Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kurczak tyje na wodzie

Sławomir Bobbe
Żywność systematycznie drożeje, producenci podnoszą ceny, tymczasem w hipermarketowych gazetkach ogłaszają obniżki cen. Czy jednak kupując na promocjach, dostajemy pełnowartościowe towary?

Żywność systematycznie drożeje, producenci podnoszą ceny, tymczasem w hipermarketowych gazetkach ogłaszają obniżki cen. Czy jednak kupując na promocjach, dostajemy pełnowartościowe towary?

<!** Image 3 align=none alt="Image 184148" sub="- Gorszą jakość handlową produktu można łatwo wykryć w laboratorium
- mówi Marek Szczygielski, wojewódzki inspektor jakości WIIH
Fot.: Tymon Markowski/archiwum">

Kilogram kurczaka - 3 złote 50 groszy, szynka - 9 złotych 90 groszy, ser żółty - 8 zł i wiele innych produktów w niskich cenach znaleźć można w bydgoskich sklepach. Takie ceny obowiązywały dobrych kilka lat temu.

-Zawsze patrzę na ceny tego, co kupuję, z żoną przeglądam wszystkie gazetki, które trafiają do mojej skrzynki. Ale też przy okazji promocji bardzo uważamy na to, co kupujemy. Ostatnio schab, był całkiem dobry, nie był ani śliski, ani zielonkawy. Promocje to dobra okazja, żeby kupić coś taniej - nie ma wątpliwości pan Władysław z Fordonu.

- Lepiej zapłacić więcej i mieć pewność, że kupi się coś dobrego. Ta reguła dotyczy nie tylko żywności, ale także towarów AGD. Kiedyś kupiłam żelazko nieznanej firmy w promocji, zepsuło się jeszcze przed pierwszym użyciem, wyleciała klapka od dozownika wody. Jak to mówią, biednego nie stać na kupowanie kiepskich rzeczy - uważa pani Elżbieta z Kapuścisk.

Czytelnicy mieli szczęście o tyle, że towary w promocji w ogóle były na półkach, bywa bowiem tak, że część ekstrapromocji odbywa się wyłącznie w gazetkach reklamowych.

<!** reklama>

- Często podnoszonym problemem, także w prywatnych rozmowach, jest kwestia dostępności produktów oferowanych w promocji w sklepach - mówi Luiza Chmielewska, naczelniczka Wydziału Prawnego Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej w Bydgoszczy.

Bo duże sieci potrafią zareklamować tanie produkty, ale po promocyjnej cenie jest ich bardzo niewiele. Technika ta pozwala ściągnąć klientów zachęconych niskimi cenami do marketu. Nawet jeśli uda im się kupić towar w promocyjnej cenie, przy okazji kupią też inne rzeczy nieobjęte promocją, na czym sklep i tak skorzysta. Może więc nawet pewną partię towaru sprzedać poniżej ceny jej zakupu czy nawet produkcji.

- Kontrolujemy, czy promocje prowadzone są prawidłowo i towar o obniżonej cenie faktycznie znajduje się na półkach - mówi Luiza Chmielewska. Przyznaje jednak, że ostatnia taka kontrola miała miejsce w 2009 roku. - Kolejną planujemy przed Wielkanocą - zapowiada.

- Nieprawidłowości większe lub mniejsze spotkać można w każdej branży. Naszą rolą jest ich odkrycie i stwierdzenie, czy zaniedbania były dziełem przypadku, czy też celowym zabiegiem - mówi Marek Szczygielski, wojewódzki inspektor jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych w Bydgoszczy.

Nie ma jednak produktu, któremu nie można „pomóc” i którego nie można „udoskonalić”.

- Jeśli chodzi o drób, to znaną techniką jest moczenie na przykład kurczaków w wodzie przez 24 godziny. Wtedy ciężar mięsa jest większy, co pozwala producentowi na wyższe zyski ze sprzedaży. To jednak pogorszenie jakości handlowej produktu, które jest łatwo wykrywalne w naszych laboratoriach - twierdzi Marek Szczygielski.

Można powiedzieć, że raczej było, bo w Bydgoszczy w ramach oszczędności laboratorium WIJHARS zlikwidowano, co powoduje, że próbki badane będą w Gdyni i Poznaniu.

- Ceny w sklepach są umowne, ale 20-22 złote za kilogram tuczki gęsiej wydaje się być optymalną. Jeśli cena jest nisza, konsument może mieć wątpliwości co do jakości produktu, na przykład jego obniżenia ze względu na złe karmienie gęsi. Wtedy może mieć ona nawet kilkanaście procent tłuszczu, zamiast około czterech - mówi dr Halina Bielińska z Zootechnicznego Zakładu Doświadczalnego w Kołudzie Wielkiej. - Najważniejsze to czytać etykietę na opakowaniu. Podobnie uważa Marek Szczygielski. - W punkcie sprzedaży musi być dostępna pełna informacja o składzie i pochodzeniu każdego towaru. Niestety, niewielu konsumentów o tym wie, a ci, którzy wiedzą, nie korzystają z tego prawa.

- Pod nazwą „szynka”, o ile nie jest ona zastrzeżona na przykład dla szynki parmeńskiej, może kryć się wszystko. Podobnie, jak w salami w Polsce nie ma mięsa oślego, bo nikt w Polsce nie hoduje ich na mięso - mówi Luiza Chmielewska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!