Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ludzie we mgle [WYWIAD]

Jan Oleksy
Życie w rodzinie alkoholowej jest poligonem do ćwiczeń trudnych zachowań. Takie osoby w dorosłym życiu bardzo dobrze radzą sobie w wielu trudnych sytuacjach.

Życie w rodzinie alkoholowej jest poligonem do ćwiczeń trudnych zachowań. Takie osoby w dorosłym życiu bardzo dobrze radzą sobie w wielu trudnych sytuacjach.
<!** Image 4 align=none alt="Image 222414" sub="*Danuta Janowska - specjalista psychoterapii uzależnień, pracownik Wojewódzkiej Poradni Terapii Uzależnień i Współuzależnienia w Toruniu.">
- Zupełnie niedawno pojawiły się opinie, że dorosłe dzieci alkoholików (DDA), to wymyślony problem, że takiego zjawiska nie ma…
- Pacjenci, których się dzisiaj nazywa DDA przychodzili do gabinetów psychoterapeutycznych i psychologicznych już znacznie wcześniej, choć nie byli wtedy tak nazywani. Po prostu zwracali się z różnymi trudnościami w teraźniejszym życiu. Lata pracy, bliższe poznanie tych problemów, pozwoliły na wyodrębnienie pewnego zespołu zachowań, które miały jedno źródło. Dopiero później nazwano to syndromem DDA, nadal zastrzegając, że nie jest to jednostka chorobowa, która nie występuje w klasyfikacji chorób. U takich pacjentów diagnozujemy to zjawisko jako zaburzenia adaptacyjne. Dzisiaj, po kilku latach badania problemu, bardzo ostrożnie stosuje się termin „syndrom”. Najczęściej mówi się o zespole zaburzeń wynikających ze śladów przeszłości, które w teraźniejszości człowieka wywołują różnego rodzaju trudności, głównie w życiu społecznym, rodzinnym czy partnerskim.
<!** reklama>
- W jaki sposób można zdiagnozować, czy ktoś jest dorosłym dzieckiem alkoholika lub alkoholików, czyli DDA?
- Kiedy pacjent przychodzi do poradni leczenia uzależnień, to naszym wymogiem jest zrobienie wywiadu i poznanie, z jakim problemem się zgłasza. Jeżeli osoba taka określa, że jest dzieckiem pochodzącym z rodziny alkoholowej, to od razu wiadomo, jakie jest podłoże problemu. Do nas najczęściej trafiają ludzie młodzi. Przeważnie już znają problem, są wyedukowani, czytali wiele materiałów. Rozpoznali, że to, o czym czytali, właśnie ich dotyczy.
- Z czym mają problem?
- Ich kłopoty dotyczą relacji z drugim człowiekiem, zaniżonego poczucia własnej wartości, własnej tożsamości i ogólnie zaburzonej hierarchii wartości. To są również różnego rodzaju lęki związane z traumatycznymi przeżyciami z dzieciństwa, które objawiają się w dorosłym życiu. Lęki, obawa, niepokój. Są to też zaburzenia psychosomatyczne, które też bywają pośrednim skutkiem tego, co się działo w przeszłości.
- A czy to nie jest przypadkiem tak, że ktoś się o tym naczytał i potem sam „dorabia sobie” teorię i doszukuje się przyczyn swoich problemów?
- Tak też się zdarza. Ale już sama świadomość faktu, że jest się dzieckiem pochodzącym z rodziny, gdzie jedno z rodziców albo oboje byli alkoholikami - rodzi potrzebę terapii. To, że osoba sama przychodzi do terapeuty, już definiuje jakąś dysfunkcję, bo jeżeli sprawnie funkcjonujemy, to nie musimy korzystać z pomocy drugiej osoby. Jesteśmy wówczas samodzielni. Zdarza się, że w historii dzieciństwa pacjenta nie ma jakichś znaczących wydarzeń, które mogłyby zaburzyć psychikę, ale pewien niepokój, obawa, lęk czy ciągłe niedowartościowanie jest jednak problemem i stąd wizyta w poradni.
- Czyli niedowartościowanie, lęki, trudności w kontaktach i porozumieniu. Z czym jeszcze taka osoba sobie nie radzi?
- Badacze wyszczególniają cały szereg, nawet kilkadziesiąt, symptomów. Osoby definiowane jako dorosłe dzieci alkoholików często skrajnie reagują na podobny bodziec. Są to dwa typy osób. Jedni w wyniku braku bezpieczeństwa w rodzinie pierwotnej w późniejszym życiu reagują nadkontrolująco w związkach bądź planują wszystko niemal perfekcyjnie, a drudzy (też z podobną historią) działają wprost przeciwnie - niczego nie planują, żyją z dnia na dzień, niekiedy w chaosie. Przykłady te pokazują, w jak różny sposób ludzie się adaptują, jak odmiennie funkcjonują, nie mając wzorca.
- Badając symptomy, specjaliści mówią o archetypach DDA i tworzą klasyfikacje. Znam takie literackie określenie „dziecko we mgle”…
- Oprócz „dziecka we mgle” istnieją także inne typy: „dziecko kozioł ofiarny”, „dziecko bohater” czy „błazen”, ale w pracy terapeutycznej DDA nie posługujemy się tą klasyfikacją, bo pokazuje ona jedynie różnice osobowościowe i różnice adaptacyjne. To rozróżnienie pokazuje też, w jaki sposób dzieci się adaptują w podobnej sytuacji. Jeden stanie się bohaterem opiekującym się rodziną, a inny zostanie kozłem ofiarnym, buntowniczo i dramatycznie występującym przeciw rzeczywistości życia rodzinnego. Będzie przysparzał problemów, mając nadzieję, że ktoś go zauważy. Ale w czystej postaci te typy rzadko występują. Najczęściej są to mieszanki.
- Czyli życie każdego dziecka alkoholika to pasmo nieszczęść?
- Wcale nie musi tak być. DDA mające bardzo złe doświadczenia z dzieciństwa są bardziej zahartowane. Mówi się nawet, że warunki dzieciństwa w takiej rodzinie można porównać do holocaustu. Życie dziecka w klimacie rodziny alkoholowej jest poligonem do ćwiczeń trudnych zachowań. Takie osoby w dorosłym życiu bardzo dobrze radzą sobie w wielu trudnych sytuacjach. Na podstawie ich życia zawodowego można stwierdzić, że jest bardzo wiele sprawnie działających. dorosłych dzieci alkoholików, które osiągają duże sukcesy, zajmują eksponowane stanowiska, bardzo dobrze realizują się, osiągając kolejne szczeble kariery. One są bardziej odporne, bardziej wytrwałe, bardziej konsekwentne, bo mają „trening” z dzieciństwa. Niestety trudniej jest im w życiu prywatnym, kiedy muszą być nie zadaniowi, tylko naturalni. Kiedy muszą dokonywać własnych wyborów, wtedy pojawiają się trudności. Wtedy zjawiają się na terapii.
- Jakie są warunki przyjęcia na terapię? I jak długo ona trwa?
- Jeżeli pacjent jest w przełomowej chwili życiowej, np. kobieta w ciąży, ważna sesja egzaminacyjna, to nie jest to dobry czas na bolesną terapię. Na terapię nie kwalifikują się również osoby, które są w czynnym uzależnieniu. Muszą być po leczeniu odwykowym i mieć za sobą okres około dwóch lat abstynencji. Osoba kwalifikująca się do terapii powinna być niezależna ekonomicznie i psychicznie, najlepiej, by nie mieszkała już z pijącymi rodzicami, bo wówczas „przepracowywane” doświadczenia będą eskalowały w bieżących relacjach. A przecież osoba powinna się od tych złych przeżyć uwolnić, nabrać dystansu! Proces terapeutyczny jest długoterminowy, najczęściej jest to okres pół roku, niekiedy osiem miesięcy.
- Jaką metodę Pani stosuje? Terapii indywidualnej czy grupowej?
- Najpełniejszą formą terapii DDA jest terapia grupowa. Proces, w którym powraca się do dzieciństwa, przeżywa emocje na nowo w warunkach grupowych jest optymalny. Grupę określamy mianem „rodziny zastępczej”, w której spotykają się ludzie, którzy doświadczali podobnych emocji. To ich scala i łączy, pozwala na łatwiejsze przebrnięcie przez problemy. Oczywiście, część osób podejmuje też terapię indywidualnie. To nie znaczy, że jest ona gorsza, ale „płaszcz rodziny zastępczej” pozwala na korzystanie z większej liczby narzędzi terapeutycznych, bycia w grupie w różnych rolach. W terapii grupowej istnieje wspólnota losów.
- Kiedy kończy się terapia? Po czym można poznać, że jest już pora, by pacjent „wyleciał z gniazda”? Kiedy powie: ja już pani dziękuję, bo jestem na tyle silny, że nie potrzebuję pomocy?
- Mówimy wszystkim pacjentom, że terapia ma swój początek i koniec, że istnieje porządek terapii i pewne stałe elementy procesu. Pod koniec terapii sprawdzamy, czy postawiony na początku cel został osiągnięty. Pacjent musi potwierdzić, że przeszłość jest dla niego zamkniętym rozdziałem. Są nieraz przypadki, że pacjenci nie chcą się z nami rozstać, gdyż sytuacja terapeutyczna jest dla nich bezpieczna. Tłumaczymy wtedy, że terapia to tylko proteza na pewien czas, a nie na całe życie, że nie może być przy wsparciu terapeutycznym „holowany” przez całe dalsze życie, bo wtedy stworzy się kolejna współzależność, a terapeuta stanie się tą kulą, na której pacjent będzie chciał się wspierać. Oczywiście pewnych deficytów nie jesteśmy w stanie „przepracować”. To nie jest tak, że wychodzi od nas nowy, idealnie funkcjonujący człowiek.
- Ile lat mają najczęściej dorosłe dzieci alkoholików?
- Najmłodsi, którzy przychodzą do poradni, mają po 18 lat, a najstarsi są około czterdziestki. Jest wiele osób z DDA między 20 a 40 rokiem życia, które mimo swoich dysfunkcji, radzą sobie się w dorosłym życiu. A są i takie, które nadal funkcjonują w schematach z dzieciństwa i choć nie jest to dla nich satysfakcjonujące, to jednak w tym stanie trwają, nie podejmując zmiany.**


<!** Image 3 align=left alt="Image 222412" >*Danuta Janowska
Specjalista psychoterapii uzależnień, pracownik Wojewódzkiej Poradni Terapii Uzależnień i Współuzależnienia w Toruniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!