Bez szacunku dla siebie, prezydenta, pracowników ratusza i mieszkańców przebiegała środowa (28 października) sesja Rady Miasta Bydgoszczy.
Zobacz wideo: "Pogrzeb praw kobiet" pod siedzibą PiS w Bydgoszczy.
Okazało się, że napięcie widoczne na bydgoskich ulicach udzieliło się też radnym. Do konfliktu doszło już na etapie poszerzania porządku obrad o nowe punkty. Radna Joanna Czerska-Thomas (KO) chciała, by rada miasta przyjęła stanowisko dotyczące poparcia Strajku kobiet. Z kolei radni PiS wnosili o to, by rada potępiła akty wandalizmu i ataki na kościoły, które obserwujemy od kilku dni. Trudno było w tej sytuacji znaleźć nić porozumienia tym bardziej, że – jak podkreślili radni PiS – radni mieli głosować nad wprowadzeniem do porządku obrad projektu stanowiska, którego nikt im wcześniej nie pokazał.
Wniosek, reasumpcja i obstrukcja
Chaos na sesji pogłębił fakt, że sesja powadzona była zdalnie. Nie wszyscy radni potrafili poradzić sobie z wyzwaniami technologicznymi. Niektórzy przeszkadzali sobie przypadkiem - nie wyłączając swoich mikrofonów i powodując sprzężenia, inni celowo - gwiżdżąc i zakłócając innych. Jednak puszkę Pandory otworzyło głosowanie, w którym wniosek Koalicji Obywatelskiej, prawdopodobnie w wyniku pomyłki niektórych radnych, został odrzucony. Ucieszyło to radnych PiS, ale tylko do czasu, gdy zarządzono kolejne głosowanie tego samego wniosku, bo KO chciała koniecznie go przyjąć – dotyczył właśnie Strajku kobiet. Prawidłowość takiego postępowania „przypieczętowała” mecenas obecna na sali obrad. Radni PiS nie kryli oburzenia, zarządzono przerwę po czym radni PiS – na tej samej zasadzie co KO - zaczęli zgłaszać kolejno swoje projekty, które były już odrzucane wcześniej.
I w ten sposób wiele razy głosowano np. nad informacją prezydenta o stanie Wiaduktów Warszawskich, o bezpieczeństwie miasta w kontekście trwających protestów, sytuacji osób bezdomnych, przełożenia sesji na kolejne dni i kilka innych wniosków. Głosowania przerywane były co chwilę kolejnymi wnioskami formalnymi o przerwy.
Warto zauważyć, że w czasie gdy radni robili wszystko, by skompromitować Radę Miasta Bydgoszczy, „pod parą”, nie wykonując innych obowiązków, czekało kilkunastu urzędników z ratusza, którzy byli odpowiedzialni za referowanie poszczególnych punktów sesji. Ostatecznie radni o godzinie 13.30, po 4,5 godzinie od rozpoczęcia sesji, poradzili sobie z uchwaleniem porządku obrad.
Wieczorem doszło do kolejnej skandalicznej sytuacji. Zobacz:
Nowe ulice w Bydgoszczy
Co merytoryczne zrobili wczoraj radni? Uchwalili m. in. kilka nowych nazw dla bydgoskich ulic. I tak mamy w Fordonie ul. Orła Białego (wnioskodawca FSM) i ul. Wincentyny Teskowej (na wniosek IPN z Gdańska, ulica przy nowej siedzibie IPN). Wincentyna Teskowa to jedna z założycielek „Dziennika Bydgoskiego” i radna RMB w 1925 roku. Dwie kolejne ulice stały się drogami publicznymi na Prądach więc i im nadano patronów – zgodnie z tradycją tej dzielnicy, związanych z bydgoską palestrą. W Bydgoszczy zyskaliśmy więc ul. Antoniego Gołdy i ul. Leona Plejewskiego.
Radni przyjęli również projekt uchwały w sprawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego „Kapuściska – Wojska Polskiego” oraz „Czersko Polskie – Hutnicza II” w Bydgoszczy.
POLECAMY
Dwie wieże rosną nad Brdą w Bydgoszczy. Zdjęcia z budowy Aura Towers
