Ksiądz rzecznik w okopach Grodzkiej

Jak się czujemy z piętnem insynuatora? Czujemy się pomówieni. Insynuacja to według słownika: „przypisanie komuś czynów, intencji itp. niezgodnych z obowiązującym prawem lub normami, wyrażone zwykle w postaci niedomówienia lub nieudowodnionych zarzutów”. O insynuacji mówilibyśmy zatem, gdyby ewentualna sprzedaż budynku była bezprawna lub moralnie naganna. Gmach przy Grodzkiej 18 nie jest i nie był świątynią. Kuria może go zatem sprzedać legalnie i bez ujmy.

PRZECZYTAJ:Informacje o sprzedaży budynku przy ul. Grodzkiej to plotki - twierdzi diecezja

„Zapytamy zatem - ciągnie wywód ks. Warzyński - czy na podstawie jednego pełnego plotek i niedomówień artykułu można twierdzić, że regionalny dziennik staje się pismem plotkarskim? Oczywiście nikt, kto ma choć odrobinę dobrej woli, takich wniosków nie wyciągnie”. Wypada dodać, że nie byłoby w naszym tekście niedomówień, gdyby w czwartek, gdy zbieraliśmy informacje na ten temat, ksiądz rzecznik odebrał jeden z kilku telefonów do niego skierowanych.

Nie odebrał jednak, nie oddzwonił i nie dowiedział się, o co chcemy go spytać, z poczty głosowej, bo jej nie aktywował. Nie skontaktował się także z redakcją po opublikowaniu artykułu, tylko zaatakował nas na stronie internetowej diecezji, w liście odczytywanym następnie podczas niedzielnych mszy w bydgoskich kościołach.

Zapytam zatem, czy na podstawie tych faktów można twierdzić, że szanowany ksiądz Sylwester Warzyński jest złym rzecznikiem kurii, nie dba o interesy Kościoła i zamiast łączyć ludzi, jątrzy? Oczywiście nikt, kto ma choć odrobinę dobrej woli, takich wniosków nie wyciągnie. Pomyśli co najwyżej, że w ubiegłym tygodniu ks. Warzyński miał złe dni.