Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Leśne drogi rozjechane po wycince w Puszczy Bydgoskiej

Wojciech Mąka
Wojciech Mąka
Filip Kowalkowski/Archiwum
Czytelnik alarmuje, że w Puszczy Bydgoskiej ekipy prowadzące wycinki drzew niszczą leśne drogi ciężkim sprzętem. - To się zdarza i będzie zdarzać - mówią leśnicy. - Las to nie jest park. Drogi zostaną naprawione, o ile będziemy mieli pieniądze.

- Wycinka drzew w lesie "produkuje" piach - opisuje Czytelnik (imię i nazwisko do wiadomości redakcji). - Przy tej suszy to jest tragedia, jakiej jeszcze dotąd nie widziałem. Drogi, które były z niewielką roślinnością, ale pomimo tego twarde przez co najmniej kilkanaście lat, są obecnie sypkim szarym piachem i to na długich odcinkach. Jedna z rzadko uczęszczanych, szerokich,  unikatowych ścieżek niedaleko pomnika (przy drodze na Stryszek - przyp. red.) została poszerzona, przeorana i prawie w całości zamieniona w piasek przez maszyny używane do wycinki drzew. Okolice tego obszaru wyglądają jak po jakimś kataklizmie!
Czytelnik zauważa, że w tym rejonie utworzonych zostało także pełno nowych, szerokich dwuścieżkowych dróg w głąb drzewostanu - wyglądają tak, jakby ściółka na nich została wypalona, a następnie dla niepoznaki... pomalowana jasnożółtą farbą.

Bezkarne zniszczenia?

- Dlaczego organ państwowy może bezkarnie dokonywać praktycznie doszczętnych zniszczeń? Dlaczego przy wyrębie nie używa się koni albo innych zwierząt pociągowych, a zamiast tego rozjeżdża lasy sprzętem budowlanym w imię jak największych zysków finansowych? - pyta Czytelnik.
Andrzej Białkowski, nadleśniczy Nadleśnictwa Bydgoszcz, przyznaje, że zdarza się rozjeżdżenie ciężkim sprzętem leśnych dróg. - Tak było i będzie - mówi. - Bardzo wiele osób zapomina, że to jest las, w którym jest prowadzona planowa gospodarka. To, że w pewnych warunkach poza zakazami można z niego korzystać, nie oznacza, że jest to park.

Bo nie może zbierać jagód

Nadleśniczy podkreśla, że nadleśnictwa nie otrzymują dotacji - utrzymują się same. Drogi zostaną naprawione, jeśli będą pieniądze. - Jeśli ktoś chce używać konia do zrywki drzew, to niech tego konia kupi i go utrzyma - mówi. - Czasy poszły technologicznie do przodu. Mamy wyciągać pojedyncze drzewa helikopterem? Można to zrobić, jak w Kanadzie, ale tam jest wiele gatunków ściśle chronionych.

Nadleśniczy Białkowski apeluje o zrozumienie. I przytacza historie skargi skierowanej do Regionalnej Dyrekcji lasów państwowych przez bydgoszczankę, która uznała, że nie może - po wycince pielęgnacyjnej - zbierać w lesie jagód, bo... gałęzie leżą na ziemi.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera