Mistrzem Starego Kontynentu został Martin Vaculik, który wygrał ostatni turniej. Srebrny krążek IME wywalczył Nicki Pedersen, na najniższym stopniu podium stanął Grigorij Łaguta.
O tym, że w Rzeszowie zabraknie Emila Sajfutdinowa (kontuzja łokcia i kolana) oraz Tomasza Golloba (wstrząs mózgu, uraz kręgu szyjnego) wiadomo było od dawna. W sobotę, a więc dzień przed ostatnimi zawodami, ze startu zrezygnował Tai Woffinden. Brytyjczyk leżał tydzień temu w Sztokholmie i narzekał na ból obojczyka (wygięły się blachy zespalające kości). W najbliższą sobotę w Toruniu „Tajski” odbierze zapewne złoty medal indywidualnych mistrzostw świata i start w Rzeszowie wiązałby się ze zbyt dużym ryzykiem.
- Nie ma możliwości, abym wystąpił w tych zawodach. Będę przechodził rehabilitację, aby być w jak najlepszej formie na ostatni turniej Grand Prix w Toruniu. Pojadę tam, aby wykonać jak najlepszą pracę i mam nadzieję, że uda mi się wywalczyć mistrzostwo świata. Z każdym dniem czuję się lepiej i nie chcę ryzykować powiększenia kontuzji przez udział w mistrzostwach Europy - wyjaśnił żużlowiec na łamach wolverhamptonwolves.com.
<!** reklama>Wobec absencji Woffindena, zdawało się, że nic nie odbierze zwycięstwa Nickiemu Pedersenowi. Goniący go Martin Vaculik tracił 5 punktów i wydawało się, że tego dystansu nie odrobi. Zwłaszcza, że Duńczyk doskonale zna rzeszowski tor, bo w tym sezonie reprezentował barwy miejscowej PGE Marmy.
W niedzielę można było odnieść jednak wrażenie, że to Słowak ścigał się w ekipie „Żurawi”. W rundzie zasadniczej wygrał wszystkie wyścigi i zrównał się punktami z Pedersenem. Ten ostatni sam był sobie trochę winien. W XVII odsłonie podciął Fredrika Lindgrena i został wykluczony z powtórki.
Duńczyk uzbierał 10 oczek i wylądował w barażu. Zakończył go dopiero na 3. pozycji. Takie rozstrzygnięcie oznaczało, że Vaculik musiał przywieźć w finale przynajmniej 1 oczko, aby zostać mistrzem. W pierwszym podejściu Grzegorz Zengota spowodował upadek Hansa Andersena i został wykluczony. W powtórce Vaculik był pierwszy i sięgnął po złoto IME. Za jego plecami na metę wpadli Grigorij Łaguta i Andersen.
Pedersen był piąty, a szósty Andriej Karpow.
Medaliści (Vaculik, Pedersen, Łaguta) zapewnili sobie start w IME’2014. Siedmiu kolejnych wyłonią przyszłoroczne eliminacje. One Sport Marketing, toruńska firma organizująca zmagania na Starym Kontynencie, rozda ponadto pięć stałych zaproszeń. Cztery z nich trafią do żużlowców być może jeszcze w październiku, ostatnia po zakończeniu eliminacji. Nieoficjalnie mówi się, że pewniakami są Tomasz Gollob, Emil Sajfutdinow i Andreas Jonsson. Dwaj pierwsi ścigali się w tym roku, ale z powodu kontuzji musieli przedwcześnie zakończyć sezon. Z kolei „Adrenalina” także miał rywalizować w IME, ale plany pokrzyżowała kontuzja (w ostatniej chwili zastąpił go Fredrik Lindgren). Stawkę każdego turnieju uzupełni żużlowiec z jednorazową dziką kartą.
W sezonie 2014 mistrza Starego Kontynentu wyłoni cykl czterech zawodów. Pewne jest, że zawodnicy ścigać się będą w Gdańsku (być może na PGE Arenie), niemieckim Gustrow i rosyjskim Togliatti. O ostatnie miejsce rywalizują miasta z Wielkiej Brytanii i Szwecji.
Klasyfikacja końcowa: 1. Vaculik 47 pkt, 2. Pedersen 44, 3. Łaguta 42.<!** Image 2 align=none alt="Image 221271" sub="Martin Vaculik">