Waldemar Wspaniały kończy karierę trenera siatkarskiego, dlatego będzie miał teraz więcej czasu na inne zainteresowania, na przyklad żeglarstwo, może nawet morskie?
<!** Image 2 alt="Image 171538" sub="Waldemar Wspaniały od prezesa Kujawsko-Pomorskiego Związku Piłki Siatkowej, a jednocześnie prezesa Ligi Morskiej, Ryszarda Ciężkiego (w środku), otrzymał ster. Od komandora Antoniego Bigaja książkę „Port macierzysty Bydgoszcz” i zaproszenie do rejsu na „Solanusie”. Fot. Dariusz Bloch">Waldemar Wspaniały ma różne wspomnienia z wodą i żeglarstwem - radosne i mniej radosne.
- Gdy po raz pierwszy byłem na jeziorze Śniardwy i pojawił się biały szkwał, a jacht lada chwila miał się wywrócić i wszystko pieprznąć do wody, to pierwsze co pomyślałem: żeby tylko nie zgubić kluczyków i portfela! (śmiech)
<!** reklama>Żeglowaniem i miłością do wody zarazlili go ludzie z Kędzierzyna-Koźle, gdzie przez pięć lat prowadził zespół Mostostalu, zdobywajac z nim tytuły mistrzów Polski i krajowy puchar (grał z tą drużyną w Final Four Pucharu Europy), a równocześnie przez trzy lata prowadził też reprezentację Polski.
- To jest silne środowisko szantowców, spotykają się często, organizują wyprawy, mają szalone pomysły - mówi Wspanialy. - Ale kiedyś zabrali mnie na spokojny rejs po wyspach greckich. Piękna sprawa, nie wiedziałem, że człowiek może się tak zrelaksować i wyciszyć, sama przyjemność, a jakie widoki!
<!** Image 3 alt="Image 171538" sub="Na spotkaniu w restauracji Maestra oprócz Ryszarda Ciężkiego i Antoniego Bigaja byli też Waldemar Sagan (pierwszy z lewej), menadżer zespołu GCB Centrostal i wiceprezes K-P ZPS oraz Jerzy Winiarski, wiceprezes Delecty. Fot. Dariusz Bloch">Teraz trener siatkarski ma szansę zrealizować kolejne marzenie - udział w poważnym rejsie. Jest ku temu okazja. Na czwartkowym spotkaniu w restauracji Maestra przy Operze Novej komandor Antoni Bigaj wręczył Waldemarowi Wspaniałemu książkę „Port macierzysty Bydgoszcz” (o historii wypraw bydgoskich jachtów i ludziach z sekcji żeglarstwa morskiego) i jednocześnie zaprosił na pokład „Solanusa”.
16 maja minie rok, gdy z Górek Zachodnich w Gdańsku jacht wypłynął w rejs dookoła obu Ameryk. Załoga, z trzema stałymi uczestnikami (stan liczebny zmienia się w trakcie rejsu, obecnie na pokładzie jest 7. osób, w tym ambasador Polski w Argentynie), ma już za sobą najtrudniejszy etap, czyli opłynięcie Przylądka Horn.
- Zapraszam pana na jacht w dowolnym etapie rejsu, port może pan wybrać sobie sam - obwieścił zdumionemu trenerowi siatkówki Antoni Bigaj, komandor koordynujący z lądu rejs „Solanusa”. - W każdej chwili załatwimy formalności.
- Jestem zaskoczony, nie wiem czy dałbym radę, bo zdrowie już nie takie i nie chodzi nawet o chorobę morską. Nie chciałbym być kłopotem na pełnym morzu. Ale sama perspektywa rejsu jest obiecująca. To jest to, co mogłoby mnie kręcić - mówi Waldemar Wspaniały.
Czwartkowe spotkanie było kolejnym z serii pożegnań z Bydgoszczą.
- Dwa tygodnie temu miałem takie spotkanie w klubowym gronie i z władzami miasta. Życzę każdemu człowiekowi, nie tylko związanemu ze sportem, aby był tak ciepło żegnany. To miłe i wzruszające. Będę trzymał kciuki za siatkówkę w Bydgoszczy, męską i żeńską.
Wspaniały zajęcia z siatkarzami Delecty prowadzić będzie jeszcze do końca maja. Jak już wyjaśnił, to jego ostatnia praca trenerska. - Ale z siatkówką na pewno nie kończę - tłumaczy. - Nie potrafiłbym.