https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kto ukradł kolegę?

Mariusz Załuski
Obie to blondynki. Jedna jest gwiazdą wielką i wiekopomną, druga jest facetem. I to z Bydgoszczy. Bo pan Maryl, czyli Druga Maryla, to tak naprawdę pan Sebastian, niezwykle biegły w naśladowaniu Maryli Rodowicz w aspektach wszelakich.

Obie to blondynki. Jedna jest gwiazdą wielką i wiekopomną, druga jest facetem. I to z Bydgoszczy. Bo pan Maryl, czyli Druga Maryla, to tak naprawdę pan Sebastian, niezwykle biegły w naśladowaniu Maryli Rodowicz w aspektach wszelakich. O tym, że naprawdę jest niezły, mogli się przekonać widzowie „Mam talent!”. Nie dość, że wygląda prawie jak Maryla Pierwsza, to śpiewa też prawie jak ona. I choć prawie robi podobno wielką różnicę, to pani Rodowicz poczuła się okradziona. I pan Sebastian zapewne wyląduje w sądzie za popłatną kradzież wizerunku.<!** reklama>

Sprawa jest lekko kuriozalna, bo pani Maryla nakrzyczała na swojego sobowtóra w „Super Expressie”, że jego wyczyny to nie parodia tylko obciachowa podróbka. Coś - jak rozumiem - w stylu niby-markowej koszulki z tureckiego bazaru z wielkim logo na klacie. Lekko to kuriozalne, bo, bądźmy szczerzy, trudno przypuszczać, żeby pan Sebastian naprawdę był w stanie kogoś oszukać swoimi wyczynami. Aż tak zdolny nie jest. I pewnie Maryli Rodowicz trudno będzie dopaść delikwentów, którzy na jakimś festynie naprawdę uwierzyli, że facet z Bydgoszczy to ona. Ale przynajmniej raz jeszcze rozgrzała debatę o tym, co w kulturze pop jest oryginałem, a co lichą kopią. I dlaczego cały ten pop ciągle zajmuje się tylko mieleniem starych pomysłów.

Bo w naszej masowej kulturze naśladownictwo i cyniczne jechanie na wymyślonych przez kogoś innego grepsach to chleb tak powszedni, że już przestajemy to zauważać. Zresztą skala jest tu szeroka, bo wykorzystywanie cudzej roboty różną ma twarz, a raczej gębę. Może to być i ordynarny plagiat, i ogrywanie cudzych pomysłów z domieszką inwencji własnej, i po prostu „czerpanie z dorobku mistrzów”. I chamskie zrzynanie image’u, i adaptowanie go do lokalnych warunków (w każdym kraju jest dziś jakaś miejscowa Lady GaGa), i sygnalizowanie szacunku do klasyki. Ile mamy w kinach filmów stworzonych z klisz? I jeszcze zazwyczaj zachwycamy się, jak to reżyser wspaniale nawiązał do kinowego kanonu.

Z reguły trudno to więc wycenić i ocenić, problem będzie miał nie tylko sąd zajmujący się panem Marylem. W Stanach była ostatnio sprawa związana z zarzutami jednego z członków zespołu Cypress Hill, twierdzącego, że na jego postaci wzorowany jest bohater popularnej gry komputerowej. Wykorzystano tam bowiem podobno historię jego życia, gdy był członkiem gangu. Były gangsta żąda 25 procent zysków z gry, czyli... 250 milionów dolarów. Znaczy życie gangsta miał rzeczywiście mocne.

Oczywiście, najżałośniejsza jest nie wykalkulowana kradzież wizerunku czy pomysłów kolegi, tylko przejmowanie wzorców, bo kolega sukces miał. Kiedyś były w Hollywood całe pokolenia naśladowców stylu Jamesa Deana, dzisiaj w naszych programach typu talent show aż się roi od nowych Wojewódzkich. Czasami zresztą nowy Wojewódzki jest kobietą.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski