– Jestem zbulwersowana. Byliśmy dziś z dziećmi na spacerze po Jachcicach. Doszliśmy na plac zabaw obok szkoły, na którym oprócz naszych dzieci, bawiło się kilkoro innych. Nagle świst i coś wbiło się w ścianę przylegającą do placu zabaw. Okazało się, że jakiś starszy pan siedział sobie na krzesełku w ogrodzie graniczącym z placem zabaw i strzelał z wiatrówki – pisze na grupie Bydgoszczanie pani Beata.
– Panowie poszli go upomnieć a on, że nikt mu nie zabroni zachowywać się swobodnie na własnej działce i strzelił sobie jeszcze raz. Zawiadomiliśmy policję, która tylko upomniała pana, bo przecież nic się nie stało. Szok! A gdyby tak dziecko wbiegło na linię strzału? Gdyby doszło do tragedii, bo nieodpowiedzialny człowiek bawi się wiatrówką obok szkoły? – dodaje.
Większość komentujących była zbulwersowana sprawą, podzielając zdanie, że dopiero, gdy dojdzie do tragedii ktoś zwróci uwagę na problem. Były jednak również osoby broniące strzelającego, argumentując, że ten na swojej działce może robić, co mu się podoba. O sprawę zapytaliśmy bydgoską policję. Okazuje się, że interwencja funkcjonariuszy miała inny przebieg niż opisano to na grupie.
– Potwierdzam, że wczoraj doszło do takiej interwencji na ul. Średniej w Bydgoszczy. Policjanci byli na miejscu, sporządzili
dokumentację w formie notatki urzędowej. Trwają dalsze czynności w tej sprawie. Będzie ona miała ciąg dalszy – zostanie skierowana do sądu – mówi mł. asp. Krzysztof Bratz z Zespołu Komunikacji Społecznej Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy.
