MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Lubię wszystko, co słodkie

Wojciech Romanowski
Rozmowa z ALEKSANDRĄ SOWĄ, mistrzynią cukierniczą, spadkobierczynią rodzinnych tradycji. Pani Aleksandra pracuje w firmie założonej przez jej dziadka Feliksa, prowadzonej obecnie przez jej rodziców Małgorzatę i Adama Sowów.

Rozmowa z ALEKSANDRĄ SOWĄ, mistrzynią cukierniczą, spadkobierczynią rodzinnych tradycji. Pani Aleksandra pracuje w firmie założonej przez jej dziadka Feliksa, prowadzonej obecnie przez jej rodziców Małgorzatę i Adama Sowów.

<!** Image 2 align=none alt="Image 200771" sub="Aleksandra SowaFOT. Foto Studio RetroRoom">

Podtrzymujesz rodzinne tradycje w najlepszym stylu. Dziesiąte miejsce na prestiżowym konkursie w Brazylii to wielki sukces. Jak długo się przygotowywałaś?<!** reklama>

Powiem trochę żartem, że od urodzenia, bo przecież wychowałam się w cieniu wielkich mistrzów i od zawsze biorę z nich przykład. Mój dziadek, Feliks Sowa, mistrz piekarski i cukierniczy, założył zakład w 1946 roku! Ojciec, Adam, przejął tradycję, staramy się razem z bratem Michałem, handlowcem i marketingowcem, kontynuować ich dzieło. Jeżeli zaś chodzi o sam konkurs w Brazylii, to przygotowania trwały ponad pół roku. O udziale w nim dowiedziałam się podczas targów Sweet Expo w Warszawie, które odbyły się w lutym. Pierwszy etap przygotowań polegał na wymyśleniu tematu i stworzeniu projektu. Następnie opracowaliśmy smaki i wygląd pralin, tortu oraz lodów, które należało zaprezentować podczas mistrzostw. Przygotowania praktyczne zaczęły się w wakacje. Dużo czasu poświęcałam na treningi. Musiałam zrezygnować z wakacyjnych wyjazdów i spotkań z przyjaciółmi, ponieważ większość weekendów spędzałam na treningach. To ciężka, żmudna i bardzo czasochłonna praca.

Pierwszy raz startowałaś w tak prestiżowym konkursie. Co najbardziej zafascynowało Cię na mistrzostwach, a może było coś, co rozczarowało?

Z pewnością pozytywnie odebrałam fakt, że konkurs miał wysoki poziom, jeśli chodzi o przygotowanie zawodników. Mogłam znaleźć się w tym gronie. Powiem szczerze, że trochę zawiodłam się na sprzęcie, na którym musieliśmy pracować. Był przygotowany przez brazylijskiego organizatora. Muszę z radością odnotować, że my, polscy cukiernicy, pracujemy na wspaniałym sprzęcie i w niczym nie odstajemy od światowej konkurencji. Mimo pewnych niedogodności, przygotowałam wszystkie słodkości tak, jak chciałam.

Podsumuj, proszę te mistrzostwa w kilku zdaniach.

Z występu jestem zadowolona 10. miejsce to sukces, trzeba pamiętać, że debiutowałam na tego typu imprezie. Musiałam przygotować pięć rodzajów pralin, tort lodowy, figurki marcepanowe oraz rzeźbę z czekolady. Miałam na to dwa dni - po 8 godzin dziennie. Każdy, kto ma doświadczenie w pracy w kuchni, wie, że to nie jest dużo czasu.

Na pewno pomogło to, o czym mówiłaś na początku naszej rozmowy...

Z pewnością tak. Od dziecka uwielbiałam przebywać w cukierni, na początku przy Pomorskiej, później na Schulza. Pierwsze sekrety cukiernicze dziadek przekazał mi, gdy byłam dziewczynką. Jego ulubionym ciastem była drożdżówka. Wkładał mi do głowy, że najważniejsze są dobrej jakości składniki. No i jeszcze jedno... Żeby ciasto się udało, trzeba włożyć w pracę pasję, całego siebie. W liceum już nie tylko się przyglądałam, ale też pracowałam przy wypiekach. Wciągnęło mnie. Rolę nauczyciela przejął tata. Zdradził mi wiele tajemnic dobrych słodkości.

Kto obecnie jest Twoim guru cukierniczym?

Jest wielu dobrych cukierników w Polsce. Mój guru to Paweł Małecki - nasz cukiernik, który jest miłośnikiem czekolady i ma ogromne doświadczenie w słodkim świecie. To on przygotowywał mnie bezpośrednio do mistrzostw.

Twój ulubiony smak?

Nie będę odkrywcza - uwielbiam słodkości! Zbliżają się święta, więc już myślę o smaku pierników i makowca. Lubię wszystko, co słodkie, a już szczególnie na świątecznym stole.

Co Cię inspiruje przy tworzeniu oryginalnych smaków?

Przede wszystkim podróże. Staram się zwiedzać świat, a przy okazji szukam inspiracji. Każdy kraj ma inne tradycje, można znaleźć wiele ciekawych połączeń smaków, takich jak biała czekolada z curry w Indiach czy słony krem karmelowy w Norwegii.

Podaj, proszę, naszym czytelnikom przepis na coś pysznego i wyjątkowego.

Proponuję pierniki - pyszne, łatwe i jak najbardziej świąteczne, choć można sobie nimi osłodzić dowolny dzień w roku. Potrzebujemy 250 g miodu, 120 g brązowego cukru, 100 g masła, 600 g mąki pszennej, jedno jajko, dwie łyżeczki przyprawy piernikowej, dwie łyżeczki kakao, łyżeczkę sody oczyszczonej. Miód z masłem rozpuszczamy na małym ogniu, dodajemy cukier. Pozostawiamy do ostygnięcia. Sodę zalewamy odrobiną wody. Wszystkie suche składniki przesiewamy do miski. Jajko dodajemy do ostygniętego miodu. Wszystko razem należy zagnieść, miskę z ciastem zafoliować i włożyć na minimum 12 godzin do lodówki. Rozwałkowujemy, wycinamy świąteczne wzory i pieczemy w zależności od grubości od 15 do 20 minut w temperaturze 180 stopni. Smacznego!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!