Rok 2006 ogłoszono Międzynarodowym Rokiem Planety Ziemi. Zajęto się
badaniem przyczyn i skutków klęsk żywiołowych. Także analizami nowego
zagrożenia - zmian pola magnetycznego Ziemi.
<!** Image 3 align=left alt="Image 15166" >Klęski
żywiołowe z ostatnich lat przypominają, że Ziemia jest nie tylko
kolebką ludzkości, ale też niebezpiecznym miejscem. Dlatego też
Międzynarodowa Unia Nauk Geologicznych (IUGS), wraz z UNESCO, ogłosiła
2006 r. Międzynarodowym Rokiem Planety Ziemi. Przy tej okazji pozyskano
pieniądze na nowe programy badawcze, dotyczące naturalnych zagrożeń.
Naukowcy skupili uwagę na geozagrożeniach: wybuchach wulkanów,
trzęsieniach ziemi i tsunami. Nowym elementem jest tu niebezpieczeństwo
wystąpienia zmian w polu magnetycznym Ziemi.
Bieguny magnetyczne są częścią pola magnetycznego, wytwarzanego
przez ciekłe jądro Ziemi. Nie pokrywają się z biegunami geograficznymi,
a eksperci ustalili, że stopniowo zmieniają swoje położenie. Do
radykalnej zmiany dojść może nagle - nie wiadomo, na czym dokładnie
polega ten proces.
Według opublikowanych w 2005 roku wyników badań naukowców z USA,
północny biegun magnetyczny Ziemi przemieszcza się w kierunku Syberii.
- Zachodzące zmiany północnego bieguna mogą być normalnym
„odchyleniem”, wszystko może wrócić do normy - uspokaja dr Joseph
Stoner, fizyk ze Stanowego Uniwersytetu Oregonu.
<!** Image 2 align=right alt="Image 15165" >Odkrycie Stonera budzi jednak niepokój. Według tego eksperta, w
ostatnim tysiącleciu północne pole magnetyczne przesuwało się bardzo
szybko między północną Kanadą i Syberią. Północny biegun magnetyczny
przesunął się aż o1,1 tys. km. Jeśli proces ten będzie narastał, to za
kilkadziesiąt lat biegun północny znajdzie się na Syberii.
Dr Stoner nie jest jedynym naukowcem, który mówi o niepokojących
zmianach w polu magnetycznym Ziemi. W grudniu 2003 r. dr Jeremy Bloxham
z Uniwersytetu Harvarda ustalił, że przez ostatnie 150 lat siła pola
magnetycznego Ziemi osłabła aż o 10 proc. Jeśli tempo procesu nie
ulegnie zmianie, to pole zaniknie całkowicie za mniej niż 1,5 tys. lat.
Skutki tego odczuwamy jednak już dziś. W niektórych rejonach świata,
np. nad południowym Atlantykiem, pole magnetyczne lokalnie znacznie
osłabło i mniej skutecznie chroni planetę przed promieniowaniem
kosmicznym. W efekcie satelity usytuowane na orbicie Ziemi, przechodząc
nad takimi rejonami, mogą zostać uszkodzone przez silniejsze dawki
promieniowania. Ofiary już są - zniszczeniu uległ duński satelita do
pomiarów ziemskiego pola magnetycznego. Podwyższone promieniowanie
wpływa też na skład chemiczny atmosfery i prowadzi do strat ozonu
atmosferycznego.
Nagła zmiana natężenia pola magnetycznego, zwłaszcza usytuowania
biegunów magnetycznych, może wywołać globalną katastrofę. Nie są to
bezpodstawne obawy. Wskazują na to opublikowane w kwietniu 2004 r.
ustalenia dr. Bradforda Clementa z Florida International University,
który uważa, że przeskoki biegunów następowały w przeszłości
nieregularnie. Zamieniały się one miejscami średnio co 200-300 tys.
lat, ale od ostatniego razu minęło już 780 tysiącleci. Do zamiany
biegunów może więc dojść wkrótce i nagle, zwłaszcza że każdy „przeskok”
był poprzedzony słabnięciem pola magnetycznego, co właśnie teraz ma
miejsce.
Co wywołuje zaburzenia pola magnetycznego? Według dr. Toshitsugu
Yamazaki i dr. Hirokuni Oda z Geological Survey, są za to
odpowiedzialne zmiany poziomu energii, tzw. geodynama, czyli systemu
chroniącego naszą planetę przed ciepłem i grawitacją jądra Ziemi.
Badania wykazały, że w ciągu minionych ponad 2 mln lat do zaburzeń
pola dochodziło co ok. 100 tys. lat. Wiązało się to z globalnym
ochłodzeniem i powstaniem ogromnych lodowców, których masa wpływała na
obroty Ziemi, co prowadziło do zakłóceń w funkcjonowaniu geodynama.
Poza tym, co 100 tys. lat nasza planeta zbliża się do Słońca bardziej
niż zwykle. Wszystko to prowadzić może do katastrofalnych skutków.