
Trudno napisać coś mądrego po takim "widowisku", jakie zaserwowali kibicom piłkarze reprezentacji Łotwy i Polski. Jeśli ktoś wyłączył telewizor po kwadransie, bo uznał że jest już po meczu (Biało-Czerwoni prowadzili już wtedy 2:0), nie stracił prawie nic. Mimo żenującego poziomu podjęliśmy się wytypowania plusów i minusów czwartkowego spotkania.

Hat trick Lewego
Nie strzela u Brzęczka? W 10. meczach pod wodzą obecnego selekcjonera reprezentacji Polski zdobył tylko dwie bramki. W 11. przełamał się i ustrzelił hat tricka, więc trudno go krytykować, ale... pewnie znajdą się i tacy, którzy powiedzą, że beznadziejnym Łotyszom wpakowałby dwa razy tyle gdyby miał na plecach koszulkę Bayernu.

Szymański bez kompleksów
We wrześniowych meczach eliminacyjnych z dobrej strony pokazał się Krystian Bielik, Z Łotwą od pierwszej minuty rozpoczął Sebastian Szymański i tego kroku selekcjoner na pewno też nie żałował. 20-latek z Dynama Moskwa zagrał bez kompleksów, zaliczył asystę przy pierwszej bramce, a przy drugiej znakomicie odciągnął obrońców od "Lewego". Taki występ zawsze cieszy.

Zielińskiemu nic nie przeskoczyło
"Jeżeli wstanie pewnego dnia i coś mu przeskoczy w głowie, to będziemy mieli zawodnika, którego będą nam zazdrościć wszyscy na świecie" - mówił we wrześniu Brzęczek o Piotrze Zielińskim.
Jeśli ktoś nie oglądał meczu, uspokajamy - nie przeskoczyło.