Juergen Klopp na mecz z Southampton nie zabrał ani Mohameda Salaha, ani Virgila van Dijka. Nie zagrał też Sadio Mane, a Thiago zajął miejsce wśród rezerwowych. Na szczęście Niemca błysnęli inni.
Liverpool zaczął katastrofalnie, bo od utraty bramki. Szybką akcję pięknym strzałem zwieńczył Nathan Redmond. Klopp wrzeszczał wniebogłosy, ale bynajmniej nie na swoich piłkarzy, lecz sędziego, który nie odgwizdał faulu na Diogo Jocie.
Niecały kwadrans później do wyrównania doprowadził Takumi Minamino. Japończyk wypożyczony wcześniej do Southampton właśnie uderzył pod poprzeczkę na krótkim słupku. Gdy wydawało się, że wynik 1:1 pozostanie do ostatniego gwizdka, po rzucie rożnym mecz dla Liverpoolu uratował Joel Matip. Kto wie czy dałby radę gdyby pilnował go Jan Bednarek. Decyzją trenera Polak pozostał jednak rezerwowym.
Liverpool ma szanse, by sięgnąć po tytuł. "Wystarczy", że wygra z Wolverhampton, a Manchester City przegra lub zremisuje z Aston Villą, której nie zabraknie motywacji choćby z uwagi na obecność przy linii Gerrarda.
Southampton - Liverpool 1:2 (1:1)
Bramki: Redmond 13' - Minamino 27', Matip 67'
Żółte kartki: Tella, Stephens
Southampton: McCarthy - Walker-Peters, Lyanco, Stephens, Salisu, Redmond - Elyounoussi, Ward-Prowse, Diallo (71' Diallo), Tella (71' Armstrong) - Broja (82' Adams).
Liverpool: Alisson - Gomez (46' Henderson), Matip, Konate, Tsimikas - Milner, Elliott (65' Origi), Jones - Firmino (83' Keita), Minamino, Jota.
LIGA ANGIELSKA w GOL24
Spadki wielkich polskich klubów z Ekstraklasy. Ile lat zajął powrót?
