Wkrótce zostanie ogłoszony przetarg na prywatyzację KPEC. Od porozumienia w sprawie pakietu gwarancyjnego dla załogi dzieli związki zawodowe tylko podpis prezydenta.
<!** Image 2 align=right alt="Image 145452" sub="Na sesji miejskiej rady, podczas której dyskutowano o prywatyzacji KPEC, bydgoszczanie ostro przeciwko niej protestowali Fot. Archiwum">W cieniu medialnych awantur o KPEC, których świadkami byli bydgoszczanie na sesjach Rady Miasta, toczą się rozmowy. Ich wyniki wpłyną nie tylko na stan zatrudnienia w spółce, ale przede wszystkim na ceny ciepła w Bydgoszczy przez następne lata.
- Zarząd spółki nie rozmawia ze związkami w sprawie pakietu gwarancyjnego. To sprawa właściciela, czyli miasta - mówi Edwin Warczak, prezes KPEC, gdy zapytaliśmy go o szczegóły porozumienia.
- Do czasu zakończenia negocjacji nie będziemy komentować ich przebiegu - twierdzi z kolei Beata Kokoszczyńska, rzecznik prezydenta Bydgoszczy.
Wiadomo jednak, że po jednej stronie negocjują wiceprezydent Wojciech Nowacki i Sławomir Paprocki, dyrektor wydziału nadzoru właścicielskiego, a po drugiej zasiadają połączone siły NSZZ „Solidarność” i Związku Zawodowego Ciepłowników.
<!** reklama>- Mówimy jednym głosem - zapewnia Leszek Walczak, przewodniczący Zarządu Regionu NSZZ „Solidarność” w Bydgoszczy. - Właściwie został nam do omówienia jeden punkt, by zbliżyć nasze stanowiska dotyczące pakietu gwarancji dla pracowników.
Wiadomo, że związki zawodowe chcą maksymalnego wydłużenia czasu, przez jaki nowy pracodawca nie będzie mógł zwalniać załogi.
- Interesują nas też plany zaopatrzenia w ciepło i zabezpieczenie dostaw ciepła dla mieszkańców - mówi przewodniczący. - Chcemy też mieć pewność, że inwestor wniesie duży pakiet inwestycyjny do firmy.
- Ciepło nie podrożeje w związku z prywatyzacją - zapewnia Edwin Warczak, prezes KPEC. - Taryfy do akceptacji Urzędu Regulacji Energetyki składa się raz na trzy lata, my zrobiliśmy to w roku 2009.
Związki obawiają się jednak, że zmienić się może nawet wcześniej. - Uważnie i z niepokojem obserwujemy stanowisko Komisji Europejskiej, która zmierza do liberalizacji rynku energetycznego. Może się więc wkrótce okazać, że instytucja taka jak URE nie będzie miała racji bytu i zostanie zlikwidowana. A wtedy to właściciel KPEC ustali ceny ciepła. Pamiętajmy, że w Bydgoszczy nie ma konkurencji, KPEC jest monopolistą - zauważa Leszek Walczak.
- Gwarantuję, że żadnych szaleństw nie będzie. Do 2009 roku, w którym wystąpiliśmy o nowe tarfy, przez 6 lat utrzymywaliśmy przecież stałe opłaty. A i wnioskowana podwyżka nie była wysoka - uważa prezes Warczak.
Związki w umowie chcą zawrzeć dotkliwe kary finansowe na wypadek, gdyby inwestor wycofał się z pakietu gwarancyjnego. - Musimy wszystko ustalić przed sprzedażą. Procedura sprzedaży KPEC zakłada przetarg publiczny nieograniczony. Kto da więcej, weźmie KPEC i wtedy na negocjacje będzie za późno. My od początku chcieliśmy, by sprzedaż odbywała się na zasadzie zaproszenie do rokowań, kiedy można - jeszcze przed oddaniem spółki - negocjować z inwestorem - twierdzi Leszek Walczak.
Porozumienie jest jednak blisko. Do jego podpisania brakuje - oprócz dogrania szczegółów - zgody prezydenta Dombrowicza, który przebywa na urlopie.
