Liga Mistrzów. Rosjanin, zidentyfikowany jako Siergiej W., miał diabelski plan. Przygotował dużą sumę pieniędzy na potencjalny zakup akcji Borussii, kiedy ich cena drastycznie spadnie, po tym jak w zamachu zginie kilku ważnych piłkarzy klubu. Następnie planował odsprzedać akcje, kiedy po pewnym czasie ich cena powróci do normalnej wartości.
W tym celu precyzyjnie zaplanował miejsce i sposób ataku. Nie przewidział jednak, że przygotowane przez niego ładunki nie odniosą zamierzonego efektu. Jak podaje niemiecki "Bild" zamachowiec bomby odpalił zdalnie, z pokoju z którego miał widok na miejsce zdarzenia, z którego również złożył zamówienie na akcje Borussii po określonym kursie.
Do ataku doszło we wtorek, przed meczem Borussi Dortmund z AS Monaco, który z powodu incydentu przełożono na środę. W pobliżu autokaru z niemieckimi piłkarzami eksplodowały trzy ładunki wybuchowe. Oprócz Marca Bartry ranny został policjant. Niedaleko miejsca wybuchu znaleziono trzy listy z deklaracją przeprowadzenia zamachu. Niemieccy śledczy zbadali zawartość listów, stwierdzili jednak, że nie przypominają one typowych wiadomości od Państwa Islamskiego.