Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ludzie, którzy nienawidzą ludzi

Mariusz Załuski
Mariusz Załuski
Na początku była książka. Szczególna, bo to niby kryminał, ale jakiś dziwaczny, odjeżdżający momentami w stronę psychologii, ale zdecydowanie częściej w kierunku społecznej publicystyki. Naprawdę ostrej.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/zaluski_mariusz.jpg" >Na początku była książka. Szczególna, bo to niby kryminał, ale jakiś dziwaczny, odjeżdżający momentami w stronę psychologii, ale zdecydowanie częściej w kierunku społecznej publicystyki. Naprawdę ostrej. Pokazującej, że to sympatyczne, opiekuńcze do bólu państwo dobrobytu, z jakim kojarzy nam się Szwecja, ma też paskudniejszą gębę, a w szafach masę trupów. Może być w bardzo niemiły sposób opresyjne dla swoich obywateli, mogą je trapić najróżniejsze zmory - od ksenofobii po przyzwolenie na zło - a jego elity mogą być zdegenerowane do cna. A jeśli tak jest w tej fajnej Szwecji, to co dopiero gdzie indziej? Choćby u nas?

<!** reklama>Bardzo byłem ciekaw, co z wszechświatowym hitem, „Mężczyznami, którzy nienawidzą kobiet” - pierwszą i najlepszą częścią trylogii „Millennium” - zrobią Amerykanie. Zwłaszcza, że powstała już przyzwoita szwedzka ekranizacja. No bo Amerykanie, kręcący hollywoodzkie wersje europejskich czy azjatyckich szlagierów, udowodnili już przecież, że potrafią zepsuć wszystko. Tym razem nie zepsuli. Przede wszystkim dlatego, że dzięki reżyserowi, Davidowi Fincherowi (temu od „Siedem”), to bardziej film skandynawski niż amerykański. Niewiele tu scen akcji i innych wygłupów, za to sporo klimatu.

Przede wszystkim „Dziewczyna z tatuażem” ma w sobie ten chłód, charakterystyczny dla szwedzkich czy duńskich opowieści. Ten deszcz, śnieg i permanentne zimno, dzięki którym świetnie pokazuje się choćby samotność. A ten film jest chyba głównie właśnie o niej, o samotności ofiar. Oczywiście, Fincher nie unikał całego socjologizowania autora książki, Stiega Larssona. Mamy tu więc cały system opieki państwa pozwalający na okrutne wynaturzenia, mamy kapitalizm wielkich koncernów, tworzący klasę ludzi czyniących zło dlatego, że mogą. Poczucie wielkiej władzy wcale nie musi skłaniać nas przecież do większej odpowiedzialności. Może też sprawiać, że znikają granice w czynieniu zła. Ale Fincher postawił na samotność. Gnębiącą i faceta po przejściach, któremu po raz pierwszy tak mocno powinęła się noga, i społeczną outsiderkę, która tęskni za jakąkolwiek bliskością i broni się przed nią jednocześnie, bo zbyt często dostawała w życiu baty. Takie rozłożenie akcentów to nieco inne odczytanie Larssona, generalnie Fincher pozostaje jednak, poza paroma szczegółami, wierny książce.

Czyli dostajemy przede wszystkim kryminał, do tego w stylu ukochanym przez smakoszy gatunku - mamy tu zamkniętą przestrzeń i nieliczną gromadkę podejrzanych. Otóż pewien dziennikarz przegrywa proces, traci oszczędności i wtedy dostaje ofertę od sędziwego byłego szefa wielkiego rodzinnego koncernu. Przed 40 laty na odciętej od świata wyspie zaginęła wnuczka jego brata, pewnie zamordował ją ktoś z rodziny - dosyć demonicznej, bo są w niej naziści, pijacy, wyjątkowe wredoty. Dziennikarz ma odkryć prawdę przy pomocy hakerki o ograniczonych prawach, molestowanej przez kuratora dewianta.

W głównych rolach oglądamy niezłego Daniela Craiga i świetną Rooney Marę. Bo to Mara ukradła ten film. Kiedy widzimy jej filigranową postać kopaną przez los, to szczerze nienawidzimy mężczyzn, którzy nienawidzą kobiet.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!