Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Malutka Adusia z Grudziądza nie żyje. Rodzice usłyszeli wyrok

Aleksandra Pasis
Aleksandra Pasis
Pod kamienicę gdzie doszło do tragedii przeszedł marsz przeciwko przemocy wobec dzieci. Mieszkańcy zapalali znicze, a dzieci zostawiały maskotki
Pod kamienicę gdzie doszło do tragedii przeszedł marsz przeciwko przemocy wobec dzieci. Mieszkańcy zapalali znicze, a dzieci zostawiały maskotki Aleksandra Pasis/archiwum
Od dramatycznej śmierci niemowlaka, która wstrząsnęła Grudziądzem, minął ponad rok. Sąd Rejonowy w Grudziądzu wydał wyrok wobec Sylwii C. i Adriana D. - rodziców dziewczynki i nie miał wątpliwości, że są winni tragedii: ojciec znęcania się ze szczególnym okrucieństwem, a matka zaniechania obowiązku niesienia pomocy córce czego skutkiem było nieumyślne spowodowanie śmierci Adusi. Sentencja wyroku na poszczególnych kartach naszej galerii.

Sędzia Zbigniew Krzyżanowski uzasadniając wyrok podkreślał to, że matka dziewczynki miała możliwości aby wezwać karetkę na czas, aby ratować dziecko. Z kolei odnosząc się do Adriana D., sąd zaznaczał że zarzucanych czynów dopuścił się działając jako recydywista. - Miał już wcześniej problemy ze swoim zachowaniem - dodawał sędzia Krzyżanowski.

Przypomnijmy. Niespełna dwumiesięczna Adrianna w październiku ub. roku trafiła w krytycznym stanie do szpitala gdyż matka w porę nie reagowała i na czas nie wzywała pomocy medycznej mimo że niemowlę miało wysoką gorączkę, drgawki i wymioty. Godzinna akcja ratunkowa nie powiodła się. Nie udało się zapobiec tragedii. Malutka zmarła. Przyczyną śmierci było zapalenie płuc i mięśnia sercowego. I niestety, medycy odkryli coś jeszcze: liczne zasinienia na jej ciałku. Wówczas do rodziny wkroczyły służby. W toku postępowania prokuratura zebrała dowody świadczące też o znęcaniu się fizycznym i psychicznym nad pozostała dwójką kilkuletnich dzieci Sylwii C.

"Ona nie reagowała bo bała się partnera. On kochał dzieci, nie karcił"

"Nie reagowałam właściwie gdyż bałam się partnera. Nie przyznaję się do tego, że zaniechałam wezwania pomocy medycznej, gdyż nie zdawałam sobie sprawy z tego że stan Adrianny jest tak poważny. Chciałam aby Adrian pojechał z nami do szpitala i aby to on tłumaczył się z obrażeń córki" - mówiła Sylwia C przed sądem podczas procesu. "Co do znęcania się nad Lilką i Kevinem to nie przyznaję się w ogóle".

Do stosowania przemocy wobec dzieci nie przyznawał się też Adrian D. Przed sądem mówił: „Kochałem wszystkie dzieci. Nie biłem ich, nie karciłem.”

Z kolei prokuratura oskarżała D. o to, że znęcał się nad maleńką córką nieporadną ze względu na wiek poprzez policzkowanie otwartą dłonią, a także uderzał ręką w pośladki, plecy i nogi powodując 9. października ub. roku obrażenia ciała w postaci zasinień i otarć naskórka na pośladkach, plecach, kolanach.

Jeśli chodzi o znęcanie się psychicznie i fizycznie nad nieporadnym ze względu na wiek i stan zdrowia dziećmi konkubiny - 7 latkiem - szarpał go za ręce, dawał klapsy w pośladki, uderzył w plecy kapciem oraz zabawkowym młotkiem w głowę, wyzywał go słowami wulgarnymi i poniżał, a wobec 4 letniej córki Sylwii C. używał słów wulgarnych, ciągnął za ręce, dawał klapsy w pośladki za odmowę posiłku oraz poniżał.

Z kolei Sylwia C. znęcała się psychicznie i fizycznie nad nieporadnymi ze względu na wiek i stan zdrowia: synem w ten sposób, że szarpała go za ręce, dawała klapsy w pośladki, wyzywała go słowami wulgarnymi i poniżała oraz córką wyzywając ją słowami wulgarnymi, krzycząc na nią i strasząc oddaniem do domu dziecka.

Oboje oskarżeni wykazywali przed sądem, że jedno było zazdrosne o drugie. W domu były wszczynane na tym tle awantury.

Prokurator wnosił dla Sylwii C. o karę 6 lat i 6 miesięcy więzienia, a dla Adriana D. - 11 lat więzienia

Prokurator w mowie końcowej domagał się surowszych kar dla rodziców Adusi. Dla Sylwii C. za oba czyny wnioskował o 6 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności. Uzasadniał m.in. „_W dzień gdy stan Adrianny pogarszał się tylko Sylwia C. pełniła opiekę nad dziećmi gdyż partner był na spotkaniu towarzyskim. Miała nieograniczone sposoby łączności, aby wezwać pomoc dla córki co w opinii biegłych dawało duże szanse na ocalenie życia dziecka_”.

Prokurator Jakub Łamek, podkreślał też, że wszystkie dzieci były dotknięte różnymi formami znęcania.

Dla Adriana D. prokurator żądał za oba czyny w sumie 11 lat więzienia. Ponadto wnosił o zakaz kontaktowania się i zbliżania do Lilki i Kevina na odległość nie mniejszą niż 50 metrów przez okres 10 lat i po 2 tys. zł dla każdego z dzieci tytułem częściowego zadośćuczynienia za doznane krzywdy.

Po zapadnięciu wyroku, prokurator Łamek przyznał w rozmowie z "Pomorską", że kara zasądzona przez sąd odbiega od tej o którą wnosił i będzie ubiegał się o wyrok z uzasadnieniem, a wówczas będą podejmowane dalsze decyzje odnośnie ewentualnej apelacji. - Sprawa jest bardzo poważna - podsumował prokurator.

Obrońca Adriana D. chciał jego uniewinnienia, tak samo wnosił obrońca Sylwii C.

Obrońca Adriana D. chciał jego uniewinnienia. - Mój klient nie przyznaje się do zarzucanych czynów. Z zeznań świadków jawi się jako radosny, pogodny człowiek który był szczęśliwy z faktu że został ojcem. Wiedział też, że Sylwia C. ma dwójkę dzieci i akceptował je. Chciał stworzyć rodzinę. Z zeznań nie wynika aby był agresywny czy miały stosować przemoc. Z pewnością w tej rodzinie dochodziło do konfliktów. To matka dzieci była chorobliwie zazdrosna o partnera. Oskarżony w dniu tragedii nie odbierał telefonów od oskarżonej gdyż miał dość jej podejrzeń i wyrzutów. Ponadto wcześniej wyrzucała go z domu - argumentował obrońca Adriana D wnioskując o jego uniewinnienie.

Obrońca Sylwii C., zauważał, że wyraziła ona skruchę a ponadto spotkała ją i tak najwyższa kara - utrata dziecka. Podkreślał również, że częściowo przyznała się ona do pierwszego czynu czyli zaniechania niesienia pomocy dziecku ze względu na to, że bała się ujawnienia śladów przemocy. - Oskarżona mogła nie zdawać sobie sprawy z powagi sytuacji. Pediatra zaleciła tylko wizytę kontrolną - dodawał obrońca.

Obrońca ponadto mówił o tym, że nie wykazano na żadnym etapie aby Liliana doznawała przemocy ze strony matki.
W zakresie pierwszego z zarzucanych czynów wnosił o karę w "zawieszeniu", a w zakresie znęcania nad starszą córką i synem o uniewinnienie.

Wyrok nie jest prawomocny. Szczegóły na poniższych kartach galerii.

Pod kamienicę gdzie doszło do tragedii przeszedł marsz przeciwko przemocy wobec dzieci. Mieszkańcy zapalali znicze, a dzieci zostawiały maskotki

Malutka Adusia z Grudziądza nie żyje. Rodzice usłyszeli wyrok

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Malutka Adusia z Grudziądza nie żyje. Rodzice usłyszeli wyrok - Gazeta Pomorska