Prawo i Sprawiedliwość obawia się, że Platforma Obywatelska chce odwołać szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Mariusza Kamińskiego.
<!** Image 2 align=right alt="Image 68682" sub="Sprawa Beaty Sawickiej to, według polityków PiS, wygodny pretekst, aby odwołać szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Mariusza Kamińskiego. /Fot. mwmedia.pl">Według PIS, może być to zemsta za ujawnienie przez szefa CBA sprawy byłej posłanki PO Beaty Sawickiej.
Jak przypomniał podczas wczorajszej konferencji prasowej poseł PiS Paweł Poncyljusz, w kampanii wyborczej PO deklarowała, że nie zejdzie z zapoczątkowanej przez PiS drogi walki z korupcją.
- Wierzymy, że Platforma również w działaniach potwierdzi swoje zamiary. Ale niepokoją nas informację, że znalazł się trick, na podstawie którego można dokonać odwołania szefa CBA Mariusza Kamińskiego - powiedział.
Piątkowa „Rzeczpospolita” napisała, że w PO pojawił się pomysł, jak pozbyć się Mariusza Kamińskiego bez zmiany ustawy o CBA, która przewiduje, że szefa tej służby nie można odwołać przed upływem czteroletniej kadencji.
Jak powiedziała gazecie osoba związana z Platformą, ustawy wcale nie trzeba zmieniać, ale wystarczy zastosować przepisy obecnej.
- Chodzi mianowicie o art. 7 ust. 4. Stanowi on, że szef tej służby nie może być członkiem partii politycznej ani uczestniczyć w działalności tej partii lub na jej rzecz. Kluczowe są ostatnie słowa tego ustępu - wyjaśniał dziennik.
<!** reklama>- Wygląda na to, że jest to zemsta za ujawnienie materiałów i szczegółów sprawy byłej posłanki PO Beaty Sawickiej - ocenił Poncyljusz.
Według PiS, wspomniany zapis ustawy nie może być decydujący. - Jeśli Donald Tusk będzie chciał odwołać Mariusza Kamińskiego, to on się odwoła do sądu administracyjnego i sąd go przywróci na stanowisko - uznał Poncyljusz. Dodał, że w takim wypadku może dojść do dwuwładzy w CBA.
Sprawa Mariusza Kamińskiego stała się w czasie weekendu powodem sporego zamieszania medialno-politycznego. W sobotnim wydaniu „Rzeczpospolitej” redaktor naczelny tego dziennika, Paweł Lisicki, opublikował komentarz „Spowiedź Tomka”, w którym przytacza rzekome fragmenty wyznań agenta CBA, który prowadził sprawę Beaty Sawickiej i miał wobec niej posłużyć się prowokacją. Rewelacje funkcjonariusza CBA, jak pisze Lisicki, miały ukazać się w dzisiejszym wydaniu „znanego tygodnika”. Można było się domyślać, że tygodnikiem tym jest „Newsweek”, który tydzień temu opublikował artykuł „Kuszenie Beaty”.
- Nie jestem święty - miał podobno powiedzieć agent Tomek. - Wyznaję, jestem łotrem. Draniem. Ta kobieta cierpi przeze mnie. A ja z nią tańczyłem. Całowałem po włosach. Ona czuła moje podniecenie, ja czułem jej. Ale pozostała czysta jak łza. Nie miałem wyjścia. CBA przystawiło mi spluwę do głowy. Beato, powiedziałaś prawdę. Oni mnie złamali. Przychodzili do mnie rano i wieczorem. I wciąż pytali, czy mam coś na nią, bo szef chce sukcesów, bo ci z góry chcą, żeby zatopił opozycję. To co miałem robić? Brzydziłem się, ale nie miałem wyjścia - miał zapewniać funkcjonariusz CBA.
Wszystkie te rewelacje okazały się całkowicie zmyślone przez Pawła Lisickiego, który wykorzystał poetykę fikcji politycznej, aby w ironiczny sposób przedstawić atmosferę, która dziś otacza CBA.
- Dzięki odwadze Beaty i Tomka - kończy swój komentarz naczelny „Rzeczpospolitej” - wreszcie widać, czym były rządy CBA.
Dziennikarska prowokacja, całkowicie dopuszczalna w felietonie, nie zmienia jednak faktu, że nad Mariuszem Kamińskim zaczęły gromadzić się czarne chmury.(ks)