<!** Image 1 align=left alt="80" >Według optymistycznych statystyk, uzależnione od alkoholu są ponad dwa miliony Polaków. Chyba tylko opatrzności bożej należałoby przypisać fakt, gdyby wśród armii niewolników kieliszka nie znajdowali się politycy. Przeczytawszy zatem na sąsiedniej stronie o tym, jak nasi regionalni luminarze wyśmienicie radzą sobie z pokusą w oficjalnych i mniej oficjalnych sytuacjach, z lekką zazdrościa chylę przed nimi czoła. I z lekkim niedowierzaniem.
No bo jak tu, oglądając telewizję i czytając gazety, wierzyć, że politycy są bożymi faworytami? W moim przypadku, niestety, Anioł Stróż ani immunitet nie działają. Radzę więc sobie tak jak umiem. Najczęściej zbijając ochotę do wypitki sportowym wysiłkiem. Dwa tygodnie temu, przed urlopem, postanowiłem zaopatrzyć się w narty biegowe. Zmarnowałem tylko czas.
W jednej wypożyczalni w ogóle takiego towaru nie było, choć ponoć sporo ludzi już przede mną pytało o biegówki. W drugiej zaoferowano mi dwie pary butów i parę nart z wiązaniami. Tylko że buty były numer 41 i 46, a wiązania nart nie pasowały do żadnych z nich. W pobliskim sklepie sportowym usłyszałem natomiast, że o sprowadzeniu nart myślą od trzech lat, ale nie mogą się zdecydować, bo... nie są pewni, czy zima dopisze. Jak państwo sądzą, na czym spędziłem urlop?
