Nagroda Nike wręczona, przed nami noblowski literacki czwartek, czeka na start filmowy przegląd „Never seen in Bydgoszcz”. Czy interesuje to bydgoszczan?
Nagroda Literacka Nike 2009 - najbardziej prestiżowe wyróżnienie na naszym rynku - trafiło do poety Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego. Jego zbiór „Piosenka o zależnościach i uzależnieniach” został uznany za najlepszą książkę minionego roku. - Miałem okazję być na wieczorze autorskim Dyckiego. Czyta swoje wiersze w sposób bardzo charakterystyczny. Jest to właściwie rodzaj transu, bardzo skupionego skandowania fraz. Kiedy słucha się tych utworów, wyraźnie odczuć można, że jest to tak naprawdę jeden wielki wiersz, w którym dokonuje się cudowna przemiana życia w literaturę. Tym razem bardzo trafny wybór jury - ocenia Jarosław Jakubowski, prezes bydgoskiego oddziału Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.
<!** reklama>W bydgoskich księgarniach - sieci Matras czy Empik - można kupić nagrodzony tytuł bez kłopotu (podobnie jak inne nominowane). W Matrasie przy ul. Dworcowej „Piosenkę” wyłożono od razu z odręczną okolicznościową obwolutą. Jak mówi specjalista, księgarnia jest w stanie odpowiedzieć na zainteresowanie nagrodzonymi tak szybko, jak szybko zareaguje wydawca. - Prace laureatów czy nominantów Nike znajdują się na rynku. Bywa gorzej z noblistami, szczególnie, gdy ich wyboru się raczej nie spodziewano. Książki nagrodzone Nike zawsze dobrze się sprzedają - mówi Zbigniew Zdziebłowski, kierownik bydgoskiej filii Matrasa. - Tak na pewno będzie i tym razem. Sam z ciekawości sięgnę po zbiór Dyckiego, choć w innej sytuacji bym tego nie zrobił. Podobnie zachowuje się wielu, chcących uchodzić za kulturalnych, ludzi. Bardzo spodobało mi się, że kapituła w tym roku nie postawiła na znane nazwiska, nie nagradzała osób, a konkretne książki. Poezja to nie jest literatura, po którą ustawia się w kolejce, ale dzięki Nike czytelnik w tym roku będzie miał okazję skierować swój wybór w inne rejony literatury.
O tym, że potrzebujemy kulturalnej rekomendacji, wie też dobrze Krzysztof Barczewski z Impresariatu Artystycznego „Adria”. Po raz czwarty współorganizuje on - pod patronatem „Expressu” - przegląd „Never seen in Bydgoszcz”. Jak sama nazwa wskazuje, jest to festiwal filmów, które nie mają szans na normalne rozpowszechnianie. - Takiej twórczości trzeba pomóc, odpowiednio ją opakować - tłumaczy. - Stąd nośna formuła festiwalu, sprzedaż tanich karnetów, dobór tytułów. Zależy nam, by była to dobra oferta, by widz w ciemno w następnym roku chciał do nas przyjść. I taką markę już zbudowaliśmy. Poza przeglądem zdarzało się, że gdy pojawiały się nawet znakomite ambitne filmy, ale pojedynczo - przechodziły zupełnie bez echa. Ambitną kulturę trzeba dobrze reklamować. Jak każdy produkt.
Zobacz z Expressem
- Express, patron imprezy, tradycyjnie dysponuje karnetami dla Czytelników na przegląd „Never seen in Bydgoszcz”. Więcej szczegółów w piątek.