Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Małe szkoły - lek na złe zachowanie

Renata Napierkowska
- Chwała ministrowi, że zajął się gimnazjami - mówią zgodnie dyrektorzy szkół. Nie wszystkie jednak pomysły są, ich zdaniem, do zaakceptowania.

- Chwała ministrowi, że zajął się gimnazjami - mówią zgodnie dyrektorzy szkół. Nie wszystkie jednak pomysły są, ich zdaniem, do zaakceptowania.

- Kara dla ucznia popełniającego wykroczenie musi nieuchronna i natychmiast konsekwentnie egzekwowana. Liczba uczniów w gimnazjach nie powinna przekraczać 500, a w klasach 20 osób - przekonuje Rafał Łaszkiewicz, dyrektor Gimnazjum nr 3 w Inowrocławiu.

<!** reklama left>Przeładowane szkoły i zbyt liczne klasy to główny problem polskiej oświaty. W małych placówkach znacznie rzadziej dochodzi do tak ekstremalnych sytuacji, jak w gdańskim gimnazjum. - Problemy wśród młodzieży zawsze się zdarzają. Tym bardziej, że na okres nauki w gimnazjum przypada wiek dorastania i dojrzewania. W takich małych placówkach jak nasza, gdzie klasy są nieliczne, jesteśmy w stanie szybko je wychwycić i odpowiednio zareagować - twierdzi dyrektor szkół katolickich w Inowrocławiu, ksiądz Jacek Orlik.

Dyskusja, jaka się rozpętała na temat uzdrowienia sytuacji w oświacie sprawiła, że dyrektorzy i nauczyciele zmienili taktykę i przestali udawać, że problemy mają może inne placówki, ale u nich nie występują. Są wdzięczni ministrowi edukacji za to, że dostrzegł problem i chce go rozwiązać, mają też własne propozycje na poprawienie bezpieczeństwa w szkołach. Zdecydowanie też sprzeciwiają się temu, by zlikwidować szkoły koedukacyjne. - Przejawy agresji wśród uczennic występują rzadziej. Widzę, że dziewczęta mają dobry wpływ na chłopców, są bardziej pracowite, sumienne. Większość rozwiązań proponowanych przez ministerstwo już zresztą stosujemy. Poprzez wykonywanie prac społeczno-użytecznych chcemy bardziej zdyscyplinować uczniów - twierdzi Rafał Łaszkiewicz. Zdaniem szefa inowrocławskiej „trójki”, gimnazjum nie powinno być szkołą obowiązkową. Jeśli ktoś nie ukończy nauki w określonym terminie, powinien odejść ze szkoły. Tymczasem dziś jest tak, że obok 13-letnich dzieci w ławkach zasiadają nawet 21-latki. Na dodatek wielu z nich ma zasądzony pobyt w ośrodku szkolno-wychowawczym i czeka, aż zwolni się tam miejsce. Pomysł z tworzeniem szkół dla łobuzów też nie do końca przekonuje dyrektorów.

- W pewnym sensie to załatwi wiele problemów. Nie jestem jednak przekonany, czy tej trudnej młodzieży będzie to służyło. Dla niektórych krótki pobyt w takim miejscu będzie karą i przestrogą na przyszłość, ale na pewno nie dla wszystkich. Czekamy na program „zero tolerancji” i konkretne propozycje - mówi Ireneusz Zieliński, dyrektor Gimnazjum nr 2.

We wszystkich inowrocławskich szkołach obowiązuje zakaz przynoszenia telefonów komórkowych, jednak z jego przestrzeganiem różnie bywa. Dyrektorzy skarżą się też na niektórych rodziców. Jedni nie interesują się dziećmi, inni ukrywają przed szkołą problemy wychowawcze. Szkoła powinna wspierać rodzinę w procesie wychowawczym, ale nauczyciel nie może zastąpić dziecku rodziców. Zwiększenie uprawnień nauczycieli podoba się natomiast wszystkim szefom placówek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!