- Chodzi o to, by dla pasażerów nie było gorzej - mówi Piotr Kryn z Urzędu Marszałkowskiego. Samorząd województwa chce przejąć spółki PKS od skarbu państwa.
<!** Image 2 align=none alt="Image 152456" sub="Najpóźniej w ciągu trzech miesięcy PKS w Inowrocławiu zmieni właściciela
/ Fot. Renata Napierkowska">- Żeby walczyć o utrzymanie połączeń i tysiąca miejsc pracy takie zmiany są konieczne. Do właściciela w Warszawie jest dalej niż do Torunia. Przejmując PKS-y chcemy zadbać o to, by nie pogorszyła się sytuacja pasażerów - zapewnia Piotr Kryn, dyrektor departamentu nadzoru właścicielskiego w Urzędzie Marszałkowskim. W inowrocławskiej Państwowej Komunikacji Samochodowej zatrudnionych jest 195 osób, firma dysponuje 162 pojazdami, jednak połowa z nich liczy sobie więcej niż dziesięć lat. Ubiegły rok przedsiębiorstwo zakończyło na minusie. Straty wyniosły 35 tysięcy złotych.
<!** reklama>- Głównym problemem naszej firmy jest odnowa taboru. Sytuację poprawiłby zakup nawet 15 czy 20 autobusów. Myślę, że gdyby marszałek przejął wszystkie PKS-y w regionie i moglibyśmy pozyskać pieniądze z Unii Europejskiej, to stalibyśmy się konkurencyjni dla innych przewoźników - ocenia dyrektor PKS, Marek Jędrzejewski.(Ren)