Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lokatorzy żyją po ciemku i bez wody. A właściciel kamienicy w Bydgoszczy bez pieniędzy od nich

Katarzyna Piojda
Katarzyna Piojda
Konflikty między najemcami a właścicielami nieruchomości wybuchają najczęściej, gdy lokatorzy nie płacą - albo gdy właściciele mają inne plany względem budynku i dlatego chce wykwaterować ludzi. Na zdjęciu: jeden z kamieniczników wystawił lokatorom meble na korytarz.
Konflikty między najemcami a właścicielami nieruchomości wybuchają najczęściej, gdy lokatorzy nie płacą - albo gdy właściciele mają inne plany względem budynku i dlatego chce wykwaterować ludzi. Na zdjęciu: jeden z kamieniczników wystawił lokatorom meble na korytarz. Aneta Żurek
Bez bieżącej wody w mieszkaniach żyją lokatorzy kamienicy w bydgoskim Łęgnowie. Właściciel chce ich się pozbyć i sprzedać budynek. Konflikty pomiędzy lokatorami a właścicielami czasem przypominają jeszcze gorsze scenariusze.

- Do końca czerwca płaciliśmy na bieżąco za mieszkania i media - mówią lokatorzy czterorodzinnego budynku w Łęgnowie. - Od lipca przestaliśmy, bo właściciel odciął nam wodę. Mógł, bo umowę z wodociągami zawarł na swoje nazwisko. Prądu w mieszkaniach też chciał nas pozbawić. Nie udało mu się, ponieważ podpisywaliśmy indywidualne umowy z Eneą.

Lokatorzy dodają: - Chciał, żebyśmy dobrowolnie wszyscy się wyprowadzili. Zrobilibyśmy to nawet dzisiaj, gdyby było nas stać płacić po 3000 złotych miesięcznie za wynajem na wolnym rynku. Mieszkania z zasobu miasta nam nie przysługują.

Ludzie dodają: - Jeśli właściciel przyjeżdża, to z kimś, jakby z obstawą. Niedawno chciał, żebyśmy mu podpisali dokument, z którego wynikało, że jeśli sami nie opuścimy mieszkań, to on z pomocą osób trzecich nam zorganizuje wyprowadzkę i wyniesie nasze meble.

Właściciel przyznał nam, że sprzeda kamienicę. O płatnościach także wspomniał: - Nie jest tak, że wszyscy z nich płacili na bieżąco.

Podobne wojny właścicielsko-lokatorskie w Kujawsko-Pomorskiem się zdarzały. W bydgoskiej kamienicy żyło 20 rodzin. W ciągu 5 lat prawie wszystkie się wyprowadziły. Pozostały trzy. Mieszkały ponad rok po ciemku, bez wody i ogrzewania, za to z dziurami na wylot w ścianach. Właściciel, nie zważając na nikogo, zaczął remont kamienicy już pod nowych lokatorów.

Kolejny kamienicznik z Bydgoszczy też wojował z najemcą. - Wróciłem z pracy i zorientowałem się, że właściciel włamał się do mieszkania i wyniósł nasze meble na podwórko. Płacimy za mieszkanie, nie wolno mu było - mówił najemca, a właściciel twierdził, że mu wolno.

Bydgoszczanka - samotna matka była w pracy, a nastoletni syn w domu - w mieszkaniu w bloku. Chłopak usłyszał hałas. Nie było to pukanie do drzwi, ale walenie w drzwi. Ekipa na polecenie właścicielki mieszkania zaczęła wystawiać drzwi najemcom. Syn zadzwonił po matkę. Szybko wróciła, przyjechała też właścicielka. Uznała, że matka z synem są winni trzy czynsze, więc może ich się pozbyć, bo takie rzekomo są zapisy umowy. - Fakt, zalegamy, bo mamy kłopoty finansowe, ale nie dopuszczamy, żeby zadłużenie było dłuższe niż wspomniane trzy miesiące - broniła się samotna matka. - Dzwoniłam do właścicielki i przedstawiałam naszą sytuację. Mówiłam, że szukam dodatkowej pracy i w pół roku ureguluję dług.

Właścicielka na miejscu przekonywała, że takich rozmów nie było prowadzonych i być nie mogło, bo ona tego rodzaju ustalenia musiałaby mieć udokumentowane, a żadne pismo od lokatorki do niej nie wpłynęło.
Matka z synem przez tydzień mieszkali bez drzwi. Potem się wyprowadzili.

Windowanie czynszu

Kolejny przypadek też dotyczył Bydgoszczy. Rodziny z kamienicy dowiedziały się, że 10 lat wcześniej zmienił im się właściciel. Ten nowy nie pokazywał się przez taki długi czas. Gdy go poznali, zaczął się horror. - Nigdy nie zalegaliśmy z opłatami, jesteśmy porządni, a on chce nas usunąć - opowiadała czytelniczka. - Płaciliśmy 13 złotych czynszu za metr. Dostaliśmy podwyżkę do 25 zł. Z prawie 800 zł miesięcznie mamy płacić ponad 1500.

Ruszyły roboty budowlane w mieszkaniach, które stały puste. Najemcom obok ściany popękały. Tynk spadał na głowy, a właściciel budynku wyjaśniał: - Mam prawo przeprowadzać remonty i podwyższać czynsz w granicach normy.

Włocławianka wynajmowała lokum wdowie z dwójką dzieci. Jak ta miesiąc spóźniła się z opłatami, właścicielka z mężem wprowadzili się do wynajmujących. Blokowali godzinami łazienkę, nie pozwalali przejść przez przedpokój.

Niekiedy o działkę chodzi. Właściciel gruntu we Włocławku na same podatki, związane z posiadaniem działki, wydał 40 tys. zł, a na parceli nie mógł niczego zrobić. Planował postawić w tym miejscu 130 garaży blaszaków, ale mieszkańcy okolicznych bloków się nie zgodzili. Nowych bloków w sąsiedztwie tak samo nie chcieli. Podkreślali, że to nie tylko zaburzy ich spokój, ale też że sieć wodociągowa i gazociąg mogą nie wytrzymać większej liczby odbiorców.

Fałszywe oskarżenia

Czasem ofiarami oskarżeń jednak stawali się właściciele. Mieszkaniec Torunia został oskarżony został o groźby karalne pod adresem swoich lokatorów, w tym grożenie bronią. Nikt inny nie słyszał, żeby mężczyzna groził wynajmującej od niego mieszkanie samotnej matce z dorastającymi dziećmi. Nie zagrażał komukolwiek innemu. Dotychczas miał nieposzlakowaną opinię. Sprawa w sądzie trwała trzy lata. Zwyciężył. Wyszła na jaw intryga najemców, którzy zawiadomili prokuraturę, a ta im uwierzyła.

Niektóre historie zna cała Polska, choćby te o czyścicielach kamienic. Takim był poznaniak. Mężczyzna najpierw został skazany za nękanie lokatorów, których życie zamienił w piekło. Nie wiedziała o tym 82-latka, kolejna najemczyni. Zwróciła się do niego z prośbą o pomoc w poszukaniu nowego mieszkania, w którym mogłaby zamieszkać z córką. Zgodził się, ale każdą „usługę” wyceniał. Zażądał od kobiet przykładowo 1 tys. zł za pokazanie listy z ofertami mieszkań gminnych (co w rzeczywistości jest darmowe). Mężczyzna miał potem kobietom wyremontować nowe mieszkanie. Wziął 6 tys. zł zaliczki i przepadł. To było kilka lat temu. Kamienicznik nie zdążył odsiedzieć wyroków. W zeszłym roku zmarł.

Ochrona lokatorów

Specustawa ukraińska, która zaczęła w Polsce obowiązywać wiosną, w związku z sytuacją na Ukrainie, odnosi się także do czyścicieli kamienic. Zaostrzono kary, żeby na czas wojny chronić przed utratą dachu nad głową m.in. uchodźców. Wyższe kary dotyczą również nękania polskich najemców. Minimalną karą za to przestępstwo jest rok więzienia, a nie - jak dotychczas - trzy miesiące.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomorskie Targi Mieszkaniowe "Dom Mieszkanie Wnętrze" w Gdyni

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Lokatorzy żyją po ciemku i bez wody. A właściciel kamienicy w Bydgoszczy bez pieniędzy od nich - Gazeta Pomorska