Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miała być Masakra, a jest Karramba

Wojciech "Szczapa" Romanowski
Chciałbym zobaczyć dzisiaj minę tych wszystkich mądrali, którzy - na wieść o nowym dzierżawcy lokalu, w którym mieścił się swego czasu Węgliszek - ogłosili nadejście katastrofy.

To nic, że sam Węgliszek splajtował wiele miesięcy wcześniej, kolejne próby wskrzeszania go do życia nie przynosiły skutku. To nic, że lokal stał pusty i szpecił reprezentacyjną część miasta. To nic, że tzw. środowisko kulturalne w wymiarze jaki pamiętamy z lat 80-tych czy 90-tych dawno przestało istnieć, bo przecież zmienił się świat wokół nas. Zmieniło się prawie wszystko. Niezmienne pozostało chroniczne narzekactwo, krytykanctwo i malkontenctwo. Fani tego narodowego sportu zyskali potężny oręż do realizowania swej ukochanej pasji: internet i media społecznościowe. Można tam bezkarnie wylać tyle nienawiści, napisać tyle bzdur, ile tylko chory umysł jest w stanie wytworzyć. Próbkę tych umiejętności poznaliśmy właśnie przed otwarciem lokalu w miejscu po Węgliszku. Jeszcze nie znana była nazwa, jeszcze nikt - poza dzierżawcą - nie miał pojęcia, jakie zaprezentuje ceny, wystrój wnętrza, menu, ofertę kulturalną, a już lała się nienawiść. Polskie to bardzo i jeszcze bardziej bydgoskie. Rzeczywistość okazała się - jak to zwykle bywa - diametralnie inna od urojeń malkontentów. Lokal - wbrew głupotom, jakie serwowali - nazywa się Restobar Karramba, w ekspresowym tempie zyskał swój własny charakter nie tracąc przy tym ducha dawnego Węgliszka. Atrakcji kulinarnych nie będę reklamował, wspomnę tylko, że żeberka dają w Karrambie prawdopodobnie najlepsze w mieście, a steki z sezonowanej wołowiny to rarytas w Polsce rzadko spotykany. Rozbrzmiewa tu jak na razie w piątki i soboty różna muzyka, grana głównie na żywo. Ostatnio słychać było donośny głos poety Ryszarda Częstochowskiego, który w piwniczce Węgliszka zgromadził całkiem sporą liczbę swoich zwolenników na wieczorze autorskim promującym swoją ostatnia książkę „Pamięć”.
Można? Można. A czy w Karrambie powinny takie wieczorki odbywać się codziennie, albo raz w tygodniu? Nie, bo i po co?! Skąd mamy wziąć tylu poetów co Częstochowski? Chyba nawet w Krakowie by ich nie nastarczyło. Idąc po Rynku mam wrażenie, że rodzi się na nowo fajna, kulinarna Bydgoszcz. Mnogość ciekawych miejsc. Znów słychać gwar zadowolonych ludzi.
Jest na tyle głośny, że przykrywa nawet jęki malkontentów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!