Pokusiliśmy się o ocenę szans na wygraną w eurowyborach liderów list największych partii z naszego regionu. Która jedynka może wygrać?
<!** Image 2 align=right alt="Image 119278" sub="Infografika: Milena Wojtkowiak">Założyliśmy, że Kujawsko-Pomorskiemu przypadnie chociaż jeden mandat w Parlamencie Europejskim. Według sondaży, liczą się kandydaci tylko czterech partii - PO, PiS, SLD, PSL. W porządku alfabetycznym szacujemy szanse kandydatów z pierwszych miejsc na listach tych ugrupowań w naszym województwie.
Ryszard Czarnecki (PiS) zyskał przydomek „spadochroniarza”, bo został zrzucony przez partyjną centralę do regionu, z którym nie ma nic wspólnego. To, że przez kilka miesięcy, w 2003 r., był doradcą prezydenta Włocławka ds. integracji z UE, to trochę mało. Zaliczany jest do kategorii politycznych skoczków, gdyż wielokrotnie zmieniał barwy polityczne. Od UPR przez ZChN doszedł do Samoobrony (z jej listy został eurodeputowanym). Teraz związał się z PiS. Teoretycznie mógłby zyskać poparcie wyborców, bo jest miłośnikiem żużla, ale paradoksalnie to mu tylko zaszkodzi. Prezesował bowiem Atlasowi Wrocław i trudno sobie wyobrazić, by kibice Unibaksu Toruń i Polonii Bydgoszcz oddali na niego głos. W naszej ocenie nie może liczyć na sukces.
Eugeniusz Kłopotek (PSL) jest bardzo medialnym posłem i dzięki temu stał się rozpoznawalną postacią. To atut, bo dużo wyborców głosuje na osoby, które znają z telewizji. Jednak media mogą mu także zaszkodzić, bo na pewno przypomną jego niejasne związki z jednym z biznesmenów. Jako przedstawiciel ludowców miałby przewagę nad przeciwnikami. Jesteśmy województwem z silnym rolnictwem, a do tego poseł Kłopotek jest bardzo zaangażowany w organizację sportu wiejskiego. Warunek to masowe pojawienie się mieszkańców wsi przy urnach. Na to jednak trudno liczyć, bo - według wstępnych ocen - frekwencja w naszym regionie może być jeszcze gorsza niż przed pięcioma laty. Szanse na mandat ma raczej małe.
Janusz Zemke (SLD) w Sejmie zasiada nieprzerwanie od 1989 r., co pokazuje, że wyborcy darzą go zaufaniem. Do tego jest bardzo aktywnym parlamentarzystą, kompetentnie wypowiadającym się w mediach. Czy to jednak wystarczy? Specjalizuje się w sprawach związanych z wojskiem i służbami specjalnymi. Wyborcy mogą zastanowić się, czym miałby zajmować się w europarlamencie. Europejskiej armii nie ma i nie będzie, dopóki istnieje NATO. Batalion francusko-niemiecki to reprezentacyjna zabawka, a nie zalążek sił zbrojnych UE. Natomiast wspólny wywiad wszystkich państw Unii to myślenie w kategoriach political fiction. Mimo wszystko może pokonać konkurentów.
<!** reklama>Tadeusz Zwiefka (PO) salony Brukseli już zna, bo jest eurodeputowanym. Chce nim pozostać nadal, ale liczne wycieczki do PE, które organizował dla młodzieży i dziennikarzy mogą nie pomóc. Przewagę nad konkurentami dają mu wysokie notowania Platformy w sondażach. W tym tkwi jednak niebezpieczeństwo, bo część wyborców Platformy może być przekonana o jego pewnej wygranej i nie pofatyguje się, by oddać głos. W poprzednich wyborach startował dopiero z trzeciego miejsca, a mimo to pokonał swoich partyjnych kolegów, umieszczonych wyżej na liście. Był ostatnim, 54 kandydatem, który został eurodeputowanym. Czy teraz też się uda? Według nas, jeżeli zdobędzie mandat, to tylko dzięki wysokiemu poparciu dla PO w całej Polsce.
W najbliższą sobotę odbędzie się w Bydgoszczy debata pomiędzy eurodeputowanymi Ryszardem Czarneckim i Tadeuszem Zwiefką. Natomiast w niedzielę w Toruniu dyskutować będą kandydaci z drugich miejscach na list. Szczegóły w jutrzejszym wydaniu gazety.