Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Wiśniewski, ratownik medyczny: - Stop agresji w ratownictwie! Medykom należy się szacunek. Niesiemy pomoc i ratujemy

Grażyna Rakowicz
O szacunku dla medyków mówi w rozmowie z „Gazetą Pomorską” Krzysztof Wiśniewski, ratownik medyczny, specjalista pielęgniarstwa ratunkowego, kierownik działu usług medycznych i szkoleń WSPR w Bydgoszczy
O szacunku dla medyków mówi w rozmowie z „Gazetą Pomorską” Krzysztof Wiśniewski, ratownik medyczny, specjalista pielęgniarstwa ratunkowego, kierownik działu usług medycznych i szkoleń WSPR w Bydgoszczy nadesłane
Po raz kolejny apeluję o szacunek dla medyków. STOP AGRESJI W RATOWNICTWIE MEDYCZNYM!!! My niesiemy pomoc i ratujemy każdego człowieka, który znalazł się w sytuacji nagłego zagrożenia zdrowotnego. Nie oczekujemy braw i traktowania nas jak bohaterów - oczekujemy szacunku. Bez nas, medyków, ambulans, to tylko zwykły samochód. Sprzęt nie ratuje – ratują dobrze wyszkoleni medycy, a takich mamy również w Bydgoszczy - mówi w rozmowie z „Gazetą Pomorską” Krzysztof Wiśniewski, ratownik medyczny, specjalista pielęgniarstwa ratunkowego, kierownik działu usług medycznych i szkoleń WSPR w Bydgoszczy.  

W niedzielę, 21 maja, podczas medycznej interwencji w mieszkaniu, pacjent wyjął nagle z szuflady pistolet i wycelował go w klatkę piersiową jednego z ratowników medycznych. Czy to była wizyta jak każda inna?
Nic nie zapowiadało takiego przebiegu wydarzeń. Ratowników medycznych wezwała policja, która przyjechała do pacjenta pod wpływem alkoholu. Do stwierdzenia, czy nie przyjął on dodatkowo także środków farmakologicznych, jak i do oceny psychiatrycznej pacjenta. Po jego zbadaniu, zespół ratownictwa medycznego zdecydował o transporcie mężczyzny do szpitala. Wtedy oparł się on o stół i wyciągnął z szuflady krótką broń, czyli pistolet. Skierował go w klatkę piersiową jednego z ratowników medycznych, tak z odległości około 20 cm. Sytuacja była zaskakująca i dynamiczna. Medyk natychmiast wytrącił broń napastnikowi i ją zabezpieczył, a patrol policji go obezwładnił. Mężczyznę przewieziono na badania do jednego z okolicznych szpitali, a Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego w Bydgoszczy złożyła wniosek z żądaniem ścigania sprawcy agresji. Sprawa jest w toku.

Jak po tym zdarzeniu czują się ratownicy?
Na szczęście, żadnego fizycznego uszczerbku na zdrowiu nie odnieśli. Obyło się bez obrażeń ciała. Ale nie zapominajmy tu o aspekcie psychologicznym, taka sytuacja – a jest ona przecież niecodzienna i dramatyczna - zawsze pozostaje w głowie człowieka. Może spowodować zespół stresu pourazowego PTSD, podobny jaki mają żołnierze wracający z misji wojennych. Po takich zdarzeniach każdy z naszych medyków ma do dyspozycji psychologa, z którego wsparcia może skorzystać. WSPR w Bydgoszczy zapewnia każdemu pracownikowi taką pomoc. Tu na szczęście wszystko skończyło się dobrze.  

Takich sytuacji jest coraz więcej. Czym wytłumaczyć tę agresję wobec osób, które przecież ratują komuś życie? 
Takie agresywne sytuacje wobec ratowników medycznych, pielęgniarek i lekarzy, jak ta obecnie, nazywamy „weekendowymi” i ta nasza statystyka się sprawdza, bo najczęściej dochodzi do nich właśnie w weekendy. W tym przypadku była to również niedziela. Najczęściej osoby agresywne – to ponad 90 proc. zdarzeń - są po spożyciu alkoholu, środków psychoaktywnych lub po połączeniu obu tych specyfików.

Choć nie tylko… 
Zgadza się. Zdarzeń, gdzie nasi ratownicy są narażeni na taką agresję fizyczną odnotowujemy rocznie już około dwudziestu. Podczas nich medyk jest popychany, szarpany, celuje się do niego z broni palnej lub gazowej, czy atakuje nożem. Nie tak dawno zdarzyło się, że pacjent obrzucił karetkę cegłami. My to zgłaszamy policji, składamy wniosek z żądaniem ścigania sprawcy agresji. Po czym sprawy trafią do policji, następnie do prokuratury, a potem do sądów, gdzie zapadają wyroki.

Jakie to są wyroki?  
Największy, jaki do tej pory orzekł miejscowy sąd dotyczył pacjenta, który rzucił się na ratownika medycznego z nożem. Wówczas zadośćuczynienie za ten czyn wyniosło około 8 tys. zł. Wszystko zdarzyło się przed ambulansem, co zarejestrował zainstalowany w wozie rejestrator jazdy, więc – w tym przypadku - wszystko było jasne. Trzeba przyznać, że wyroki zapadają sprawnie. A kary są różne: ograniczenie i pozbawienie wolności, kary grzywny, zadośćuczynienia, prace społeczne... 

Ta rosnąca agresja sprawia, że ratownicy medyczni coraz częściej się szkolą. Z czego?
Na mocy porozumienia z Komendą Wojewódzką Policji w Bydgoszczy, od wielu lat prowadzimy szkolenie z zakresu postępowania z pacjentem agresywnym oraz postępowania w sytuacjach niebezpiecznych. Mamy zajęcia z psychologami i negocjatorami policyjnymi, instruktorami samoobrony, zajęcia ze strzelania i zapoznajemy się z technikami laboratorium kryminalistycznego. W szkoleniu bierze udział również doświadczony personel z Kliniki Psychiatrii Szpitala Uniwersyteckiego Nr 1 w Bydgoszczy. Od tych wszystkich osób uczymy się naprawdę bardzo dużo.

Czego konkretnie?
Jak rozmawiać z agresywnym pacjentem. Co mówić, a czego nie mówić w takiej rozmowie. Jak rozpoznawać sytuacje niebezpieczne, jak ich unikać. Uczymy się samoobrony i stosowania przymusu bezpośredniego. Jak się uwolnić od chwytu i trzymania. Możemy zapoznać się z rodzajami broni, z tym jak je zabezpieczyć czy bezpiecznie odłożyć. Uczymy się jak zachować się na miejscu przestępstwa – choćby tego, jak nie zacierać śladów. Chcę zaznaczyć i jasno powiedzieć: medyk nie wchodzi tam, gdzie jest niebezpiecznie i z miejsca niebezpiecznego ucieka. To priorytet – to jest nasze zdrowie. Ale nie zawsze się tak da - choćby w tym niedzielnym zdarzeniu - stąd te szkolenia. Nie po to, żeby się bić, ale po to, aby się uwolnić, bronić i – jak nie będzie już wyjścia – to i uciec.

Czy te groźne sytuacje, stanowiące zagrożenie dla ratowników medycznych, wpłyną na zmianę wyposażenia, choćby ambulansów?
W tej chwili w karetce są specjalne pasy, przeznaczone dla pacjentów psychiatrycznych, bo medyk ma prawo zastosować przymus bezpośredni w przypadku zaostrzenia choroby psychiatrycznej. Oczywiście w innych krajach, gdzie jest znacznie większe zagrożenie użycia broni, jak w Stanach Zjednoczonych, medyk w ambulansie ma dodatkowo hełm i kamizelkę balistyczną/kuloodporną, bo tego wymaga zupełnie inna specyfika tego kraju i pracy. Choć i w Polsce - jak widać na przykładzie - tej broni zaczyna być też coraz więcej... Może niebawem i u nas – po to, żeby zagwarantować ratownikom medycznym większe bezpieczeństwo pracy – trzeba będzie wyposażyć ich w jakąś ochronę osobistą przed takimi niebezpiecznymi zdarzeniami, jak chociażby to w Bydgoszczy. Bo – jak się tu okazało - czasami zwykła bezpieczna wizyta może przekształcić się w sytuację, która staje się zagrożeniem dla życia samych medyków. Na szczęście w naszej pracy, nie odnotowaliśmy do tej pory dramatycznych finałów takich zdarzeń. Ani też nie mieliśmy sytuacji, aby ratownik medyczny z powodu dużej traumy, czyli zespołu stresu pourazowego, który nie tylko dotyczy żołnierzy wracających z Afganistanu czy Iraku, odmówił wykonywania swoich obowiązków. To się na szczęście nie zdarzyło. Korzystając z okazji – po raz kolejny apeluję o szacunek dla medyków. STOP AGRESJI W RATOWNICTWIE MEDYCZNYM!!! My niesiemy pomoc i ratujemy każdego człowieka, który znalazł się w sytuacji nagłego zagrożenia zdrowotnego. Nie oczekujemy braw i traktowania nas jak bohaterów, oczekujemy szacunku. Bez nas - medyków - ambulans to tylko zwykły samochód. Sprzęt nie ratuje – ratują dobrze wyszkoleni medycy, a takich mamy także w Bydgoszczy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Krzysztof Wiśniewski, ratownik medyczny: - Stop agresji w ratownictwie! Medykom należy się szacunek. Niesiemy pomoc i ratujemy - Gazeta Pomorska