67 procent czasu przy piłce, 93 procent dokładnych podań, 1 gol i przynajmniej 3 dogodne sytuacje na podwyższenie prowadzenia - trudno o lepsze podsumowanie dokonań Juventusu w pierwszej połowie. Mistrz Włoch zagrał niemal perfekcyjnie, bo zawłaszczył wszystkie najważniejsze strefy boiska, nie dając Manchesterowi nawet się odgryźć.
Aż dziw bierze, że przed przerwą padła tylko jedna bramka. Juventus z łatwością dochodził przecież do klarownych pozycji - tylko sam Rodrigo Bentancur dwa razy zmierzył się ze Davidem De Geą. A swoje okazje mieli jeszcze Cristiano Ronaldo (z rzutu wolnego), Blaise Matuidi (dobijający tę próbę) czy Paulo Dybala, który nie w tempo wyskoczył do dośrodkowania.
To właśnie jednak Dybala trafił jednak na 1:0. Argentyńczyk w 17 minucie nie zmarnował piłki dogranej od Ronaldo. W drugiej odsłonie gra się trochę wyrównała, ale to i tak Juventus nie dał sobie zrobić krzywdy. Więcej, mógł nawet wcześnie zamknąć zawody. Z największym trudem próbę Ronaldo obronił jednak De Gea. Sprzymierzeńcem Wojciecha Szczęsnego był natomiast słupek i... głowa, bo w nią został trafiony po uderzeniu Paula Pogby.
Juventus z kompletem punktów przewodzi tabeli w grupie H. Manchester United jest drugi z dorobkiem czterech punktów.