Pierwszy taki przybytek, o nazwie „Jadłodzielnia”, powstał w ubiegłym roku w Toruniu. W Bydgoszczy długo dyskutowano o potrzebie organizacji punktu, do którego jedni z potrzeby serca zaniosą żywność po to, by inni z potrzeby żołądka tę żywność odebrali. Samymi dyskusjami nikt się jednak nie naje. Dobrze, że ten etap w Bydgoszczy mamy już za sobą. Ba, wczoraj razem z astronomiczną wiosną pojawiła się w mieście - konkretnie na terenie Wyższej Szkoły Gospodarki - pierwsza placówka tego typu. Do końca miesiąca prawdopodobnie otwarta zostanie druga, przy ul. Gdańskiej 79, a w planach jest i trzecia, w Fordonie. Kto szybko daje, ten dwa razy daje. Pomoc potrzebującym powinna też być dyskretna i sympatycznie zorganizowana. W tym zakresie mam jedną wątpliwość: czy przyjęta przez WSG nazwa „Karmnik” jest na pewno w dobrym guście? Obrońcom tej nazwy poddaję pod rozwagę fakt, że chyba nikt do tej pory jej nie zastosował jako nazwy baru, restauracji czy stołówki. Podobnie zresztą jak znaczeniowo bliskiego „Karmnikowi” „Paśnika”.
Kto się zleci do karmnika?


Podaj powód zgłoszenia
b
trzeba sie spieszyć na sygnałach zeby Sw. Lecha tam odwiedzic bo jeszcze troche to robale zeżrą wszyskie relikwie i nie bedzie juz nic do ekshumacji i obmacywania....Co wtedy bedzie mozna uzyc jako dowod zamachu smolenskiego? Resztkami najblizszych trzeba sobie zrecznie grac w bierzącej polityce póki one jeszcze istnieja , rozumie sie....A kiedy kanonizacja Lecha lub jego beatyfikacja? Trzeba sie śpieszyć poki Dziwisz nie kopnie w kalendarz, nastepny arcybiskupek moze juz nie byc az taki spolegliwy.
G
działacze oraz wielbiciele PIS....