https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Łopata straszniejsza od krat

Waldemar Szczepankowski
Odpracowanie kary jest dla skazanych za lżejsze przestępstwa szansą na unikniecie więzienia. Jednak nawet połowa osób z niej nie korzysta.

Odpracowanie kary jest dla skazanych za lżejsze przestępstwa szansą na unikniecie więzienia. Jednak nawet połowa osób z niej nie korzysta.

<!** Image 2 align=right alt="Image 124460" sub="Wiele ustronnych miejsc Bydgoszczy wymaga uporządkowania. Tutaj skazani raczej nie spotkają znajomych. Nie będą się wstydzili, że odpracowują karę Fot. Radosław Sałaciński">- Praca społecznie użyteczna to kara stosowana w lżejszych przestępstwach. Jeśli sędzia widzi, że dana osoba nie wymaga resocjalizacji w zakładzie karnym i zastosowanie tej kary wyjdzie na dobre, to może z niej skorzystać. Każdy przypadek trzeba rozpatrywać osobno. Generalnie ci skazani nie są osobami mocno zdemoralizowanymi - mówi Andrzej Bauza, zastępca przewodniczącego III Wydziału Karnego Sądu Rejonowego w Bydgoszczy.

Nie przejmują się

W tym roku sędziowie III wydziału tylko trzykrotnie nakazali odpracowanie kary, gdyż zajmują się groźnymi przestępcami. Na bieżąco jednak monitorują wykonanie kary. Obecnie pracuje ośmiu ich „podopiecznych”, w tym skazani jeszcze w ubiegłym roku. 20 ma zawieszoną karę, a 19 unika łopaty. Ukarani nie przejmują się, że grożą im poważne konsekwencje. - Sąd unikającym pracy społecznej może orzec zastępczą grzywnę, a jeśli to nie poskutkuje, trafiają do zakładu karnego - mówi Andrzej Bauza.

<!** reklama>W Bydgoszczy skazani na prace społeczne kierowani są najczęściej do podległego miastu Zakładu Robót Publicznych. W tym półroczu sądy przesłały do zakładu ponad 1390 spraw. Tymczasem do przymusowej pracy stawia się zaledwie 879 osób, w tym są skazani w ubiegłym roku. Porządkują tereny zielone, likwidują dzikie wysypiska, a wczesną wiosną odpiaszczają ulice. Często nie chcą pracować w centrum miasta, bo się wstydzą. Obawiają się, że zobaczą ich znajomi. Zakład musi nie tylko zorganizować im prace, ale i dozorować jej wykonanie.

Bez dyskusji

- Skazanym trzeba wyznaczać konkretne zadania. Niekiedy, gdy widzimy, że termin wykonania pracy jest zagrożony, rzucamy naszych etatowych pracowników - mówi Elżbieta Sokołowska, dyrektor ZRP w Bydgoszczy.

Zakład musi ubezpieczyć osoby pracujące, zapewnić dowóz, a także narzędzia. Dlatego niektóre mniejsze samorządy niechętnie wykonują ustawowy obowiązek zapewnienia pracy osobom skazanym na prace społeczne.

- My z poleceniami nie dyskutujemy - mówi Elżbieta Sokołowska. - Można powiedzieć, że wychodzimy na zero. Koszty, jakie ponosimy bilansuje praca ukaranych. Z tego co obserwuję, wielu skierowanych do nas zwłaszcza przy mniejszych grzywnach, decyduje się ją zapłacić, byleby nie tracić czasu na odpracowanie kary.

Praca w gospodarstwach

Chociaż pracy społecznie użytecznej unika wielu skazanych, a jej rezultaty są mało widoczne, wciąż jednak pozostaje efekt pozaekonomiczny. - W zakładach karnych, mimo nawet najlepszych starań wychowawców, słabsze jednostki ulegają wpływowi środowiska. Na wolność wychodzi kryminalista. Doświadczenia innych krajów pokazują, że odpracowanie kary to skuteczna forma resocjalizacji. W krajach skandynawskich funkcjonują nawet gospodarstwa, gdzie skazani są zatrudniani - mówi Dariusz Bebeń, zastępca prokuratora rejonowego Bydgoszcz-Północ.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski