Lustracja bez pudru. Żużlowa Polonia nie funkcjonuje zgodnie z prawem?

<!** Image 3 align=none alt="Image 208923" sub="Czy sprawa niezłożenia oświadczeń lustracyjnych przez członków zarządu i rady nadzorczej Polonii Bydgoszcz to tylko wierzchołek góry lodowej? Na zdjęciu: Jerzy Kanclerz
[Fot.: Archiwum/Łukasz Trzeszczkowski]">

Prezydent Bydgoszczy musi naprawić błędy proceduralne, związane z brakiem oświadczeń lustracyjnych, które muszą składać osoby pełniące funkcje publiczne.

Kilka dni temu informowaliśmy o tym, że Jarosław Deresiński i Jerzy Kanclerz, prezes i członek Zarządu Żużlowego Klubu Sportowego Polonia Bydgoszcz oraz wiceprzewodniczący rady nadzorczej Jacek Fifielski, nie złożyli w odpowiednim czasie oświadczeń lustracyjnych. Zrobili to dopiero po naszej publikacji, twierdząc, że w ferworze pracy zapomnieli o tym obowiązku. <!** reklama>

Wszystko wskazuje na to, że wywołaliśmy lawinę. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że najpierw Wydział Nadzoru Właścicielskiego Urzędu Miasta, a potem zespół do spraw polityki własnościowej nie kontrolowały tego, czy osoby pełniące funkcje publiczne wywiązują się z tego obowiązku. Ponoć urzędnicy ratusza od środy dzwonią do wszystkich spółek podległych miastu i pytają o oświadczenia lustracyjne. Z naszych informacji wynika, że IPN zasypywany jest różnego rodzaju pytaniami i... spóźnionymi oświadczeniami.

Oficjalnie natomiast dowiedzieliśmy się, że... IPN nie odnotował jeszcze takiego przypadku, by z powodu braku oświadczenia jakaś osoba publiczna straciła zajmowane stanowisko. Zapewne dlatego trudno zinterpretować zaistniałą sytuację.

- W myśl ustawy osoba publiczna taki dokument musi przekazać wojewodzie - przypomina Bartłomiej Michałek, rzecznik wojewody kujawsko-pomorskiego. - Wojewoda przekazuje oświadczenia IPN i na tym się nasza rola kończy. Tutaj decyzję musi podjąć organ powołujący, czyli prezydent.

Zdaniem prawników wojewody, to art. 57, mówiący o automatycznym pozbawieniu funkcji, był przepisem przejściowym. Dlatego też prezydent powinien ocenić wagę popełnionego błędu. Jeśli uzna, że nie był on znaczący, ma prawo pozostawić takie osoby na stanowiskach.

Jeden z bydgoskich prawników przewiduje jednak poważniejsze konsekwencje.

- Nie da się tego przypudrować składaniem oświadczeń po terminie. Konkursy zostały rozstrzygnięte z naruszeniem prawa - słyszymy. - Można więc przyjąć, że spółki nie funkcjonują zgodnie z prawem. Jeśli taka sytuacja nie zostanie naprawiona, wszyscy narażają się na sankcje zapisane w Kodeksie karnym.

I tu podaje znany wszystkim politykom artykuł 231 k.k. Trudno dziś wyrokować, która z opinii jest bardziej trafna. Zapytaliśmy służby prezydenta o to, czy zostały wyciągnięte jakieś konsekwencje. W odpowiedzi otrzymaliśmy zapewnienie o tym, że wszystko jest pod kontrolą i że za działalność spółek odpowiedzialność ponoszą rady nadzorcze.

- Członkowie rady nadzorczej z ramienia miasta w spółce ŻKS Polonia Bydgoszcz SA złożyli stosowne oświadczenia - mówi Marta Stachowiak, doradca prezydenta. - W spółce Łuczniczka Bydgoszcz SA w radzie nadzorczej z ramienia miasta są w tej chwili dwa wakaty. Zastępca prezydenta Grażyna Ciemniak wystosowała do przewodniczących rad pismo z prośbą o informację, czy członkowie zarządów spółek złożyli oświadczenia lustracyjne.

Napisz do autorki: [email protected]

Warto wiedzieć

Lu**stracyjne podstawy prawne**

Art. 4 ustawy o ujawnianiu informacji określa, że osobami pełniącymi funkcje publiczne są członkowie zarządów i rad nadzorczych spółek z udziałem samorządów lokalnych.

Art. 231 k.k. mówi, że funkcjonariusz, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.