Koc, rozłożony jak na plaży, a na kocu dwoje małych dzieci. Taki obrazek zastała bydgoszczanka, przechodząca parę dni temu około godz. 21.00 obok sklepu monopolowego. Bawiły się w piknik, a w pobliżu kręcili się drobni pijaczkowie. Kobieta przystanęła. Dowiedziała się od dzieci, że jedno ma 7, drugie 8 lat. O adresy też zapytała. Odprowadziła małych piknikowców do ich domów.
Przyznała potem na lokalnym forum, że gdyby nie zareagowała, pewnie policja by interweniowała. Jedni internauci dziękowali kobiecie za bezinteresowność. Takie jednak komentarze też się pojawiły: - Byłoby bardzo dobrze, gdyby funkcjonariusze zajęli się dziećmi, a jeszcze bardziej ich nieodpowiedzialnymi rodzicami. Pani tym razem odprowadziła malców do domu. Możliwe, że sytuacja z dziećmi, puszczonymi samopas, się powtórzy. Jeśli do drzwi matki i ojca zapukaliby mundurowi, może ci rodzice zrozumieliby, gdzie popełnili błąd.
Po bilecik parkingowy
Następna historia z bieżącego tygodnia, znowu z Bydgoszczy. Mężczyzna opisuje scenę przed sklepem.
- Przechodziłem obok auta. Zobaczyłem dziecko z tyłu w zamkniętym na cztery spusty samochodzie. Były zamknięte okna. Pukałem w szybę. Dziecko nie reagowało. Chciałem już wybijać szybę, ale po chwili pojawił się właściciel, który wyszedł z apteki. Nie wiadomo, ile tam był. Oczywiście ignorował to, co mu powiedziałem i w normalny sposób wsiadł i odjechał. Chciałbym przypomnieć, że mamy lato i były dokładnie 32 stopnie na dworze, a w aucie jeszcze przy zamkniętych oknach temperatura może osiągać dwukrotną liczbę. Przestroga dla ludzi: nie zostawiajcie dzieci i zwierząt, gdy jest taki upał. Może to spowodować zagrożenie dla zdrowia, a nawet życia. Miejcie z tyłu głowy, że może stać się tragedia i nieważne, czy idziecie na chwilę do apteki, czy do sklepu, czy kurde po bilecik na parking.
Przypadek z ubiegłego tygodnia, z Włocławka: dyżurny policji otrzymał zgłoszenie o zaginięciu 8-latka. Chłopiec wyszedł niepostrzeżenie z mieszkania. Bliscy najpierw sami próbowali go odnaleźć, następnie powiadomili służby. Ogłoszono alarm dla jednostki. Mundurowi natychmiast rozpoczęli poszukiwania. Po jakiejś godzinie chłopiec został odnaleziony przez wywiadowców. Trafił pod opiekę rodziny. Skończyło się na strachu i nerwach, lecz niewiele trzeba, by doszło do nieszczęścia.
Na plaży i festynie
- Apelujemy do opiekunów, żeby zwracali uwagę na dzieci, zwłaszcza te najmłodsze i wymagające szczególnej troski - podkreśla nadkom. Joanna Seligowska-Ostatek z Komendy Miejskiej Policji we Włocławku. - Dzieci mogą nie zdawać sobie sprawy z zagrożeń, a pozostawione bez opieki narażone są na różne niebezpieczeństwa. Nie dopuśćmy do tego, by małe dziecko stracić z oczu, nawet na chwilę. Pilnujmy bacznie naszych pociech zwłaszcza w pobliżu akwenów czy w miejscach zatłoczonych, np. na plażach, festynach, koncertach, dworcach, lotniskach, w galeriach handlowych. Nie pozostawiajmy małych dzieci samych w autach, niezależnie od pory roku. Nawet jeśli załatwienie sprawy zajmie nam chwilę, to nigdy nie wiadomo, kiedy dziecko będzie potrzebowało naszej pomocy. Może czymś się zachłysnąć, stracić oddech. Szczególnie niebezpieczne jest pozostawienie dziecka w samochodzie podczas upałów. Temperatura wewnątrz pojazdu może bardzo szybko wzrosnąć, a to stanowi śmiertelne zagrożenie.
Karolina Kliszewska, pedagog z Bydgoszczy, współpracująca z dziećmi w wieku szkolnym, mówi, że nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, w jakim wieku dzieci stają się samodzielne na tyle, żeby mogły zostać same w domu, na podwórku, w drodze do szkoły. Bywają rozsądne 5-latki, ale też nierozważne 15-latki. - Powiedzenie „Strzeż dziecka, jak oka w głowie” coraz częściej zanika w praktyce. Zabiegany, zapracowany rodzic chce mieć wreszcie moment tylko dla siebie samego. Nadchodzi, zwykle wieczorem, taka pora, że ten rodzic nie kontroluje, co córka lub syn robią. Dorośli na swój sposób wyłączają się. Nie zwracają uwagi, czy dziecko jest w domu. Rodzicielski instynkt zostaje chwilowo uśpiony.
Z plecków na brzuszek
Ekspertka tłumaczy: - Dziecko od pierwszych miesięcy życia dąży do usamodzielniania się. Najwcześniejsze jego próby dotyczą obracania się z plecków na brzuszek i z brzuszka na plecki. Ta czynność pojawia się w tzw. oknie rozwojowym, przeważnie zanim maluch skończy pół roku. Im starsze dziecko, tym więcej niezależności będzie potrzebowało i tym bardziej będzie pragnęło oderwać się od rodziców. To nie jest złośliwe z jego strony, tylko naturalne. Obserwując czteromiesięczne dziecko, da się dość dokładnie określić jego temperament. Im ono jest starsze, tym bardziej pokazuje swój charakter i tym częściej następuje swoista próba sił na linii dziecko-rodzice. Samowolne wychodzenie z domu także jest wpisane w naturę większości dzieci.
Niekiedy już przedszkolak odczuwa większą potrzebę bycia z rówieśnikami niż z matką i ojcem. - To dlatego buntuje się, gdy rodzice chcą wrócić z nim z placu zabaw do domu - mówi Kliszewska. - Starsze dzieci już wychodzą na dwór bez opiekuna. To nie oznacza, iż ten opiekun ma przestać kontrolować małoletniego. Mama i tata mają obowiązek nie tylko moralny, lecz również prawny, strzec dziecka.
W Kodeksie wykroczeń istnieje przepis, odnoszący się do „dopuszczenia do przebywania w okolicznościach niebezpiecznych małoletniego lub osoby pod opieką lub nadzorem”. Brzmi on: „Kto, mając obowiązek opieki lub nadzoru nad małoletnim do lat 7 albo nad inną osobą niezdolną rozpoznać lub obronić się przed niebezpieczeństwem, dopuszcza do jej przebywania w okolicznościach niebezpiecznych dla zdrowia człowieka, podlega karze grzywny albo karze nagany”.
Wybrani rodzice świadomie pozostawiają dzieci bez opieki. „Chłopcy, jesteście dzielni. Poradzicie sobie w życiu. Jesteśmy z was dumni” - kartkę z takim tekstem znalazło dwóch braci w mieszkaniu w Warszawie. Okazało się, że matka z ojcem wybrali się w długą podróż. Policja odnalazła małżeństwo po miesiącu w Pradze - czeskiej, nie warszawskiej. Sąd pozbawił Anetę i Adama J. władzy rodzicielskiej nad ich młodszym synem. Chłopiec trafił do rodziny zastępczej. Postępowanie w sprawie starszego syna sąd umorzył, gdyż chłopiec stał się pełnoletni.
Matka w trasie
Życie układa najstraszniejsze scenariusze. Mieszkanka Szczecina zawiozła starsze dziecko do przedszkola i pojechała do pracy. Potem odebrała starsze dziecko z przedszkola i pojechała po młodszego syna do żłobka. Tam dowiedziała się, że tego dnia nie przywiozła synka. Uświadomiła sobie, że parę godzin wcześniej zostawiła młodsze dziecko w aucie, na parkingu. 1,5 -roczny chłopiec zmarł w zamkniętym samochodzie. Matka usłyszała zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci poprzez pozostawienie dziecka bez opieki wewnątrz rozgrzanego auta, co doprowadziło do udaru cieplnego, w konsekwencji do śmierci. Kobiecie groziło długoletnie więzienie. Sąd zdecydował o warunkowym umorzeniu postępowania wobec matki.
Czasami brak opieki przybiera inny wymiar. W bydgoskim szpitalu dziecięcym leżał 3-latek. - Ma przy sobie kilka ubrań, wszystkie brudne już od chwili przyjęcia na oddział - opowiadał nasz czytelnik. - Ma też jeden ręcznik, żadnych środków do higieny, żadnej zabawki. Inni rodzice zajmują się swoimi dziećmi non stop. Tego małego mama odwiedziła raz, na 10, góra 15 minut
