To była inna przerwa między sezonami niż poprzednie...
Nie, dlaczego?
Wtedy jako zawodnik miał pan czas na odpoczynek i wracał na okres przygotowawczy pewnie na luzie i niczym nie musiał się martwić. Teraz trzeba było wszystko ogarnąć, budowę zespołu i plan przygotowań.
Tak źle nie było. Udało się wygospodarować około miesiąca wolnego, choć zdarzało się być z telefonem przy uchu (śmiech). Wcześniej dużo czasu poświęciłem na pracę przy budowie zespołu.
Czyli był pan przygotowany na to, że obejmuje funkcję trenera i kariera zawodnicza się już zakończyła?
Tak. Nie chcę powiedzieć, że będę tęsknił za wyjściem na boisko. Łapię się na tym, że jak oglądam mecze w telewizji to bardziej podglądam trenerów niż zawodników. Zresztą podczas kariery zawodniczej też ich słuchałem i podglądałem.
Czuje pan więc, że jest już dwiema nogami na drugiej stronie siatkarskiej rzeki?
Jak bym miał cztery nogi, to już tą czwartą też jestem na tym drugim brzegu. Jestem już nastawiony na to, że moja praca będzie teraz inna i to wszystko będzie wyglądało zupełnie inaczej.