Portal internetowy rynekzdrowia.pl, powołując się m.in. na dane Naczelnej Izby Lekarskiej, poinformował o tym, że w tym roku rekordowa liczba lekarzy może opuścić kraj i rozpocząć pracę poza granicami.
Z roku na rok jest więcej
- Od stycznia do 31 sierpnia tego roku NIL wydała 491 zaświadczeń o postawie etycznej lekarzom ubiegającym się o uznanie kwalifikacji w innych krajach Unii - informuje rynekzdrowia.pl. - Dla porównania, w całym roku 2014 takich zaświadczeń wydano 820, a w 2015 - 836. W latach 2011-13 było ich maksimum 666 w skali jednego roku.
Portal, cytując rzeczniczkę NIL, dodaje, że liczba wydanych zaświadczeń nie jest taka sama jak liczba lekarzy, którzy rzeczywiście wyjechali. Niektórzy dopiero planują emigrację.
Luki w przychodniach
Lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej w przychodniach i w szpitalach brakuje od dawna. Dotyczy to prawie wszystkich specjalności od geriatrów, pediatrów i rodzinnych po anestezjologów.
- Polska podzielona jest na dwie części: na wschód od Wisły i na zachód od niej. Lekarze częściej wyjeżdżają z zachodniej części - tłumaczy Szymon Kopa, prezes Kujawsko-Pomorskiego Związku Pracodawców Ochrony Zdrowia w Bydgoszczy, który jest członkiem Federacji „Porozumienie Zielonogórskie”. - Emigrują najczęściej lekarze bardzo dobrze wykształceni, którzy w innych krajach zarabiają nawet trzy razy więcej. Zdarza się, że niektórym opłaca się jeździć do Niemiec tylko po to, by tam pełnić dyżury.
W województwie kujawsko-pomorskim na 10 tys. mieszkańców przypada 25 lekarzy, przy średniej krajowej wynoszącej 22.
- Najgorsza sytuacja jest tam, gdzie w przychodni przyjmuje tylko jeden lekarz rodzinny - potwierdza Szymon Kopa. - Często w mniejszych miejscowościach nie ma szans na zastępstwa, bo nie ma innego lekarza w promieniu 100 kilometrów.