Likwidacja przychodni stomatologicznej. Nikt nie protestuje

Rada Społeczna Wojewódzkiej Przychodni Stomatologicznej spotyka się dopiero dziś, ale już wczoraj przygotowano dokumenty, potwierdzające jej zgodę na likwidację przychodni.

<!** Image 3 align=none alt="Image 196471" >

Wojewódzka Przychodnia Stomatologiczna w Bydgoszczy będzie zlikwidowana, przesądzą o tym radni sejmiku na najbliższej sesji. Włączą ją w strukturę szpitala dziecięcego w Bydgoszczy. Obie jednostki należą do marszałka województwa. Dla jednych to dobra wiadomość, inni twierdzą, że właśnie likwiduje się konkurencję dla toruńskiego Regionalnego Centrum Stomatologii. A w tle toczy się walka o wydział stomatologii Collegium Medicum. - Pomysł połączenia instytucji sam w sobie nie jest zły. Obecnie przychodnia działa w fatalnych warunkach, nie ma szans na rozwój. W strukturach szpitala pacjenci mieliby lepszą obsługę, lepszy dojazd i krótsze terminy wizyt - uważa Jakub Mikołajczak, bydgoski radny, członek Rady Społecznej WPS, jedyny, którego nie powołuje marszałek, tylko wojewoda. <!** reklama>

Co z wydziałem stomatologii?

- Moja zgoda oczywiście wiąże się z obietnicą, która powinna zostać złożona, że marszałek w równy sposób potraktuje bydgoską placówkę i Regionalne Centrum Stomatologii w Toruniu, na które poszło już 25 milionów złotych. Liczę, że podobne pieniądze na wyposażenie trafią również do Bydgoszczy. To byłoby idealne rozwiązanie pod planowane w Bydgoszczy otwarcie kierunku stomatologii Collegium Medicum - uważa radny.

Na razie jednak to do Torunia trafia najlepszej klasy sprzęt stomatologiczny. Daleko lepszy od tego, którego potrzebują „zwykli” pacjenci. Idealny za to do nauki. Na przykład studentów stomatologii. - To sprzęt światowej klasy, tak dobrym zapleczem nie dysponują nawet w Poznaniu, gdzie wydział stomatologii już funkcjonuje - twierdzi specjalista z branży medycznej.

Dentystyczny aplauz

- W samodzielnym budynku będziemy mogli zaproponować bydgoszczanom usługi, o jakich teraz w Bydgoszczy nawet się nie mówi - uspokaja Dorota Szyperska, dyrektor WPS w Bydgoszczy. - Plan zakłada wyposażenie naszej jednostki w sposób podobny do toruńskiego RCS. Na tę decyzję długo czekaliśmy, powitaliśmy ją aplauzem.

W Bydgoszczy ma powstać nie tylko całodobowy punkt opieki stomatologicznej, ale także gabinety do zabiegów ze znieczuleniem ogólnym, jakich potrzebują osoby chore umysłowo czy niepełnosprawne dzieci. Zanim to się stanie, Wojewódzka Przychodnia Stomatologiczna ma działać pod starym adresem, przy ulicy Gabrieli Zapolskiej.

Budynek ten trudno nazwać reprezentacyjnym. Wojewódzka Przychodnia Stomatologiczna dzierżawi jego powierzchnię. Dość powiedzieć, że należy on do miasta. Ratusz wydzierżawił ten obiekt przychodni rehabilitacyjnej, która płaci uprzywilejowane stawki za wynajem i sama podnajmuje stomatologom obiekty, ale już za stawki rynkowe.

Wkrótce jednak ta kuriozalna sytuacja ma być przeszłością. Przychodnia ma przeprowadzić się do powstających właśnie budynków szpitala dziecięcego w Bydgoszczy. Według planu, powstać ma tam nie tylko całodobowa opieka dentystyczna i gabinety, w których będzie można leczyć w znieczuleniu ogólnym. Placówka ma ukierunkować się na pomoc dzieciom, w tym niepełnosprawnym, powstać ma również interdyscyplinarny zespół, który będzie się w tym specjalizował. - Nie zapomnimy o dorosłych pacjentach, którzy mają być przyjmowani w warunkach godnych XXI wieku i zgodnie z europejskimi standardami. W obecnym obiekcie było to po prostu niemożliwe - mówi Dorota Szyperska.

Każdemu według potrzeb

To z kolei będzie wymagało specjalistycznego sprzętu, którego teraz przychodnia nie ma. Dobrze byłoby, gdyby mógł stanowić bazę dla przyszłych studentów wydziału stomatologii Collegium Medicum, o który stara się Bydgoszcz. Wicemarszałek województwa Edward Hartwich nie jest aż tak dużym optymistą.

- Wielkości nakładów inwestycyjnych na usługi stomatologiczne w strukturach Wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego w Bydgoszczy będą odpowiadały realnym potrzebom, wynikającym z popytu zgłoszonego przez NFZ, z wysokości kontraktu.

- To jest właśnie najbardziej niepokojące. Pacjenci z wielu usług stomatologicznych korzystają w prywatnych gabinetach. Przychodnia w nowej siedzibie będzie musiała być konkurencyjna wobec nich. Może to zrobić tylko, gdy zostanie wyposażona w nowoczesny sprzęt. Inaczej nie będzie miała pacjentów, a więc i NFZ nie będzie podpisywał z nią umów. To prosta droga do likwidacji placówki w białych rękawiczkach - zawsze będzie można powiedzieć, że nie było chętnych, a skomplikowane zabiegi można przecież wykonać po sąsiedzku, w Toruniu - mówi osoba zaniepokojona przyszłością przychodni. Jej brak oznaczałby również kłopoty w tworzeniu wydziału stomatologii CM UMK, bo więcej argumentów, także w postaci doskonałego zaplecza, będzie miał Toruń.

Startowały razem

Kilka lat temu obie samodzielne jednostki - bydgoska i toruńska - funkcjonowały na tym samym, delikatnie mówiąc, średnim poziomie. Dziś dzielą je lata świetlne. Toruńskie centrum stomatologii jest jednym z najnowocześniejszych w kraju, bydgoska przychodnia została w blokach startowych. Obie wspiera marszałek województwa. Toruńskie centrum jednak wyraźnie bardziej.

Kujawsko-Pomorskie Inwestycje Medyczne, spółka powołana przez samorząd województwa, który organizował przetarg na wyposażenie toruńskiego Regionalnego Centrum Stomatologii, grosza nie żałowała. Na same lasery poszło 500 tysięcy złotych, 120 tysięcy na mikroskop chirurgiczny, wyposażenie pracowni protetycznej to 200 tysięcy złotych. Całe zamówienie to miliony złotych.