Po to, by zniszczyć odrosty drzew, tworzących aleję rosnącą wzdłuż drogi do Pturka, użyto środków chemicznych. Konserwatorzy twierdzą, że drzewa powoli zaczną ginąć. Drogowcy mają inne zdanie.
<!** Image 3 align=none alt="Image 195267" sub="Pięknej alei lipowej w Lubostroniu grozi powolna zagłada. Fot.: Dariusz Bloch">
Lipy i jesiony rosną w pobliżu pałacu w Lubostroniu od kilkuset lat.
- Odwiedziłam pałac i z przerażeniem zauważyłam, że drzewa są przypalone środkami chemicznymi - irytuje się Olga Romanowska-Grabowska, była konserwator zabytków i specjalista ochrony zabytkowych zespołów parkowych. - Tego nikt już nigdzie nie robi! Poza tym, niektóre drzewa zostały ogłowione. Wyglądają jak słupy! W Polsce nie szanuje się drzew, wycina się je bezmyślnie, bo tracą gałęzie i gubią liście.
<!** reklama>
Zapytaliśmy o sposób przycinania drzew także w jednej z firm, która zajmuje się pielęgnacją terenów zielonych, w tym zabytkowych parków. Wytłumaczono nam, że okaleczone drzewa potrafią same zaleczyć rany, ale nie mają siły walczyć z infekcjami wirusowymi, które zawsze towarzyszą takim zabiegom.
- To jest jeszcze bardziej niebezpieczne dla kierowców, ponieważ drzewo powoli umiera, a potem całe przewraca się na drogę. Nie spada tylko pojedynczy konar - słyszymy.
Wątpliwości ma także wojewódzki konserwator przyrody, choć nie zna sprawy i nie zajmuje się oceną stosowania chemii, to stwierdza:
- Jeśli odrosty są blisko macierzystego pnia, opryski mogą zaszkodzić całemu drzewu - uważa Marek Machnikowski. - Zwyczajowo natomiast ogławia się tylko wierzby.
Zabiegi wykonywano na zlecenie Zarządu Dróg Powiatowych w Żninie.
- Drzewa nie były ogławiane. Zostały przycięte tylko niektóre, ponieważ ich konary były uschnięte - zapewnia Jacek Mazany, dyrektor żnińskiego ZDP. - Wzdłuż drogi do Pturka rosną 72 lipy. Zabiegi wykonaliśmy na 20 drzewach, których odrosty zasłaniały widoczność. Zastosowaliśmy łagodny środek w dużym rozcieńczeniu. Młode listowie zaczyna już odrastać, co świadczy o tym, że drzewom nic złego się nie stało.
O tym, że chemia została zastosowana prawidłowo, przekonany jest też wojewódzki inspektor ochrony roślin i nasiennictwa.
Nasi Czytelnicy mają jednak wątpliwości i wskazują kolejne drzewa, które - ich zdaniem - są w złej kondycji, na przykład kasztanowce, rosnące na terenie zabytkowego parku, otaczającego pałac w Lubostroniu.
Pałac znajduje się w gestii Urzędu Marszałkowskiego. Poprosiliśmy więc o wyjaśnienie, dlaczego dorodne kiedyś kasztanowce są w tak złej kondycji.
- Dyrektor Andrzej Budziak przez wiele lat, mimo niskich nakładów finansowych, utrzymywał placówkę na wysokim poziomie. Jesteśmy zadowoleni z jego pracy i sposobu zarządzania obiektem - stwierdziła Beata Krzemińska, rzeczniczka Urzędu Marszałkowskiego w Toruniu. - Park jest pod nadzorem konserwatora zabytków, a kasztanowce, jak powszechnie wiadomo, chorują nie tylko w województwie, ale w całej Polsce i Europie.