Ten krzyż znaczy, że kiedyś stał tu kościół - tłumaczyła w ostatnią niedzielę starsza mieszkanka Fordonu, spacerująca po Wyszogrodzie z wnukami. Nieco później inna bydgoszczanka objaśniała swoim dzieciom, że to tutaj... Niemcy w czasie wojny zabijali Polaków, stąd krzyż i znicze.

W oczekiwaniu na plan

Skomplikowana sytuacja własnościowa gruntu w okolicach Wyszogrodu wiąże ręce władzom Bydgoszczy. Tak wyjaśniała to nam rzeczniczka prezydenta miasta, Marta Stachowiak: - Obecnie w opracowaniu jest miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. To ten dokument określi pożądane działania i charakter zagospodarowania terenu Wyszogrodu i jego otoczenia. Niezmiennie grodzisko będzie objęte ochroną konserwatorską. Trudno jednak precyzować, w jakim kierunku zmieni się otoczenie grodziska. Trwają rozmowy z właścicielami prywatnych działek po cegielni co do ich optymalnej funkcji. Najbardziej prawdopodobne jest przeznaczenie ich pod funkcje mieszkaniowe z usługami i obszarami rekreacyjnymi. Zależy nam na tym, by uwzględnić z jednej strony oczekiwania inwestora, a z drugiej zadbać o prawidłową komunikację tych terenów. Właściciel terenów po cegielni już w trakcie rozpoczęcia prac nad planem zmieniał swoje zamierzenia, co sprawia, że proces przygotowania miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego jest stosunkowo długi. Tym niemniej plan będzie jeszcze przedmiotem konsultacji z mieszkańcami. Do czasu zakończenia prac nad tym dokumentem mało rozsądne jest przygotowywanie miejskich przedsięwzięć, tym bardziej, że Wyszogród otacza od strony ul. Fordońskiej szereg działek prywatnych.

Będą trzy tablice

Do tego obszernego wyjaśnienia Marta Stachowiak dołączyła obietnicę ustawienia do końca roku trzech tablic informacyjnych w rejonie grodziska.

Cieszy nas to, jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że stało się to dopiero po naszym zainteresowaniu się sytuacją. Trudno uwierzyć, by urząd celowo zaplanował ustawienie tablic na jesień i zimę, kiedy odwiedzających to miejsce będzie znacznie mniej niż latem, kiedy żadnych tablic nie było.