Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Gawkowski: - Niech każda partia na opozycji zabiega o głosy wyborcze na swój sposób

Grażyna Rakowicz
- Niech każda partia na opozycji zabiega o głosy wyborcze na swój sposób - mówi Krzysztof Gawkowski, poseł Lewicy.
- Niech każda partia na opozycji zabiega o głosy wyborcze na swój sposób - mówi Krzysztof Gawkowski, poseł Lewicy. Adam Jankowski
- Rosja chciałaby wyeliminować – i to za wszelką cenę – nasze wsparcie dla Ukrainy, do którego Polska mocno zachęca i które cały czas sama realizuje. Chciałaby, żeby Polska przymknęła oczy na rosyjskie zbrodnie, które dzieją się na Ukrainie, dlatego dzisiaj tym bardziej powinniśmy po tym, jak Rosja próbuje zaostrzyć swoją retorykę w stosunku do tego kraju, powinniśmy dalej dążyć do tego, aby Ukraina z tej agresji wyszła zwycięsko. Bo jeśli tak się stanie, to będzie też lepiej dla Polski. Konkludując, nie wolno dać się zastraszyć. Trzeba zrobić wszystko, aby z tej politycznej gry, która kosztuje również życie ludzi Rosja wyszła osłabiana, a Ukraina wzmocniona - mówi w rozmowie z „Gazetą Pomorską” Krzysztof Gawkowski, przewodniczący Klubu Lewicy w Sejmie.

Po tym jak rosyjski myśliwiec przechwycił na Morzem Czarnym samolot polskiej Straży Granicznej, Sojusz Północnoatlantycki poinformował, że wszystkie jednostki odpowiedzialne za obronę powietrzną krajów członkowskich NATO zostały postawione w stan podwyższonej gotowości. Jak pan skomentuję tę sytuację?
Ten precedens, który miał miejsce na Morzu Czarnym z udziałem polskiej Straży Granicznej, był bardzo niebezpieczny. Rosyjski samolot przeleciał w odległości 5 metrów od polskiego a to przy prędkości kilkuset kilometrów na godzinę, mogło w każdej chwili skończyć się katastrofą. W ten sposób Federacja Rosyjska wyraźnie sprawdza, na ile może sobie pozwolić – jeżeli chodzi o taką eskalację - z państwami NATO. Sprawdza, a jednocześnie doprowadza do zaostrzenia dyplomatycznych relacji, ale i do ryzyka, które może doprowadzić nawet do śmierci niewinnych ludzi.

To zdarzenie można traktować jako zapowiedź dalszej eskalacji wobec Polski?
Dzisiaj w rosyjskich mediach, oprócz Ukrainy i tej wojny, która się w tym kraju toczy głównym wrogiem jest Polska dlatego też rosyjscy politycy oraz oligarchowie, i różnego rodzaju usłużne im media wprost wskazują, że bez Polski Ukraina by zginęła. I jednocześnie oskarżają nasz kraj o to, że wspiera ukraińskich „terrorystów”. Te wypowiedzi są coraz ostrzejsze, czego przykładem jest choćby ta o polskim ambasadorze w Rosji. Wynika z niej, że gdyby nawet został on zamordowany to nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego... Więc myślę, że ten precedens nad Morzem Czarnym to jest dopiero początek tej politycznej drogi wobec Polski, którą rozpoczęła Federacja Rosyjska. Sądzę, że będzie ona eskalowała różnego rodzaju działaniami przeciwko Polsce także po to, aby zobaczyć, jak wówczas zachowają się państwa Unii Europejskiej i Sojusz Północnoatlantycki NATO. A pierwsze reakcje, po aneksji polskiego samolotu Rosja właśnie poznała…Poza tym widać wyraźnie, że Rosja chciałaby wyeliminować – i to za wszelką cenę – nasze wsparcie dla Ukrainy, do którego Polska mocno zachęca i które cały czas sama realizuje. Chciałaby, żeby Polska przymknęła oczy na rosyjskie zbrodnie, które dzieją się na Ukrainie, dlatego dzisiaj tym bardziej powinniśmy po tym, jak Rosja próbuje zaostrzyć swoją retorykę w stosunku do tego kraju, powinniśmy dalej dążyć do tego, aby Ukraina z tej agresji wyszła zwycięsko. Bo jeśli tak się stanie, to będzie też lepiej dla Polski. Konkludując, nie wolno dać się zastraszyć. Trzeba zrobić wszystko, aby z tej politycznej gry, która kosztuje również życie ludzi Rosja wyszła osłabiana, a Ukraina wzmocniona.

To co dalej z wojną na Ukrainie?
Obawiam się, że ta wojna jeszcze potrwa, ponieważ dzisiaj Rosji nie stać na zwycięstwo, a Ukraina ma jeszcze zbyt mało siły, aby to zwycięstwo odnieść więc będzie ona jeszcze trwała. Ale Polska – co chcę wyraźnie podkreślić - musi być cały czas ambasadorem tych ukraińskich interesów w Unii Europejskiej, a nawet na świecie. Musi zrobić wszystko, żeby Ukraina otrzymywała militarne wsparcie i mogła się dalej bronić. I musi zachęcać innych partnerów, aby w takim myśleniu nie osłabli, bo jeśli zabraknie tego konkretnego wsparcia – zarówno europejskiego jak i światowego - to bez wątpienia, Ukraina sobie z tą agresja Rosji nie poradzi.

Nawiązując do zbrojenia, jakie wnioski po wizycie wicepremiera i szefa MON Mariusza Błaszczaka w USA?
Dobrze, że wicepremier Błaszczak jeździ i takie sprawy załatwia, bo im więcej współpracy sojuszniczej ze Stanami Zjednoczonymi, tym Polska będzie bardziej silna. Dobrze, że rozmawiamy z USA o tym, żeby wzmocnić nasze bezpieczeństwo nie tylko obecnością wojsk amerykańskich w Polsce, ale też sprzętem więc każda informacja, że będziemy mieli na przykład więcej śmigłowców, jest informacją wręcz pożądaną. Może w tej współpracy brakuje mi takiej szerszej perspektywy, dotyczącej choćby produkcji w zakresie militarnym w Polsce. Żeby Rosja miała świadomość, że w przypadku konfliktu Polska będzie miała własne siły i środki na to, żeby nie tylko się przeciwstawić, ale żeby też Rosję pokonać.

Poprze pan projekt nowej ustawy posłów PiS o „usprawnieniu działalności Trybunału Konstytucyjnego”, który zakłada zmniejszenie pełnego składu TK z 11 do 9 sędziów? Zmiana ma umożliwić szybsze rozpoznanie spraw o kluczowej wadze.
Nie. Lewica zamierza złożyć wniosek o odrzucenie tej ustawy, w pierwszym czytaniu. Uważamy, że pojawienie się takiej ustawy, która ma zmieniać kształt Trybunału Konstytucyjnego tylko dlatego, że pokłóciło się kilku sędziów - a przypominam, że wszyscy w Trybunale Konstytucyjnym są z nominacji PiS-u - nie ma nic wspólnego z zasadami demokratycznego państwa. Skoro sędziowie się pokłócili, to niech Prawo i Sprawiedliwość sprawi, żeby się odkłócili...

Ten projekt, to propozycja powrotu do rozwiązania sprzed 2016 roku. Poza tym według Rzecznika Praw Obywatelskich kwestionowanie prezesury Julii Przyłębskiej w Trybunale Konstytucyjnym nie jest zasadne, a ten argument się tu pojawia. Bo – jak uzasadnia RPO - prezydent RP powoływał prezes na urząd w grudniu 2016, a nowy przepis o kadencyjności prezesa TK wszedł w życie dopiero na początku stycznia 2017 roku.
Moim zdaniem problem nie jest w tym, czy pani Julia Przyłębska jest prezesem TK czy już nie jest tylko – co jeszcze raz powiem - spór polityczny w Trybunale Konstytucyjnym, pomiędzy ludźmi pana Kaczyńskiego i pana Morawieckiego, a pana Ziobry i dlatego PiS próbuje dzisiaj zmieniać ustawę, bo nie może sobie z tą sytuacją poradzić.

A co z KPO? Na ile pat w TK oddali perspektywę uzyskania przez nasz kraj tych środków?
Tak naprawdę, ten pat w Trybunale Konstytucyjnym nie ma bezpośredniego przełożenia na pozyskanie środków z KPO. Obóz władzy zrobił tyle bałaganu przy pieniądzach z Unii Europejskiej, że gdyby miał powiedzieć uczciwie, co dzisiaj trzeba zrobić, to sam nie wiem... Wiem za to, że można przyjąć prostą ustawę, którą złożyła Lewica o likwidacji Izby Dyscyplinarnej i to uwolniłoby pieniądze z Unii Europejskiej.

Ale też wskazuje się, że nie widać, aby opozycja wspierała dążenia Polski o pozyskanie tych środków z KPO. Jak i na to, że nastawienie Unii Europejskiej na „KPO nie dla Polski” wynika z działań opozycji, jakie w tej Unii prowadzi...
Jestem przekonany, że spór dotyczący pieniędzy z Unii Europejskiej jest oparty tylko i wyłącznie na konflikcie w obozie władzy. Gdyby nie było tej kłótni, to pieniądze już dawno byłyby w Polsce.

PSL z Polską 2050 oznajmiły, że idą do wyborów ze wspólnej listy. Co pan na to?
Połączenie Polski2050 z PSL-em jest szansą na to, że obóz demokratycznej opozycji będzie miał więcej mandatów, więc tym ugrupowaniom kibicuję. A Lewica idzie swoją drogą... Ma też swój blok wyborczy, który utworzyły cztery partie i też walczy o swoje. Niech każda partia na opozycji zabiega o głosy wyborcze na swój sposób, ważne abyśmy po wyborach wspólnie rządzili Polską. Mam takie poczucie, że dzisiaj na wyborczej mapie nic nie jest rozstrzygnięte. Choć, gdy się zsumuje wyniki opozycji w różnych konfiguracjach i w różnych blokach, to raczej wychodzi na to, że to ona te wybory wygra.

Wierzy pan w to, że po ewentualnej wygranej uda się opozycji wspólnie rządzić, skoro nie potrafi dogadać się i pójść do wyborów ze wspólnej listy? Z drugiej strony, sama opozycja wylicza, że takie rozwiązanie byłoby dla niej najkorzystniejsze…
Sprawę jednej listy zamykam, bo uważam, że nie ma ona żadnych szans powodzenia. Od wielu miesięcy było wiadomo, że nie uda się jej stworzyć, że takiej listy nie będzie. Teraz opozycja idzie do wyborów w blokach, które są w stanie wygrać z PiS-em i na tym się skupmy. Według mnie, kolejnym krokiem powinno być podpisanie - przez liderów wszystkich partii opozycyjnych - takiego paktu rządzenia. I to jeszcze przed wyborami. W nim partie opozycyjne powinny razem zadeklarować, że będą ze sobą po wyborach współrządziły. Powinny też przedstawić taki plan tego rządzenia, na 100 dni a nawet na cały rok. Taki należałoby określić kierunek na najbliższe tygodnie, żeby zmobilizować wyborców opozycji do pójścia na wybory. Jestem głęboko przekonany, że tym zaangażowaniem wygramy. Lewica jeździ po kraju, przekazuje swoje propozycje programowe. Nie zamierza zwalniać ani na chwilę.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Krzysztof Gawkowski: - Niech każda partia na opozycji zabiega o głosy wyborcze na swój sposób - Gazeta Pomorska