Kulturalny orzeł ląduje

Wkrótce zmienią się nazwa i struktura MOK-u, a dziś dowiemy się, kto pokieruje poszczególnymi działami. O stanowisko koordynatora pracowni kina i filmu w dawnym kinie „Orzeł” walczy 6 kandydatów.

O tym, że Miejski Ośrodek Kultury przechodzi wielką przemianę, wiadomo nie od dziś. Koncepcję odnowy opracowano w ramach specjalnych warsztatów i we wrześniu podczas Bydgoskiego Kongresu Kultury.

Wkrótce placówka zmieni nazwę na Miejskie Centrum Kultury, zacznie pracować w ramach odmienionej struktury, a już w lutym planowane jest otwarcie świeżo wyremontowanej siedziby w miejscu dawnego kina „Orzeł”. W nowym obiekcie pojawią się nowi pracownicy. Reformatorzy z szefową MOK Marzeną Matowską na czele zdecydowali, że zgodnie z zasadą transparentności koordynatorzy poszczególnych pracowni (m.in. teatru, kina i filmu, promocji, zespołu impresariatu i Laboratorium Żywej Kultury) zostaną wybrani nie poprzez nominacje, tylko w ramach naboru. Dziś oficjalnie poznamy jego wyniki, ale informacje o kandydatach, szczególnie o tym, kto aplikował na stanowisko szefa kina studyjnego i pracowni filmu, nie były już transparentne. - Nie mamy obowiązku informowania o kandydatach. Nie każdy chce ujawniać, że nie udało mu się zdobyć stanowiska - mówi Jarosław Jaworski, p.o. rzecznika prasowego MOK, który sam stara się o posadę koordynatora pracowni promocji. - Ogółem do konkursu wpłynęło 25 zgłoszeń, z czego 6 osób jest zainteresowanych pracownią kina i filmu.<!** reklama>

Przypomnijmy, że mocną kandydatką w tym konkursie była Katarzyna „Kafka” Jaworska - twórczyni Międzynarodowego Festiwalu Filmowego „Tofifest” w Toruniu i doświadczona kierowniczka kin studyjnych.

Wiemy na pewno, że chęć współpracy zgłosił Marek Lipski, który dawnej prowadził bydgoskie kino „Polonia”, a w regionalnym środowisku filmowym działa od lat 80. Nie ma oporów, aby powiedzieć, że ubiega się o tę pracę. - Chętnie wróciłbym do tego, co kochałem robić. Zadałem sobie nawet trud i postarałem się o rekomendacje Marka Żydowicza i Romana Gutka. Niestety, nikt z MOK-u się do mnie nie odezwał i nie zostałem zaproszony na rozmowę kwalifikacyjną. Swoją drogą jestem ciekawy, kto zasiada w komisji - komentuje Marek Lipski.

Podobno rozmowy z kandydatami przeprowadza Marzena Matowska. Pomysł na prowadzenie pracowni filmowej w „Orle” przedstawił już Remigiusz Zawadzki z Fundacji Sztuki Art House, znanej m.in. z organizacji Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Reportażu Camera Obscura. - Zaproponowałem, aby opiekę nad pracownią przejęła fundacja - wyjaśnia Remigiusz Zawadzki. - Ale moje osobiste doświadczenie też za tym przemawia. Jestem absolwentem szkoły filmowej Andrzeja Wajdy. Przez 10 lat byłem wiceprezesem fundacji Tumult i pracowałem przy organizacji Festiwalu Plus Camerimage, a od 8 lat w ramach Art House prowadzimy wydarzenia filmowe znane w całym kraju.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że wśród 6 kandydatów jest też Arkadiusz Hapka - wieloletni szef Magazynu Moment, organizator „Never seen in Bydgoszcz”, „Kinoteki” w bydgoskiej bibliotece oraz „Sputnika nad Bydgoszczą”. Swoje CV złożył też podobno Krzysztof Nowicki - młody filmowiec, działający w bydgoskiej Grupie Filmowej KolorOFFon, która promuje w naszym mieście kino niezależne.

Jak można ocenić nabór i dlaczego nie wszyscy zostali zaproszeni na rozmowę kwalifikacyjną? Próbowaliśmy zapytać o to Marzenę Matowską. Niestety, pani dyrektor była nieuchwytna dla naszych dziennikarzy.