https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Maraton bez Jonssona?

Piotr Dudek, Jarosław Pabijan
W niedzielnym spotkaniu z Unią Tarnów żużlowiec Budleksu Polonia doznał poważnego urazu. Jak bez niego będą sobie radzić bydgoszczanie?

W niedzielnym spotkaniu z Unią Tarnów żużlowiec Budleksu Polonia doznał poważnego urazu. Jak bez niego będą sobie radzić bydgoszczanie?

<!** Image 2 align=right alt="Image 22404" >Przypomnijmy. Dziewiąty bieg Andreas Jonsson ukończył na drugiej pozycji, tuż za rewelacyjnie ścigającym się tego dnia Januszem Kołodziejem. Budlex Polonia przegrywał wówczas z mistrzami Polski 25:29. Niestety, Szwed nie udał się do parkingu, aby przygotować maszyny do kolejnych wyścigów, tylko pojechał do szpitala.

Po tym, gdy stopa 26-latka spadła z podpórki i wkręciła się po koło, Jonsson nie był w stanie kontynuować zawodów.

- Ma pękniętą kość śródstopia - informuje „Express” Leszek Tillinger, wiceprezes klubu.

W niedzielę do Rybnika

W najbliższym czasie w ekstralidze odbędą się trzy kolejki. W niedzielę bydgoszczanie pojadą do Rybnika, w środę 3. maja podejmować będą u siebie Adrianę Toruń, a 7.05 znowu udadzą się na południe Polski - na spotkanie z Włókniarzem Częstochowa.

- Najprawdopodobniej skorzystamy z mozliwości, jakie daje regulamin w kwestii zawodnika zastępowanego - wyjaśnia trener Zdzisław Rutecki.

W przypadku Jonssona to możliwe, gdyż jest on jednym z trzech najlepiej punktujących jeźdźców w zespole. Działacze muszą przedstawić co najmniej 9-dniowe zwolnienie lekarskie dla Szweda. Jeśli zaczęłoby ono obowiązywać od wczoraj to oznacza to, że w derby mógłby już wystąpić. O ile oczywiście 26-latek będzie zdolny do jazdy.

Stres „PePe”

Tymczasem po przegranym meczu z Unią Tarnów (44:46) Piotr Protasiewicz błyskawicznie wyjechał ze stadionu. Kibice byli zdziwieni zachowaniem lidera Budleksu Polonia.

- Chciałoby się powiedzieć, że mam za sobą weekend, o którym należy zapomnieć jak najszybciej - wyjaśnia kibicom i Czytelnikom popularny „PePe”. - Problem jednak polega na tym, że cała ta sytuacja ciągnie się już półtora tygodnia. Zachorowała nam córeczka Oliwia. Szpital, leczenie. Stres i nerwy o dziecko. Po pobycie w szpitalu okazało się, że zaraziła się wirusem Rotha. Nie wiedzieliśmy o tym, a w piątek żona Kasia zadzwoniła do mnie, na Słowenię, że nie jest dobrze, bo Oliwia ma już objawy zatrucia, a całość przeniosła się także na Piotra juniora. Jestem mocno poobijany i nie bardzo sprawny, ale to nic. Miałem lecieć do Anglii, a stamtąd do Szwecji. Nic z tego! Teraz potrzebuję trochę odpoczynku.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski