Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Masowych zwolnień nie będzie, ale co piąta firma wciąż chce obniżyć wynagrodzenia. "W końcu coś drgnęło w pozytywną stronę"

Maciej Badowski
Maciej Badowski
Około 13- 14 proc. firm deklaruje, ze zarówno po stronie przychodowej jak i popytowej pojawiają się wzrosty w stosunku do tego, co firmy obserwowały jeszcze w kwietniu.
Około 13- 14 proc. firm deklaruje, ze zarówno po stronie przychodowej jak i popytowej pojawiają się wzrosty w stosunku do tego, co firmy obserwowały jeszcze w kwietniu. Krystian Dobuszyński/ Polska Press
Nastroje przedsiębiorców się poprawiają. 8 proc. przedsiębiorców planuje dalszą redukcję zatrudnienia, podczas gdy pod koniec marca zwolnienia planowało 28 proc. firm. Z kolei 7 proc. chce zwiększyć liczbę pracowników. - Trzeba powiedzieć, że maj wraz z odmrażaniem gospodarki, odmroził część tych bardzo negatywnych trendów, które widzieliśmy w przedsiębiorstwach- tłumaczy w rozmowie z AIP ekspert. - W końcu coś drgnęło w pozytywną stronę- dodaje.

- Około 13- 14 proc. firm deklaruje, ze zarówno po stronie przychodowej jak i popytowej pojawiają się wzrosty w stosunku do tego, co firmy obserwowały jeszcze w kwietniu. Co więcej, przekłada się to również na mniejsze plany jeżeli chodzi o redukcję zatrudnienia w kolejnych miesiącach czy obniżania wynagrodzeń. Obecnie 8 proc. firm planuje redukcję zatrudnienia. Na początku kwietnia ten odsetek wynosił 28 proc.- tłumaczy w rozmowie z AIP Andrzej Kubisiak, zastępca dyrektora PIE ds. badań i analiz.

Kubisiak wyjaśnia, że elementy tych zapowiedzi, które pojawiły się w pierwszej fazie badania widać również w środowych danych GUS-u. - W samym kwietniu z sektora średnich i dużych przedsiębiorstw zniknęło ponad 150 tysięcy etatów. Jest to najwyższy wynik takiego spadku zatrudnienia w historii badań prowadzonych przez GUS- mówi.

Jak wynika z kolejnej edycji badania kondycji przedsiębiorstw, przeprowadzonego przez Polski Instytut Ekonomiczny i Polski Fundusz Rozwoju, w porównaniu do deklaracji z końca kwietnia, odsetek przedsiębiorstw planujących redukcję zatrudnienia spadł o 4 pkt. proc., zaś w porównaniu do deklaracji z końca marca – o 20 pkt. proc.

Ponadto odsetek firm deklarujących utrzymanie obecnego poziomu zatrudnienia wzrósł o 12 pkt. proc. Jednocześnie z 2 proc. na koniec marca do 7 proc. na początku maja wzrósł odsetek firm, które deklarują zwiększenie liczby pracowników. O ile pod koniec marca obniżenie wynagrodzeń pracowników planowało 50 proc. firm, to na początku maja takich przedsiębiorstw jest 21 proc., przy czym 19 proc. zamierza obciąć pensje całej załogi, a 2 proc. ograniczy się do kadry zarządzającej.

Skąd te zmiany? Kubisiak podaje tutaj kilka czynników. Ale przede wszystkim zwraca uwagę na powrót do względnej normalności i odmrożenia części sektorów gospodarki. - To jest element na który trzeba zwrócić uwagę- przedsiębiorstwa pod tym kątem już pod koniec kwietnia sygnalizowały, że ta sytuacja może się powoli dla nich poprawiać. Drugim elementem, który również widać w naszych badaniach to to, że 61 proc. firm w Polsce zgłosiło się po któreś z rozwiązań w zakresie Tarczy Antykryzysowej czy Tarczy Finansowej- wylicza.

- Zbadaliśmy jakie firmy korzystają z tych rozwiązań. Są to głównie firmy które dotychczas raportowały również duże problemy płynnościowe. Tam gdzie pojawiały się braki zapasów gotówki w przedsiębiorstwach, to te firmy najczęściej występowały po różne rozwiązania w ramach tarcz. Te firmy, które deklarują, że posiadają zapasy gotówki na ponad 3 miesiące, to w większości nie występowały po żadne działania, które obowiązywały w ramach tarcz- mówi ekspert.

Na początku maja odsetek firm doświadczających spadku sprzedaży zmalał z 67 proc. do 49 proc., czyli o 18 pkt. proc. w porównaniu z końcem kwietnia, co oznacza zahamowanie dotychczasowego trendu wzrostowego. Na taki obraz wpłynęła przede wszystkim poprawa sytuacji mikro oraz małych firm, wśród których odsetek firm ze spadkiem sprzedaży w stosunku do danych z końca marca zmniejszył się odpowiednio o 28 pkt. proc. oraz o 9 pkt. proc.

- Rysując taki scenariusz, że od lipca gospodarka zostanie w pełni odmrożona i nie będziemy mieć remisji epidemii, czyli na jesieni nie będziemy musieli ponownie przeżywać lockdownu czy tego typu sytuacji, to można przypuszczać, że polska gospodarka zacznie się odbijać, a tempo gospodarcze zacznie bić w podobnym tempie jak to było w ostatnich miesiącach przed kryzysem. Natomiast moment wyjścia z dosyć głębokiej recesji, w której obecnie się znajdujemy, wymaga czasu. Zarówno kwestia popytowa, jeżeli chodzi o wydatki konsumentów, tworzenie nowych miejsc pracy będzie wymagała czasu, żeby do tego odbicia doszło na odczuwalną skalę. Dzisiaj najważniejsze jest to aby gospodarka mogła funkcjonować relatywnie normalnie- podsumowuje Kubisiak.

Obejrzyj wideo:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera