Obrońca radnego Jacka Wenderlicha szykuje kasację od wyroku skazującego jego klienta za bezprawne przetwarzanie danych osobowych.
<!** Image 2 align=right alt="Image 135324" sub="Jacek Wenderlich jako kibic siatkówki. Dzisiaj nie ma czasu na kibicowanie, bo intensywnie szuka pracy. Fot. Archiwum">Mecenas Edmund Dobecki na napisanie kasacji ma czas do 5 listopada. Zamierza w niej zakwestionować ustalenia sądów dwóch instancji, jakoby Jacek Wenderlich pracując w oddziale paszportowym Urzędu Wojewódzkiego przetwarzał dane osobowe różnych lokalnych polityków, w tym wojewody Rafała Bruskiego. - Nie można nazwać przetwarzaniem zaglądania do bazy danych, do której miał dostęp na podstawie upoważnienia. Mój klient w żadnym celu też nie gromadził tych informacji - zapewnia adwokat.
Doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Wenderlicha złożył 2 kwietnia 2008 roku wojewoda Bruski. Od tego momentu sprawa ruszyła z kopyta: 20 maja 2008 roku Prokuratura Rejonowa wszczęła śledztwo, miesiąc później postawiła radnemu zarzuty, a 25 sierpnia 2008 roku skierowała do sądu akt oskarżenia. Na początku tego roku Sąd Rejonowy w Bydgoszczy umorzył sprawę, ponieważ uznał, że przestępstwo zarzucane oskarżonemu „nie zawierało cech czynu zabronionego”. Prokuratura odwołała się i Sąd Okręgowy przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia rejonówce.
Tym razem sprawa trafiła do sędziny Anetty Marciniak, która 18 marca tego roku wydała wyrok skazujący. Jacek Wenderlich został skazany na 4 miesiące więzienia w zawieszeniu na 2 lata i 500 zł grzywny na podstawie artykułu 49 paragraf 1 ustawy o ochronie danych osobowych („Kto przetwarza w zbiorze dane osobowe, choć ich przetwarzanie nie jest dopuszczalne albo do których przetwarzania nie jest uprawniony...”). Ten wyrok został utrzymany w mocy przez sąd odwoławczy.
<!** reklama>- Moja sprawa ma charakter polityczny. Okazuje się, że sędzina, która mnie skazała, to żona wysokiego urzędnika ratusza, który swego czasu podlegał ówczesnemu wiceprezydentowi miasta Rafałowi Bruskiemu - twierdzi Jacek Wenderlich.
Nieoficjalnie potwierdziliśmy, że sędzia Anetta Marciniak jest małżonką Adama Soroki, dyrektora Wydziału Sportu i Turystyki Urzędu Miasta Bydgoszczy. W latach 2006-2007 jego przełożonym był Rafał Bruski, zastępca prezydenta miasta. - W sprawie przeze mnie prowadzonej informacji udziela rzecznik prasowy sądu - stwierdziła poproszona o komentarz. Czy to powiązanie mogło mieć wpływ na postępowanie sądowe? - Jeśli sędzia uzna, że z powodu takich czy innych uwarunkowań nie może prowadzić sprawy, powinien wnieść o wyłączenie się z niej. W tym przypadku takiego wyłączenia nie było, można więc mniemać, że nie było przeszkód w rzetelnym poprowadzeniu procesu - mówi sędzia Daria Kamińska-Grzelak, przewodnicząca wydziału III karnego. Sam adwokat oskarżonego nie zamierza podnosić tej kwestii w swoim wniosku kasacyjnym.
W lipcu 2009 roku Jacek Wenderlich zrezygnował z pracy w Urzędzie Wojewódzkim. Na najbliższej sesji radni mają poprawić swoją uchwałę o wygaśnięciu jego mandatu. Rada uchwaliła wygaśnięcie mandatu z powodu pisemnej rezygnacji Jacka Wenderlicha. Komisarz wyborczy stwierdził, że w decyzji rady powinien znaleźć się zapis o tym, że mandat radnego wygasł z powodu uprawomocnienia się wyroku.