Od 1 stycznia jeśli w ogóle będziemy stać w ogonku do lekarza specjalisty, to tylko w jednym. Czy krótszym niż dotychczas?
- Przeszedłem na wcześniejszą emeryturę ze względu na stan zdrowia, obecnie jestem pod opieką piętnastu różnych lekarzy, ogląd sytuacji w bydgoskiej służbie zdrowia mam doskonały - mówi pan Jerzy z Bydgoszczy. - Byłem zarejestrowany do endokrynologa, neurochirurga i ortopedy w Szpitalu Uniwersyteckim im. dra Jurasza. W czasie, gdy wypadały wizyty, na które czekałem kilka miesięcy, trafiłem z problemami sercowymi do innego szpitala. Próbowałem stamtąd przełożyć wizyty telefonicznie, ale się nie udało.
Ale najgorsze było dopiero przed naszym Czytelnikiem. - Gdy pojechałem osobiście do „Jurasza”, okazało się, że endokrynolog ma wolne miejsca w przyszłym roku, neurochirurg - również ma listę pacjentów zamkniętą do grudnia. A mój ortopeda, wspaniały doktor Jerzy Talkowski, przeszedł na emeryturę...i nie ma mnie kto przyjąć.
Wiele miejsc w kolejkach mogłoby być wykorzystanych, gdyby system rejestracji działał lepiej. - Trzy dni próbowałam dodzwonić się do Centrum Onkologii. Moja teściowa zachorowała i nie mogła przyjść na wizytę, chciałam więc ją przerejestrować i zwolnić miejsce dla innych oczekujących - tłumaczy pani Anna. - Nic z tego, musiałam w końcu osobiście pojechać do CO, mimo że nie mieszkam w Bydgoszczy, by załatwić sprawę.
Od 1 stycznia wszystko ma się zmienić. Ministerstwo Zdrowia przygotowało projekt ustawy o zmianie ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. Ustawa nawiązuje do systemu, który od dwóch lat z powodzeniem w całym kraju stosuje - dla zmniejszenia kolejek - NFZ.<!** reklama>
- Wprowadziliśmy identyfikację pacjentów po numerze PESEL, co powoduje, że oczekują tylko w jednej kolejce do specjalisty, z innych są wykreślani. Jesteśmy przygotowani technicznie do rozszerzenia systemu na inne procedury - podkreśla Barbara Nawrocka, rzecznik NFZ w Kujawsko-Pomorskiem. - Nowy system rejestracji miałby być stosowany tam, gdzie pacjenci stoją w najdłuższych kolejkach, na przykład w wypadku oczekiwania na usunięcie zaćmy. Oznaczać to będzie krótsze kolejki, a dla NFZ możliwość zracjonalizowania i lepszego planowania wydatków - nie kryje Barbara Nawrocka.
Obecnie NFZ posiada tylko dane dotyczące średniego czasu oczekiwania i łącznej liczby pacjentów w kolejkach, co uniemożliwiało jakiekolwiek działania.
